A ja odświeżę temat i opowiem swoją przypadłość.
Problem:
Po odkręceniu i wyczyszczeniu przepustnicy /Kappa 2,0 VIS, 97, bez LPG./ złożyłem wszystko ładnie do kupy.
Odpalam a tu wolne obroty 1500, przy nagłym dodaniu gazu spadek obrotów jakby przyduszenie motoru i potem
dopiero się wkręcał. VIS nie działa, zapalił się -FF- błąd układu sterowania silnikiem. Na zimnym silniku trzeba było kilku
prób aby odpaliła. Wymieniłem wszystkie czujniki, wariator, krokowy, potencjometr przepustnicy, samą przepustnicę,
sprawdziłem szczelność dolotu, elektrozawór VIS, przekaźniki, cewki, węże podciśnieniowe, przepływomierz i..... NIC. Cały dolot rozbierałem i składałem chyba z dziesięć razy.
Dalej kicha. Z laptopem się nie połączyła więc działałem po omacku. Wszystkie "machery" ręce rozłożyli.
Siedziałem nad tym tydzień z hakiem aż wysiedziałem. Postanowiłem sprawdzić wszystkie przewody począwszy od komory silnika. I znalazłem tego skur

na co dawał w kość. Jakiś gryzoń uszkodził peszla i nadgryzł kabel się w nim znajdujący. Przy odpinaniu wtyczki potencjometra przepustnicy ten pozostały włosek urwał się i stąd niesprawność.
Po połączeniu i zlutowaniu check zgasł i wszystko co złe minęło.
Tak to wyglądało u mnie. Niby takie gówno a dało nieźle w kość.
Zaznaczam iż nie jest to porada dla nikogo tylko opis konkretnej sytuacji.
Pozdrawiam.