.
ja też się nie czepiam ale chciałbym tylko wyjaśnić jeszcze parę spraw i ewentualnie uczulić niektórych na pewne zachowania na drodze. Myślę że jeżeli się mówi to wbija się to gdzieś pomiędzy szare komórki i może będzie taki moment gdy ktoś się zastanowi nad tym co robi
Lajka pisze:
Tak swoją drogą - mam dziwne wrażenie że osoby które "latają" takimi prędkościami (200 i więcej) chyba nie miały poważniejszego wypadku nawet przy dopuszczalnych 70-90km/h.
Polecam zbliżającą się zimę i trochę treningów na torach - widok miny kierowcy wpadającego w poślizg przy głupich 90km/h - bezcenny.
Żeby nie było że jestem jakimś ortodoksem z poprzedniej dekady który uwielbia ograniczenia prędkości - to śmiało napiszę że często zdarza mi się jeździć szybciej...ale według mojego przelicznika z postu wyżej.

i tu się mylisz
tak jak uczeń bez 2 , żołnierz bez karabinu nie ma dobrego kierowcy bez wypadku czy stłuczki też miałem kilka przykrych zdarzeń
informuję uprzejmie, że miałem poważny wypadek przy prędkości .... 80 km/h , kostka , lód , rów , 5 fikołków i dlatego czuję respekt do prędkości , warunków panujących na drodze , innych użytkowników ( też dostałem w bok bo baranek jadąc lewym pasem nagle chciał zjechać na prawy i pogiął mi drzwiczki), nie czuję się też supermenem czy "Kubicą" i choć zrobiłem za kółkiem już prawie 2 mln kilometrów to przystosowuję swój sposób jazdy do tego co aktualnie dzieje się na drodze i nie zapiep.... 180kmh w strugach deszczu jak to robią co niektórzy , nie jadę na letnich w śnieżycę i nie wyprzedzam na trzeciego pod górę jak to widziałem wielokrotnie , nie jeżdżę na przeciwmgielnych i nie oślepiam tych co jadą za mną z tyłu gdy tylko się zrobi troszkę mgliście gdyż mogą nie zauważyć mojego stopu , nie jeżdżę lewym pasem gdy mam wolny prawy i nie blokuję ruchu gdyż nie mieszkam w Anglii czy też innej Japonii , gdy widzę w lusterku jedno światełko to staram się obserwować je dokładnie gdyż niezbadane są reakcję kierowników jednośladów o czym się przekonaliśmy z Juniorem na 7-demce w zeszłym roku gdy to starym dobrym zwyczajem wyprzedzał nas pomiędzy pasami a nie pomyślał że ten z lewego pasa po wyprzedzeniu tych na prawym będzie kończył manewr wyprzedzania skrętem na prawy pas i tylko milimetry oraz niesamowity refleks kierowcy zapobiegły tragedii a mógłbym opisać jeszcze wiele innych przypadków śmiesznych czy też dramatycznych . ........
może ktoś jak poczyta te nasze wypociny to się kiedyś zastanowi czy warto niekiedy szaleć na drodze czy też zachowywać się w taki sposób by utrudnić życie innym - taka prewencja
PS. właśnie zmieniłem opony na zimówki
.