FXX pisze:Przepraszam, że co? CIFem po lakierze?
W moim przypadku jeśli chodzi o Lyberkę to z zewnątrz:
- na mokro szampon do karoserii (tutaj raczej brak konkretnej firmy) + miękka gąbka (z takimi delikatnymi frędzlami ;P ) i woda pod ciśnieniem
- jakiś środek do usuwania zaschniętych owadów
- potem na sucho w zależności od czasu, albo pasta typu Tempo i ręczna polerka, albo mleczko np. Sonaxa (polecam!), miękka szmatka i polerka (wychodzi znacznie szybciej niż zwykłą pastą).
- szyby płynem do mycia okien, zazwyczaj jakiś lepszy CLIN ktory nie powoduje powstawania smug
- do tego felgi specjalnym środkiem do alusków (niestety zapomniałem nazwy)
Wewnątrz:
- wiadomo odkurzacz
- do plastików, po próbach różnych specyfików, najlepiej o dziwo wypadło Pronto do plastików (K2 czy inne Plaki przegrywają w przedbiegach, bo nie trawię jak plastiki się świecą jak psu
)
- dywaniki oczywiście przynajmniej raz w roku prane środkiem do dywanów
W zimie z racji braku garażu z odprowadzeniem wody zostaje myjnia automatyczna
Boorek nie otwieram Twoich zdjęć....
Kilka rad, dość tanich w sumie, dla początkujących.
Mycie wstępne:
Jeśli bardzo brudne to - najpierw spłukujemy auto z brudu, najlepiej myjką wysokociśnieniową jak mamy, jeśli nie to nawet wąż ogrodowy. Potem piana aktywna Auto Bride Magi Foam na przykład lub Tenzi Green. Zostawiamy na aucie kilka minut, ale tak, żeby nie wyschło...
Woda w dwóch wiadrach - jedno z szamponem (jakieś neutralne Ph), drugie z czystą wodą do płukania rękawicy (dobrze jakby było z separatorem brudu, ale jak nie ma to też tragedii nie powinno być, jeśli dokładnie spłucze nam brud piana.
Nie myjemy gąbką - wnikają w nią drobinki piasku. Myjemy rękawicą z mikrofibry - za około 10 pln można kupić no name w marketach.
Środek do usuwania owadów - jak najbardziej - psikamy newralgiczne miejsca, czekamy chwilę i spłukujemy pod ciśnieniem lub delikatnie pomagamy rękawicą.
Potem środek do usuwania smoły - np. firmy Wurth. Spryskujemy, chwilę czekamy i ścieramy ściereczką z mikrofibry z Biedronki za 3 pln.
Jeśli wszystko nie zejdzie, trzeba użyć glinki. 200 g kosztuje około 50 pln. Odrywamy kawałek, ugniatamy w palcach placek i spryskując wodą z szamponem auto przesuwamy po karoserii - czyścimy całe nadwozie, szczególnie przednie błotniki i dół drzwi - tam jest najwięcej brudu.
Potem myjemy szybko raz jeszcze auto i suszymy, najlepiej dużą szmatką z mikrofibry, lub ręcznikiem z mikrofibry do osuszania.
Potem? To zależy.
Możemy ręcznie polerować, ale ręczne polerowanie jest trudne i nigdy nie da takich efektów jak polerowanie maszynowe.
Teraz w procesie skróconym możemy nałożyć wosk - naturalny lub syntetyczny - jak kto woli.
Naturalny trzyma krócej, ale daje lepszy efekt tzw. "wet look", syntetyczny dłużej, ale niektórzy mówią, że nie jest tak spektakularny. Są też hybrydy - naturalny z polimerami, takie polecam, łatwo się nakłada i długo trzymają.
Na przykład:
http://showcarshine.pl/201-finish-kare- ... fibry.html
Pasty Tempo nie polecam. Wiem, że ten produkt zakodował się w naszych głowach od lat, bo kiedyś innych nie było. Jednak są dużo lepsze rzeczy i nie trzeba na nie wydawać majątku. Sonax nie jest złą firmą, ale to taki middle middle class....
Zamiast Tempo polecam np. mleczko Abel Auto:
http://agloprima.com.pl/?p=p_212&sName=Abel-Auto
Generalnie pielęgnacja auta to temat rzeka. Ale po to założyłem ten temat