
pozostaje życzyć niskich kosztów naprawy
Niemca czy Anglika nikt oszukiwać nie musi i nie próbuje, gdyż Ci obywatele nabywają auta używane z gwarancją - czyt. relatywnie drogie w stosunku do rocznika. Całą resztę nabywają Polacy, Litwini itd. a oni reklamacji nie wnoszą.Krechu pisze:
Spróbujcie oszukać w miarę znającego swoje prawa Anglika czy Niemca zostawiając mu swoje dane np w umowie KS to zobaczycie. Zresztą znam paru naszych rodaków którzy też bez pieniactwa potrafią takie sprawy wyjaśnić.
Skąd w ogóle przypuszczenie, że auto jest po powodziKrechu pisze: Co do defetyzmu to skąd masz pewność, że w trakcie powodzi auto stało w Wołominie?
W ostatnich 3 latach nikt mi nie podlączał samochodu pod analizator spalin w czasie przeglądu rejestracyjnego (zaznaczam, że nie robiłem "po znajomości").Krechu pisze:Ja też się na autach specjalnie nie znam ale w przypadku kończenia się silnika to chyba średniej klasy przegląd (choćby analiza spalin) powinna to wykazać więc jak badania były ważne to ciekawostka :-b
Pozdrawiam
Nadal nie rozumiem o co Tobie chodzi. Jeśli coś kupujesz (w tym przypadku - samochód), nikt nie zabrania Tobie udania się z tym pojazdem do wyspecjalizowanego serwisu, bądź na stację kontroli pojazdów, celem sprawdzenia jego stanu.Krechu pisze: 2. inną sprawą jest ewidentne oszustwo kiedy sprzedający kłamie ws stanu technicznego samochodu i świadomie wprowadza kupującego w błąd i nie ma znaczenia, czy sprzedający jest osobą fizyczną czy prawną czy umowa dotyczy samochodu, telewizora czy kompletu płyt DVD z dr Housem! Niestety u nas pokutuje podejście, że i tak się w sądzie nie wygra blabla bla i z drugiej strony jakaś dziwna interpretacje umowy KS, która dobrze, że chroni sprzedającego bo go kupujący nie naciągnie ale z drugiej strony nie powinna chronić kupującego - bo jak coś będzie nie tak to w sumie jego wina bo nie sprawdził a to, że go ktoś ewidentnie oszukał to już nie ma znaczenia bo "tak już jest". To jak Was kupujący będzie próbował naciągnąć to też się możecie chyba w sądzie bronić czy nie?
Wśród takiej mentalności cwaniaczki i sksyny handlarze zawsze się znajdą bo można im co najwyżej nakukać.
Ja nigdy nie mam nic przeciwko płaceniu ludziom za towar czy usługę i raczej rzadko się targuję ale jak mnie ktoś próbuje oszukać to mnie normalnie szlag jasny trafia. Skoro ja uczciwie zarabiam na życie to dlaczego inni nie mogą.
Pozdrawiam i życzę braku kontaktu z oszustami i złodziejami i wszelkiej maści byznesmenami z naszego pięknego kraju.
To nie zawsze pomaga, ale może pomóc. Przykład Jakuda i lybra z Krakowa, mimo iz do ASO pojechał i zapłacił, nadal nie wie co ma i ryzykował.Rafako pisze:
Nadal nie rozumiem o co Tobie chodzi. Jeśli coś kupujesz (w tym przypadku - samochód), nikt nie zabrania Tobie udania się z tym pojazdem do wyspecjalizowanego serwisu, bądź na stację kontroli pojazdów, celem sprawdzenia jego stanu.
Jeśli tak zrobisz a auto okaże się być szrotem, trudno, jesteś stratny 200 zł. Jeśli nie zrobisz, też trudno - jesteś stratny np. 3000 zł.