Strona 2 z 12
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 17 lis 2013, 17:21
autor: Michor
Widziałem Twojego Thesisa u Pawła jak stał.
Trochę mi o nim poopowiadał:)
A fakt- Argenta potrafi ogarnąć różne tematy dziwne- patrz moje pierścienie w 2,4 na tłokach na pierwszym szlifie.
Drugi by powiedział że nie ma i koniec ;P
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 12:10
autor: Alley
Pora wrócić do tematu. Długo się nie nacieszyłem jazdą. Dotarcie silnika 1500 km. 500 km zrobiłem normalnej jazdy bez spinania się, że silnik jest na dotarciu. Powiem aby tyle, ze teresa znów stoi bez serducha. Jak znajdę trochę sił to opiszę konkrety..
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 12:33
autor: darbo
Życzę Ci żeby epilog nie przekształcił się w epitafium, dla Teresy oczywiście. Napisz co się stało.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 12:54
autor: brygadzista1
Jak się to czyta to współczucie powiększa się z każdą kolejną linijką Twojej opowieści. To smutne że ładując blisko 35 tys zł w samochód ponad 10 letni nie można nim normalnie jeździć. Trudno znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie całej tej sytuacji. Utopiony zakup to fakt, partactwo mechaników w obliczu Thesis staje się już tradycją. Nie wiem czy jest sens ładować kolejne tysiące w ten samochód bo do mnie powiedzonka że każdą Lancie warto ratować, przestają mieć sens w Twoim przypadku. Powodzenia
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:07
autor: szajbus
chyba kwestią kluczową jest tutaj mechanik ....
bardziej się opłacało kupić jakies 3.0 całe nie zarejestrowane albo zarejestrowane przeszczepić co sie da i mieć z głowy ja teraz motor padł to kupuj terese za 9000K i podmień bo szkoda remontować trupa ..( silnik)
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:25
autor: Alley
11 miesięcy i zrobione 5 tysięcy km. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Pokolei:
Autko wróciło do mnie z Warszawy od argenty. Zrobiłem 1500 km na dotarciu. Nie kitowałem auta więcej jak 3 tysiące km. Nie przekraczałem prędkości 120 km/h. Biegi zmieniałem zawsze manualnie tak aby przypadkiem hydrokinetyk się nie odezwał i nie przekroczył 3 tysięcy gdy za mocno nacisnąłbym pedał gazu.
Auto miało ogólnie muła, nie chciało tak zbytnio jechać do przodu. Trzeba było prosić. Nie kręciłem wysoko więc sobie dałem spokój. Po 1500 km stwierdziłem, że auto jest już dotarte. Znalazłem przyczynę tego 'muła' - auto na oko miało 100 koni mechanicznych, nie 230 jak fabryka dała. Błędów żadnych nie było, ale parametry żadanego i realnego powietrza skłoniły mnie aby odpiąć przepływkę. Po odpięciu przepływki auto nie trzymało niskich obrotów ale w miarę lepiej szło. Wysłałem przepływkę do regeneracji, gdyż kupno nowej nie wchodziło w grę, a z używką loteria. 350 zł i przepływka znów u mnie. Od razu auto odżyło, wróciło jej 130 koni na momencie. Pojechałem sobie na obwodnicę, automat pięknie zmieniał biegi przy 6 tysiącach, bez najmniejszych szarpnięć, silnik chodził pięknie i równo. Zapomniałem dodać, że na przepływce uwalonej po dłuższym postoju strzelał sobie w dolot i rozwalił mi cały filtr, póki nie złapał jakiejś temperatury i nie dogrzał katalizatorów. Nauczony poprzednią sytuacją, gdy kupujemy auto należy je porządnie przegonić aby wszystkie błędy wywaliło, zrobiłem tak samo. Wskoczyłem na obwodnicę, silnik jak i skrzynia temperatura odpowiednia aby pobutować trochę auto wrzuciłem na tiptronic i na 2 przegoniłem, aż odezwał się automat pik pik i wrzuciłem 3. Po czym strzał, kontrolka oleju. Zjechałem szybko na pobocze. Auto falowało, nie klekotało, kontrolka oleju waliła po oczach niczym światło w latarni morskiej. Oddałem do mechanika auto który udzielił mi gwarancji na silnik i stwierdził, że to moja wina, bo auta się nie przeciąga do 7 tysięcy aż automat się odezwie, że koniec obrotów. Teraz się zastanawiam po co mam fałkę, a nie 1.9 TDI i dlaczego 230 koni, a nie 90. Następnego dnia zrzucenie głowic od strony chłodnicy i okazało się, że środkowy cylinder ma luz tłoku. Nie wiem do dziś co to dokładnie było, czy luz na panewce czy luz na sworzniu tłoka. W każdym bądź razie panewka była wytarta na jednej połówce co dla mnie jest jednoznaczne, że tuleja cylindra była krzywa.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:38
autor: szajbus
to jest jakieś pier.....nie na antenie bo gdyby nie automat to można jeszcze pociągnąć i nie ma prawa sie nić stać bo ma odcięcie i nie ma możliwości uszkodzenia silnika chyba że jakiś partacz składał na sztukę po szlifie lub była np wada ukryta w postaci mikropęknięcia .... i poszło jak dostało obrotów ....ogólnie oddał bym teraz auto do ASO wezwał rzeczoznawcę i sprawę skierował do sądu
ale luz na tłoku miałeś wzdłużny czy poprzeczny ?
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:43
autor: bassooner
O w mordę... szczerze współczuję ;-(
Idź chłopie puść dziś totka... Hiszpanie chyba zawsze grają jak dochodzi do jakichś nieszczęść...
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:44
autor: Alley
Spokojnie, thesis musi zmienić bieg jeżeli automat pika, że już jest odcinka. Tyle, że po około 5 sekundach. Oczywiście mechanik skorzystał ze swojego ubezpieczenia warsztatowego i był rzeczoznawca. W ogóle dojechałem z obwodnicy do domu to był meeeeeeeega pisk. Wydawało mi się początkowo, że pompa olejowa zakończyła swój żywot i nie podaje oleju do góry i wałki rozrządów tak o swoje panewki trą. Okazało się jednak po zdjęciu dekla, że olej jest i pompowało do góry. Rzeczoznawca nie mniej jednak stwierdził, że krzywki są porysowane. Odszkodowanie zostanie wypłacone bezpośrednio mnie, stwierdzono jednak już szkodę całkowitą. Jestem na etapie poszukiwania drugiego silnika, które jest w aucie i mogę go posłuchać oraz z udokumentowanym przebiegiem.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 13:52
autor: brygadzista1
Co to za mechanik który Ci powiedział że V-ki nie kręci się do 7 tys obr? Ale jaja. Nie lepiej Ci szukać 3.0? Ile dostaniesz za szkodę całkowitą? To chyba jedyne pocieszenie.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 14:11
autor: Alley
Ile? Tego nie wiadomo. Na razie tylko szkodę całkowitą stwierdzili, czyli 52% auta wartości auta, a samego auta jeszcze nie wyceniono. Poszukam 3.2.
Zapomniałem w ogóle dodać ważnego elementu całej tej historii. Mechanik, który się poczuł do odpowiedzialności za ten remont silnika stwierdził, że wał trzeba dać nominalny, poszedł po rozum do głowy, i że ma skąd taki wał załatwić za 2 tyś pln wraz z panewkami. Pojechał po ten wał i przywiózł od razu korbowody. Podczas składania silnika zauważył jedną rzecz. Gdy zmontował pierwszą korbę na 1 cylindrze silnik kręcił się na zamachu lekko. Na drugim też lekko. Na trzecim postawił opór. Znaczny opór, ilość pracujących tłoków wiadomo, że ma wpływ na siłę kręcenia wałem, ale tutaj stanowczo ciężej się kręciło. Zatem majster załatwił drugi dół silnika. Sam za to wszystko płacił, nie dałem ani złotówki. Przełożył cylindry, na wszystkich widać hony i oceniał je dodatkowo szlifierz. Pomierzył i wszystko OK. Dół złożony, zatem wylądował w aucie na drugim bloku. Bez głowic. Coś jednak tego mojego mechanika tknęło, że zaproponował mi drugi silnik, aby tego nie robić. Stwierdził, że z dwóch jeden to nie może wyjść nic dobrego, a już się nauczył w poprzedniej edycji, że nie należy robić kichy przy tym samochodzie bo to bardzo szybko wyjdzie. Po tygodniu ogarnął drugi silnik. Przywieziono mu go, z gwarancją 108 tysięcy km. Czyli ledwo dodarty. Silnik po 3 dniach był już na aucie, cały oprzyrządowany i wszystko podłączone. Zostałem zaproszony na pierwsze odpalenie. Akumulator dętka. Pół obrotu rozrusznik wykonał. Krótkie ładowanie 30 minutowe i rozruch. Po niecałych 2 sekundach kręcenia usłyszałem strzał i pufnięcie w dolot w okolicach przepustnicy oraz biały dym. Drugie kręcenie drugie uderzenie, drugie pufnięcie, drugi dym w okolicach rozrządu. Telefon do właściciela owego silnika, że silnik nie odpalił i strzelił. Właściciel kazał zdiagnozować usterkę. Mechanik rozebrał dolot, zrzucił dekle, postawił blokadę na pierwszym cylinderze i zgadzało się położenie krzywki. Na 6 cylindrze brakowało blokadzie do normalnego położenia. Trzeba by przekręcić wałem i około 6 ząbków aby normalnie się ułożyła. Okazało się, że koło od wałka rozrządu było luźne, niedokręcone i podczas odpalania przestawił się nadzwyczajnej rozrząd. Miałem już głębokie nadzieje, że to koniec mojej mekki. Silnik na prawdę wyglądał obiecująco, a na rozrządzie był napis LANCIA jak i na filtrze oleju, suchy jak pieprz, czysty, wszystko na oryginale, każda najmniejsza śrubeczka. 3 godziny i silnik wymontowany, mechanik zawiózł go z powrotem do właściciela. Ten zdziwił się, dlaczego jest bez obudowy rozrządu gdy wysłał z obudową. Tego już tutaj nikt nie wie, ani pracownicy tego pana, ani ja sam. Ktoś się nakombinował przy wyciąganiu silnika z auta, ale właściciel silnika stwierdził, że ma drugi silnik. Pokazał go mechanikowi i ten stwierdził, że nie chce go. Wyglądał źle, nie tak ładnie jak ten wcześniejszy. Głowicy nikt nie ściągał, nie wiadomo ile zaworów poszło. Czy jeden czy 24. Właściciel zapewniał, że silnik nadaje się do odpalenia bez żadnego ale. Dlatego też nie można było ściągać dekla by sprawdzić czy rozrząd jest dobrze ustawiony jak i również czy posiada kompresję. Był nawet zalany olejem. Po prostu został wyciągnięty z pukniętego w tył auta. Stąd jestem dalej na etapie poszukiwania silnika, jeżeli owy właściciel poprzedniego nie znajdzie dla mnie czegoś sensownego, a ponoć szuka.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 14:23
autor: brygadzista1
Czyli po tym jak padł Twój stary remontowany i szlifowany silnik, wstawił drugi silnik z innego auta który też okazał się kichą? Bo już sie gubię w tej jakże ciekawej opowieści.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 14:40
autor: Alley
Dokładnie tak jak piszesz. Mój silnik, który był remontowany poszedł w odstawkę. Drugi, który przyjechał i miał być sprawny dziwnym trafem miał poluzowane koło (nie pamiętam już które) od wałka rozrządu i podczas odpalania rozrząd przeskoczył. Osobiście obserwowałem pasek to miał wibracje w górnej części. Ten został wymontowany i odwieziony do właściciela.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 15:00
autor: brygadzista1
No to generalnie masz chłopie pecha.
Re: Thesis - utopiłem zakup? Epilog.
: 24 mar 2014, 15:13
autor: szajbus
ciekawe ile wyliczą wartość pojazdu pewnie na jakies 10.000zł

w proamie ac na 3.2v6 z 2006r wyliczyli wg wartości 15.000zł
