1. Toyotą Camry lekko puknąłem Meśka 124 w tył. Wina oblodzonej nawierzchni.
2. KIĄ Clarusen zawadziłem Opla Astrę przy skręcaniu w lewo na parking. Za późno włączyłem kierunek a on za szybko chciał mnie wyprzedzać. Ogólnie wyszła wina obopólna bo na drodze osiedlowej nie można wyprzedzać.
3. Hondą CR-V wjechałem do bagażnika Reno Clio którego to właściciel dopiero co odebrał z naprawy blacharskiej

. Zjeżdżałem z wiaduktu podczas deszczu i hamulce się zablokowały

. U mnie tylko lekko porysowany zderzak a renówka trochę zmasakrowana.
4. Jadąc 140km/h Połczyńską rozerwałem prawy bok Hondy HR-V o pakę samochodu marki Żuk. Nieszczęśnik chciał zmienić pas z prawego na lewy i nie spodział się że jakiś wariat będzie tak szybko jechał

. Wyszło że wina Żuka bo jak to powiedział pan policjant "on mógł jechać nawet 300 ale i tak nikt mu tego nie udowodni".
Poza tym kiedyś Polonez wjechał w tył Toyoty Paseo którą jechałem, auto matki. Wszystko z winy rządowej kolumny która wpakowała się przede mnie na skrzyżowaniu. Potem VW Transporter wjechał mi w tył Hondy HR-V, podobnie jak ja wjechałem w Clio ale było sucho.