ceny części są jakimś procentem wartości samochodu, w salonie nowy za +150.-170tzł
chcemy kupić jak najtaniej w super stanie



kto tak myśli........... niech nie robi sobie apetytu



pozdrawiam

Moderator: stabraf
Nie porównuję ilości gdzie to wyczytałeś ?kaeres pisze:Passatów jeździ po polsce sądzę na oko kilkadziesiąt razy więcej niż Thesisów więc nie możesz porównywać awaryjności po liczbie sztuk.
Nie bronię tutaj Passatów czy innych VAG ale Twój post zaleciał fanboyowsko i poleciałeś po kosztach a jeszcze próbujesz na siłę udowadniać, że Thesis jest tańszy w utrzymaniu od Passata.
Chciałbym poznać listę Twoich problemów z Lancią Thesis oraz kosztami wszelkimi jakie poniosłeś.
Jeden z użytkowników opisał już tutaj swoje przeboje z teresą i nic tylko sznur i się wieszać przy takich problemach i kosztach.
Przesada. Też mam auto z elektrycznym hamulcem postojowym (akurat nielancięPatiNT pisze:witam.
(...)
- aby zmienic klocki trzeba jechac do serwisu albo miec patent ???
- jakies dodatkowe akumulatorki do hamulca ?
Nie sądzę, by w niebitym aucie ten problem się pojawiał.A w bitym lub popowodziowym będziesz miał en problem w pojeździe każdej marki,może poza DeLoreanem.PatiNT pisze:- rdza na blachach w pojezdzie produkowanym po 2000r. ?
Jeździsz Chryslerem, znasz temat puga 605 - powinieneś wiedzieć, jak szybko te auta tracą na wartości. Nawiasem pisząc, najmniej na wartości straci Daihatsu Charade zakupione za 3 tys zł. Ale chyba wolisz jeździć Chryslerem czy Lancią?PatiNT pisze:mialem zamiar kupic takie autko i trzymac ok. 3 lata (prawie kazde auto tak trzymam) ale z postow wynika wielce prawdopodobny wydatek polowy wartosci pojazdu
W sumie to nic odkrywczego, że aby jeździć luksusowym autem z wielkim benzynowym silnikiem, lepiej za mało nie zarabiać.W zasadzie,by jeździć jakimkolwiek autem.PatiNT pisze:niestety za malo zarabiamalbo mam za droga w utrzymaniu rodzine
aby jezdzic thesisem.
pozostaje napatrzec sie w trasie na thesisa z wyciosanego wnetrza przyszlego 300c i lkac w domu do poduszki za niespelnionym marzeniem....
ps. pozdrawiam wszystkich marzycieli i bogatych posiadaczy.
Jestem bardzo podobnego zdania, chociaz jeszcze Thesisa nie skreślam, chociaż nie nie ukrywam, troche odemnie odjechał ....hmmPatiNT pisze:witam.
do tej chwili jeszcze mialem wieeeeelka wizje na thesisa 3,2. niestety banka pekla po przeczytaniu paru tematow.
nie wiem czy dobrze zinterpretowalem ale koszty zakupu samych podzespolow to chyba jakies pomylki.
dane mi bylo przemieszczac sie kappa 2,0 LPG z 95 roku i uwazam ten samochod za bezawaryjny (poza paroma pier...olkami). obecnie jeszcze jezdze chryslerem 300m 2,7 LPG (niby najgorszy silnik) i tez sama eksploatacja.
wiem napiszecie, ze oba te pojazdy maja sie nijak do thesisa ale... :
- aby zmienic klocki trzeba jechac do serwisu albo miec patent ???
- jakies dodatkowe akumulatorki do hamulca ?
- rdza na blachach w pojezdzie produkowanym po 2000r. ?
uwazam, ze ten model jest naprawde piekny ale niedopracowany pod wzgledem eksploatacyjnym. znajomy w dawnych czasach mial peżota (musialem tak napisac bo chyba byl robiony w chinach) 605 3,0 z 91r. na max wyposazeniu. odnosze wrazenie, ze wiekszosc postow z tego tematu mozna przypisac wlasnie tez temu modelowi peżota a dzieli je przecież przepasc technologiczna.
mialem zamiar kupic takie autko i trzymac ok. 3 lata (prawie kazde auto tak trzymam) ale z postow wynika wielce prawdopodobny wydatek polowy wartosci pojazdu na jeszcze blizej niesprecyzowane naprawy w trakcie tego czasu. oczywiscie nie liczac dojazdow do serwisu
niestety za malo zarabiamalbo mam za droga w utrzymaniu rodzine
aby jezdzic thesisem.