wiesiu pisze: ↑17 kwie 2021, 15:24
Bla bla bla. Przecież wiadomo że V6 w benzynie co pali 12-20 litrów z dużym prawdopodobieństwem nie będzie miał nalatane tyle co diesel z tego samego rocznika. Poza tym dla tej V6 duży przebieg to nie jest problem o ile się go umiejętnie obsługuje. A to, że obsługa V6 PSA tania nie jest, to jest inny temat. A i V6 nie śmierdzi tak spalinami i nie dymi jak diesel. V6 nie powinna kupować osoba nieświadoma jego kosztów. Ale odwdzięcza się ten silnik spora ilością plusów i ma większy prestiż. I nie jest to mega ryzykowna jednostka. Łatwo zdiagnozować przed zakupem sprawność V6.
Bla, bla, bla - mniemam, że na dieslach zęby zjadłeś
O ile kojarzę to, przynajmniej na początku sprzedaży, Phedry nie oferowano w Polsce.
Można śmiało zakładać, że zdecydowana większość tego co u nas się kula po drogach przyjechała z Zachodu jako lekką ręką 10-latki. Na Zachodzie zaś jeśli ludzi było stać na nową V6 to i na to, by w nią lać. Stanowczo nie jest to silnik do jazdy po zakupy (po to był silnik 2,0), ale raczej na dłuższe trasy rodzinne. Zupełnie podobnie jak... ten zły, niedobry diesel. Z całkiem dużą dozą prawdopodobieństwa można zatem przyjąć, że te silniki wcale dużo mniejszych przebiegów niż kilka lat młodsze diesle nie mają. Nie powiesz mi chyba, że kupowano te auta, aby zamiast TV czy wytwornego kominka postawić w salonie i podziwiać swój "prestiżowy" zakup. Ale - każdy wierzy w to co chce
Dla diesla duży przebieg również nie jest problemem, o ile się go umiejętnie użytkuje
I HDI stanowczo nie są jakoś mega ryzykownymi jednostkami.
A co do prestiżu - kilkunastoletnie auto za parę tysiaków prestiżowe? Naprawdę?
mikee72 pisze:Kolega wjechał niedawno (nomen omen dieslem) w dziurę i poszły dwie opony.. Mógł być przezorny i wozić dwie zapasówki
, a tak musiał wzywać pomoc..
Benzyniakiem z elpidżi pewno by nie przebił kół
Gdyby był przezorny woziłby 4.
wiesiu pisze:Przecież teraz nowe auta i tak nie mają zapasowek. Ten problem już dawno został rozwiązany przez assistance. Zresztą niech każdy kto użytkuje opony od nowości i kupuje dobrej klasy opony odpowie sobie na pytanie jak często zdarza się złapać przysłowiowego kapcia takiego z którym nie da się dojechać do najbliższego wulkanizatora ? Temat zapasowki to sztuczne tworzenie argumentu, który w tych czasach jest już słabym argumentem w Polsce.
Assistance jest w pełni darmowe jak rozumiem i przyjeżdża w 5 minut w środek zadupia. Albo śmigają chłopaki zaraz za Tobą jak wierne lokaje.
Swoją drogą ciekawe, że akurat ludzie jeżdżący na podtlenku tak swobodnie szafują kasą na pierdoły, które można samemu ogarnąć w kilkanaście minut
goldixll pisze:Oprócz benzyny mam również w domu 2.4 jtd ( w Lybrze ) więc mam jako takie porównanie... Za rozrząd kompletny ( z napinaczem ) w 2.4 jtd płaciłem 3 lata temu dokładnie 1600 zł więc w porównaniu do " wynalazku" jakim jest 3.0 V6 też nie mało. Lubię jeździć dieslem ( mimo mniejszej ilości koni odczucia z jazdy dzięki momentowi są bardziej niż przyjemne
) Ale kultura pracy, cisza idą w stronę benzynki.
Ja kupowałem w grudniu kpl rozrządu z pompą wody SKF do mojej 2,2 HDI za 390zł. Za robotę mechanior wziął 650zł, ale w tym oprócz rozrządu była wymiana oleju, filtrów wszelkiej maści, linek hamulca ręcznego, czujnika parkowania, dłubanie przy niesprawnym spryskiwaczu tylnej szyby i nieszczelnym przewodzie klimatyzacji.
Co do kultury pracy bez dwóch zdań benzyniak ma lepszą. Co do ciszy - w mieście nie da się ukryć jazdy klekotem, ale w trasie, a tym bardziej na autostradzie różnice są marginalne bądź żadne.