Dokładnie to jesteśmy na grypę odporni od roku 2020.



Powtórzę link: Zamieniono grypę na Covida – prof. zw. dr hab. Roman Zieliński

Dokładnie to jesteśmy na grypę odporni od roku 2020.
Cały czas śledzę ten wątek i w/g mnie to jest głos rozsądku. Pewne jest też że skutki działań okołocovidowych będą miały na nas dużo większy wpływ niż sama choroba.mikee72 pisze:W mojej rodzinie bliższej i dalszej sporo osób przeszło covid - pod koniec ubiegłego roku. Starzy, młodzi, w sile wieku. Grubi, chudzi, z cukrzycą..
Nikt się na to nawet jakoś specjalnie nie leczył, nie korzystał z opieki lekarskiej. Sporo osób nawet nie wiedziało, że to przeszło - ale skoro w gospodarstwie domowym były przypadki (potwierdzone testami) no to chyba wszyscy mieli.. Na tej - mało miarodajnej oczywiście - próbie stwierdzam, że to nie jest kwestia szczęścia, tylko że dla większości osób nie jest to poważnie groźny wirus. Osłabienie, temperatura - no choroba, coś jak grypa. Osobiście gorzej przechodziłem grypę i to leczoną. Zdrowy organizm nieźle sobie radzi z covidem. Moja żona wprawdzie leżała ze dwa tygodnie - ale ona ogólnie ma kiepską odporność i byle co ją rozkłada. Dziwne są te zaniki zapachu i smaku, to wiele osób miało przez kilka tygodni. Pewnie są jakieś inne mniejsze czy większe powikłania, ale co zrobić - znaleźć kogoś w pełni zdrowego w czasach chorób cywilizacyjnych jest prawie niemożliwe.
W każdym razie - ja się covida (jako wirusa) nie boję. Ani trochę, jak mnie dopadnie to przechoruję i tyle. Bardziej się boję kwarantanny he he. Zachowuję większy dystans od ludzi (to mnie wiele poświęcenia nie kosztuje, zresztą nigdy nie lubiłem jak ktoś mi naruszał strefę), ale poza tym żyję na tyle ile się da normalnie: jeżdżę do pracy, korzystam z czasu wolnego, wysyłam dzieci na dwór. Maseczkę zakładam tylko w sklepach, bo nie chce mi się dyskutować z obsługą.
Problem służby zdrowia polega na tym, że te najcięższe przypadki koncentrują na sobie najwięcej sił. Wszystko wskazuje na to, że przy nich jest wysoka umieralność i ogólnie kiepskie perspektywy na wyjście z choroby. Jeśli dobrze słyszałem, to podłączanie pod respirator jest już tylko przedłużaniem agonii.. Sytuacja tak źle wygląda głównie w mediach i telewizji, bo tam nie mówią o tych po których covid spływa - a to jest 99% społeczeństwa.
Nasi rządzący udają że coś robią, żeby nikt im nie zarzucił że nic nie robią. Pamiętacie limity: 3 osoby na 1 kasę w sklepie? 15 osób w Lidlu, a przed Lidlem 50. Zakazy wyjść do lasu? Teraz limit 1 osoba na 20m2 w kościele? A wiecie jak wygląda zazwyczaj w kościele - całkiem spora powierzchnia, a pośrodku rzędy ławek w których tłoczą się ludzie.. To były i są kpiny, ruchy totalnie pozorowane.
Świadomie i z premedytacją postępują, mając pełną wiedzę do czego ich działanie prowadzi.
To ile osób, oprócz kierowcy, powinno jechać w autobusie? A ile w busie? A w taksówce tylko kierowca?
Bardzo mądrze to napisałeś. Dodam tylko że te szmaty noszone na twarzy są głównym siedliskiem wirusów - srowida też! Dodatkowo zbierają cały syf wydychany z organizmu i wyłapany w trakcie noszenia na ulicy. Nie nosze i nie będę nosił.mikee72 pisze: ↑29 mar 2021, 20:15 W mojej rodzinie bliższej i dalszej sporo osób przeszło covid - pod koniec ubiegłego roku. Starzy, młodzi, w sile wieku. Grubi, chudzi, z cukrzycą..
Nikt się na to nawet jakoś specjalnie nie leczył, nie korzystał z opieki lekarskiej. Sporo osób nawet nie wiedziało, że to przeszło - ale skoro w gospodarstwie domowym były przypadki (potwierdzone testami) no to chyba wszyscy mieli.. Na tej - mało miarodajnej oczywiście - próbie stwierdzam, że to nie jest kwestia szczęścia, tylko że dla większości osób nie jest to poważnie groźny wirus. Osłabienie, temperatura - no choroba, coś jak grypa. Osobiście gorzej przechodziłem grypę i to leczoną. Zdrowy organizm nieźle sobie radzi z covidem. Moja żona wprawdzie leżała ze dwa tygodnie - ale ona ogólnie ma kiepską odporność i byle co ją rozkłada. Dziwne są te zaniki zapachu i smaku, to wiele osób miało przez kilka tygodni. Pewnie są jakieś inne mniejsze czy większe powikłania, ale co zrobić - znaleźć kogoś w pełni zdrowego w czasach chorób cywilizacyjnych jest prawie niemożliwe.
W każdym razie - ja się covida (jako wirusa) nie boję. Ani trochę, jak mnie dopadnie to przechoruję i tyle. Bardziej się boję kwarantanny he he. Zachowuję większy dystans od ludzi (to mnie wiele poświęcenia nie kosztuje, zresztą nigdy nie lubiłem jak ktoś mi naruszał strefę), ale poza tym żyję na tyle ile się da normalnie: jeżdżę do pracy, korzystam z czasu wolnego, wysyłam dzieci na dwór. Maseczkę zakładam tylko w sklepach, bo nie chce mi się dyskutować z obsługą.
Problem służby zdrowia polega na tym, że te najcięższe przypadki koncentrują na sobie najwięcej sił. Wszystko wskazuje na to, że przy nich jest wysoka umieralność i ogólnie kiepskie perspektywy na wyjście z choroby. Jeśli dobrze słyszałem, to podłączanie pod respirator jest już tylko przedłużaniem agonii.. Sytuacja tak źle wygląda głównie w mediach i telewizji, bo tam nie mówią o tych po których covid spływa - a to jest 99% społeczeństwa.
Nasi rządzący udają że coś robią, żeby nikt im nie zarzucił że nic nie robią. Pamiętacie limity: 3 osoby na 1 kasę w sklepie? 15 osób w Lidlu, a przed Lidlem 50. Zakazy wyjść do lasu? Teraz limit 1 osoba na 20m2 w kościele? A wiecie jak wygląda zazwyczaj w kościele - całkiem spora powierzchnia, a pośrodku rzędy ławek w których tłoczą się ludzie.. To były i są kpiny, ruchy totalnie pozorowane.
Dlaczego twierdzisz, że nie ma prawa działać, skoro FFP3 dość skutecznie zatrzymuje nawet bardzo małe cząsteczki aerozoli?Marcin_D pisze:Bo to takie pisanie.
A FXX to mam pytanie odnośnie tych w robocie noszonych (z zaworkiem) - co one dają skoro co wydychasz to przez zaworek wylatuje
To jest właśnie ta zabawa - każą nosić coś co nie bardzo ma prawo działać.
Ot taka paranoja.
Ja zakładam jak wchodzę do sklepu - bo nie chce mi się z obsługą/ochroną wdawać w dyskusje.
Oczywista oczywistość.Swiety pisze:Maska z zaworkiem chroni tylko tego który nosi maskę... Przez zaworek wydech jest nie filtrowany
I dostałeś równie prostą odpowiedźMarcin_D pisze: ↑07 kwie 2021, 17:25 FXX - przecież napisałem prosto
"A FXX to mam pytanie odnośnie tych w robocie noszonych (z zaworkiem) - co one dają skoro co wydychasz to przez zaworek wylatuje"
Napisałem - paranoja z tym nakazami/zakazami/rzeczami dozwolonymi itp.
Robią z ludzi balona na całym świecie, a społeczeństwo daje się wodzić z nos.
A odpowiednie grupy ludzi zbijają majątek na "ludzkim nieszczęściu".
Nie żebym się czepiał, ale Marcin na przedmiotowe pytanie nie dostał odpowiedzi.