Lancia Klub Polska

Witam! Przymierzam się do zakupu Thesisa z silnikiem 3.0 V6 - czy ktoś z forumowiczów jest w stanie mi doradzić czy byłoby to dobre posunięcie...? Nie z uwagi na typ auta a z uwagi na silnik... Będę wdzięczny za wasze "ZA" i "PRZECIW" w wyborze tej jednostki.

No i oczywiście co w Waszych "Tereskach";) lubi siadać najbardziej...

POZDRAWIAM

Osobiście użytkownikiem nie jestem, ale jakie by te wady nie były to brał bym mimo to

Nie no wiadomo auto jest nieprzeciętne. Osobiście rozglądam się raczej za 2.4JTD bo wiem czego po tym silniku mogę się spodziewać. Mam akurat na oku 3.0V6 w fajnym stanie (o co ciężko przy dieslu w thesisach jak się zorientowałem) Na pewno jest to zapas mocy i większa przyjemność jazdy ale zużycie paliwa na pewno też istotnie wzrasta... To są podstawowe dylematy ale interesują mnie również dolegliwości z jakimi te silniki się spotykają...

Vki to Vki trzeba o nie dbać. Jak się je traktuje źle to szybko się psuja...
No spalanie to nie ma co porównywać... jeżeli nie gazujesz to odczujesz na portfelu

poszperaj na forum Alfy... podobny siedzi w 166- ogólnie silnik bezawaryjny, panewki się nie przekręcają nie ma turbiny itd itd... spalanie- to oczywiste że 3.0 potrzebuje popić... myślę że gorsza sprawa będzie z serwisowaniem, bo ponoć do wielu czynności trzeba wyciągać silnik z auta. Pozdrawiam

Ja osobiście podczas poszukiwań Thesis brałem pod uwagę wyłącznie silnik V6 jako jednostkę totalnie bezawaryjną,poza zużyciem paliwa,które też nie jest koszmarne silnik ten nie ma w sobie żadnych elementów ryzyka tak jak w przypadku diesla.W dieslu jak źle trafisz to na dzień dobry możesz stracić kilka tys.zł na pompę,wtryski,turbinę czy koło zamachowe.Z racji wykonywanej pracy pewne doświadczenie mam w tym temacie i u mnie 3,0 był świadomym wyborem.Zużycie paliwa w trasie przy spokojnej jeździe potrafi zejść nawet poniżej 8 litrów natomiast w dużych korkach w mieście,kiedy więcej stoisz niż jedziesz można osiągnąć 20 ale to zdarza się sporadycznie.Przy normalnej jeździe możesz przyjąć,że zużycie paliwa będzie oscylowało między 10-12 litrów co jak na auto,które z kierowcą waży prawie 2 tony jest wynikiem rewelacyjnym.Poza tym musisz pamiętać tylko o wymianie rozrządu na czas i czerpać zadowolenie z jazdy.Ja mam co prawda wyszukiwane przez rok bezwypadkowe auto z polskiego salonu z małym oryginalnym przebiegiem,zaledwie 89 tys.km i póki co usterek brak.Wcześniej miałem Alfę z bliźniaczym 2,5 V6 i też byłem cholernie zadowolony.Ze skrzyni biegów też jestem zadowolony,wszystko działa jak należy.Jedynie fotele w porównaniu z Alfą mają słabsze trzymanie boczne.

ja kupiłem swoją i też myślałem, że będzie to bezawaryjna jazda. Pierwszy problem pojawił się przy wymianie rozrządu (jakaś śruba zapieczona była czy coś takiego), potem musiałem robić głowice a teraz "popychacze" ale generalnie polecam bo auto super i silnik rewelacja

Posiadaczem 3.0 nie jestem ale wiem ze instalacja gazowa wypala katalizatory a w tym silniku jest ich jak dobrze pamiętam 3 sztuki. Kupno nowych to cos ok 2 tys. za jeden plus sondy więc podliczając koszty instalacji oraz katalizatorów to staje się to nie opłacalne. Kupisz auto z jakimś przebiegiem więc układ wydechowy będzie już naruszony zębem czasu a gaz jemu pomoże.
Zastanawiam się nad kupnem drugiej Thesis właśnie z tym silnikiem ale gazu nigdy.

Ja smigam 2.4 jtd i najlepsze to spalanie , moc może nie jest powalająca 150KM, ale spalanie średnio 8 ON to jest to, czego więcej trzeba , mam małe mankamenty , musiałem dać wtryski do regenaracji , ale to nie jest jakiś wielki koszt, tak nie mam jakiś większych problemów , po za niewiadomym jak w przypadku wiekszości używanych samochodów przebiegiem
Naturalnie każdy liczy siły na zamiary , choć ja jakoś osobiście nie wyobrażam sobie innego silnika od jakiegoś czasu jak diesel.

Jeśli nie chce opinii o modelu to ci nie będę wypominał. Powiem o silniku. Mam Thesis 3.0 od 3 lat i silnik był robiony i wymieniany 4 razy i to w ciągu pierwszego roku. Silnik ma wadę fabryczną zawsze obkręca się panewka korbowa na 1 lub 2 korbowodzie. Za 1 razem robiłem remont i po remoncie przejechałem 200km. Nie tysięcy tylko 200km czyli pracował 3 godziny. Samodzielnie wyremontowałem silnik bardzo pięknie. Pierwszy rozruch już pali i chodzi jak zegarek. Kompresja w przedziale 11-12. Na hamowni wynik rewelacja tylko 4KM mniej niż podaje producent. (Pamiętaj znaleźć na drodze auto które ma tylko koni co na papierze to jak znaleźć igłę w stogu siana) ale popełniłem jeden mały błąd. Nie wyosiowałem bloku. Który z uwagi na to że jest aluminiowy bardzo łatwo ulega deformacji. ( zawsze silnik na bloku żeliwnym jest bardziej trwały niż na aluminiowym). Potem kolejne 2 to kupiłem na allegro używane silniki. które długo nie wytrzymały. Tu chce powiedzieć że szukajcie silnika wyciągniętego z Alfy 166 a nie z Thesis. wystarczy zmienić miskę olejową która jest inna z uwagi na budowę przedniego zawieszenia. Ale za silnik sprawny z alfy żądają po 1000zł. a z thesis po 6000zł. a to jest naprawdę ten sam silnik różni się tyko napisem na kolektorze i malowaniem. thesis jest czarny a alfa chromowana. Czwarta próba to kupienie silnika na allegro za 300zł. silnika z rozwaloną głowicą. Po 3 nieudanych próbach już miałem za mało sił na samodzielną naprawę. Z uwagi pracę zawodową w branży oddałem auto na warsztat naprawdę wysokiej klasy a z właścicielami tej już dawno na Pan nie jestem bardziej do "na zdrowie". Więc i kierownictwo osobiście pilnowało aby naprawa była pierwsza klasa. oczywiście głowice wał blok itd wszystko robione nie na warsztacie mechanicznym tylko regenerowany przez specjalistyczne zakłady ale nad jednym mieliśmy problem. Nad wałem korbowym ponieważ miał on dziwne napięcie na jednej korbie, właśnie tej która ciągle ulegała uszkodzeniu. więc przez tydzień szukaliśmy nowego wału. Aż w końcu nieoficjalnymi kanałami dowiedzieliśmy się w ASO Fiata że wał który mamy z takim dziwnym nacięciem jest po naprawie w ramach akcji serwisowej Lanci. Czyli ok roku 2003 wzywali właścicieli nowych aut na bezpłatna akcje naprawczą w celu wyeliminowania wady fabrycznej. Wiec to dziwne nacięcie pomogło wyeliminować główna bolączkę tego pojazdu. Aktualnie mój silnik ma kompresje od 8 do 10,5. można wyczuć że nie ma tyle koni co powinien mieć. ale za to o panewki jestem spokojny. Silnik chodzi bez problemów. Nie narzekam na usterki mechaniczne. A w dodatku powiem że ja nie znam litości dla uta ciężka noga. kręcenie obrotomierza na czerwony pole. I naprawdę mocna eksploatacja. Silnik zimny ledwo odpalony i juz dostaje w pizd... Wychodzę z założenia że auto jest dla mnie a nie ja dla auto. Ale mimo tego traktowania po założeniu wału z takim nacięciem silnik mi służy i jeszcze pewnie długo będzie służyć. I jeszcze jedno nigdy juz nie wleje do tego silnika oleju 10W-40. Zawsze wlewam 10W-60 trochę droższy ale niezawodny.

odysik2 pisze:Silnik zimny ledwo odpalony i juz dostaje w pizd... Wychodzę z założenia że auto jest dla mnie a nie ja dla auto.

Jak dla mnie to, takie zdanie już wiele świadczy...

FXX pisze:

odysik2 pisze:Silnik zimny ledwo odpalony i juz dostaje w pizd... Wychodzę z założenia że auto jest dla mnie a nie ja dla auto.

Jak dla mnie to, takie zdanie już wiele świadczy...

To zdanie świadczy o wszystkim...Ten silnik rzeczywiście ma wadę...swojego kierowcę ignoranta technicznego żeby nie użyć bardziej dosadnego słowa na i..., którego wrodzona kultura osobista nie pozwala mi użyć. Zgroza...

A czemu tylko 4 silniki, powinno być z 10 bo głowina słaba do eksploatacji,

W F1 mają na sezon 5 silników...nie czepiajta się

Dla mnie pojęcie czekania aż się rozgrzeje jest z deka lipne
Jakoś cytryną naklepałem ok 200 tys km i nigdy nie miałem problemu z obróceniem panewki na korbie gdy depnąłem ostro na zimny silniku. Jakoś te włoszczyzny jednak zbyt delikatne jak na polskich kierowców W 2,0 problem i teraz jeszcze czytam, że i w 3,0, to i zapewne w 3,2 . A miało być tak pięknie