Hej,
Znalazłem auto. Wpłaciłem nawet zaliczkę.
Nie będę się na razie rozwodził na samym autem bo przyjdzie czas.
Ale jak to zwykle człowiek, wróci do domu i zaczyna mieć dylematy.
Otóż...
Silnik 1.9 JTD z 2000 roku - ten jeszcze 105 konny.
Ma dwa problemy o których pisałem tutaj:
link do wątku , ale one wydają mi się błahe.
Mój dylemat jest jednak troszkę inny. Może troszkę historii:
Auto ma przejechane 210 tys. km
Przebieg jest zapewne oryginalny tym bardziej że jest do niego książka serwisowa i wszystko się zgadza. Poprzedni polski właściciel kupił go półtora roku temu w Niemczech, teraz nabył Thesisa więc tego się Lybry pozbywa.
Silnik chodzi pięknie, równiutko, cicho i płynnie. Z rury nie ma najmniejszego dymku, spaliny sprawdzone - w normie. Z góry silnik jest suchutki. Natomiast martwi mnie zapocenie turbiny olejem. Widziałem ją na kanale - kiepski tam jest dostęp wzrokowy i mam nawet wrażenie, że ten olej jakby pochodzi z wyższych partii silnika, ale pewien nie jestem. Nie to żeby kapał, po prostu jest go na tyle, że zostaje na palcu jak się dotknie ( nie świeży, taki już zakrzepnięty ). Co o tym sądzicie? Czy powinienem się tym martwić? Szczególnie przy tym przebiegu...?
Poza tym auto jest super. Na bank bezywpadkowe, zadbane, stan wnętrza świadczy o niższym przebiegu, ale też nie było odpicowane na handel ( nawet go nie umyli

).