Streszczenie soboty w jednym zdaniu - przyjechali, postali, połazili, rozeszli się, pojechali.
A dokładniej - po spotkaniu pod Świtezianką niewielką grupką udaliśmy się w stronę parowozowni. Pierwsze przejazdy oglądane z góry, a potem jak wszyscy poooszzzzzliiiii w tłum

Z dalszych planów kaw/obiadów/czegokolwiek przyznam nie wiem ile wyszło, bo dość pilna sprawa ciągnęła mnie do domu (w dotarciu do którego pomógł PatiNT (dzięki), bo mojej wrednej małpie zachciało się paść akumulator - więc dodatkowa atrakcja - palenie kupety z kabli była dla nielicznych

). Aparaty były, może zdjęciami się pochwalą.
Smutna informacja, niepotwierdzona - tegoroczna parada mogła być ostatnią z powodu niemałych strat miasta na tej imprezie. Pożyjemy - zobaczymy.