Abysmy tylko takie problemy miewali
Gdy ustapiły te największe mrozy moja Liberia zaczęła wydawać na wybojach niepokojące mnie mocno odgłosy - cuś stukało. "Na ucho" było to w dolnej, tylnej części pojazdu. Bałem się, że to coś w zawieszeniu. W czasie wizyty na przeglądzie panowie mechanicy stwierdzili, że to tłumik, który uderza o osłonę. Powiedzieli, że to większa robota, bo trzeba go zdjąć i wygiąć trochę tak, aby odsunąć go od w/w osłony.
Dzisiaj w drodze do domu zajechałem sobie do Shellserva i poprosiłem o analogiczne oględziny. Tym razem byłem również obecny pod samochodem, no i faktycznie - tłumik da sie dotknąć do osłony silniejszym ruchem ręki. I tu pojawia się ciąg pytań:
- czy ktoś już się z czymś takim zetknął i czy diagnoza była podobna (zalecenie odgięcia tłumika)?
- czy ten tłumik faktycznie tak luźno lata?
- czy w środkowo-tylnej części układu wydechowego nie ma jakiegoś mocowania, które lubi sobie np. odpaść?
- ... tudzież wszystkie inne pytania, których nie zadałem a powinienem
I bardziej konkretnie - czy znacie w okolicy Trójmiasta warsztat tłumikarski, który mógłby się tym zająć? W Shellserv mechanik stwierdził, że trzeba to na gorąco wyginać (o ile wogóle wyginać).
Z góry dzięki za wszelką pomoc.
Pozdrawiam,
/muha/
Dwa warsztaty tlumikarskie obejrzaly, ocenily, ze "Panie, tu sie nic zlego nie dzieje". Stuka dalej. Pojechalem do diagnosty. Wzial, podniosl, wytrzasl, wetknal reke tam, gdzie ja bym sie bal, ze Lancia pozre, wyciagnal ja nietknieta i wydal ocene: gumy w stabilizatorze. O dziwo - z przodu, nie z tylu.
). Proszę o instrukcje ew. linka 
