witam.
do tej chwili jeszcze mialem wieeeeelka wizje na thesisa 3,2. niestety banka pekla po przeczytaniu paru tematow.
nie wiem czy dobrze zinterpretowalem ale koszty zakupu samych podzespolow to chyba jakies pomylki.
dane mi bylo przemieszczac sie kappa 2,0 LPG z 95 roku i uwazam ten samochod za bezawaryjny (poza paroma pier...olkami). obecnie jeszcze jezdze chryslerem 300m 2,7 LPG (niby najgorszy silnik) i tez sama eksploatacja.
wiem napiszecie, ze oba te pojazdy maja sie nijak do thesisa ale... :
- aby zmienic klocki trzeba jechac do serwisu albo miec patent ???
- jakies dodatkowe akumulatorki do hamulca ?
- rdza na blachach w pojezdzie produkowanym po 2000r. ?
uwazam, ze ten model jest naprawde piekny ale niedopracowany pod wzgledem eksploatacyjnym. znajomy w dawnych czasach mial peżota (musialem tak napisac bo chyba byl robiony w chinach) 605 3,0 z 91r. na max wyposazeniu. odnosze wrazenie, ze wiekszosc postow z tego tematu mozna przypisac wlasnie tez temu modelowi peżota a dzieli je przecież przepasc technologiczna.
mialem zamiar kupic takie autko i trzymac ok. 3 lata (prawie kazde auto tak trzymam) ale z postow wynika wielce prawdopodobny wydatek polowy wartosci pojazdu na jeszcze blizej niesprecyzowane naprawy w trakcie tego czasu. oczywiscie nie liczac dojazdow do serwisu
niestety za malo zarabiam
albo mam za droga w utrzymaniu rodzine
aby jezdzic thesisem.
pozostaje napatrzec sie w trasie na thesisa z wyciosanego wnetrza przyszlego 300c i lkac w domu do poduszki za niespelnionym marzeniem....
ps. pozdrawiam wszystkich marzycieli i bogatych posiadaczy.