Lancia Klub Polska

dawidson pisze:

Watazka pisze:Warunkiem obejrzenia auta jest wcześniejsza zaliczka .Kantem zalatuje.

A moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego.

A mógłbyś uzasadnić, dlaczego nie dziwi Cię zaliczkowanie kota w worku?

W sumie spotkałem się z zaliczkami przed oglądnięciem auta- co najmniej kilka razy

Raz sprzedałem (pracując w komisie) Vespę na odległość- Pani nie miała czasu i chęci bawić się w trasy 500km więc wykonała przelew a skuter poleciał kurierem- chodziło tu oczywiście o kwotę dość niską- bodajże 3000 czy 3500zł.

Nat pisze:

dawidson pisze:

Watazka pisze:Warunkiem obejrzenia auta jest wcześniejsza zaliczka .Kantem zalatuje.

A moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego.

A mógłbyś uzasadnić, dlaczego nie dziwi Cię zaliczkowanie kota w worku?

nie doczytałem tez kojarzylem po zdjeciach ale w tym wypadku hm moze byc tak ze niby auto sie juz sprzedalo i koles kupujacy sie rozmyslil nie wzial a po drodze bylo 2 innych chetnych wiec moze byc i zaliczka dla mnie parodia w tym przypadku ale jak koles chjce euracza mozna mu przelac hehehhe
Póki co na maila sie nie odezwal

hallo koledzy ze mnie nie jest zajebisty germanista ale pokazcie mi gdzie w ogłoszeniu on chce zaliczke bo kuzwa jakos nie widze,jedyne co zauwazyłem zwiazane z cena to to ze rozwazy kazda propozycje cenowe a nie o zaliczkowaniu przed obejRZeniem

Da ich bisher meist schlechte Erfahrungen mit angeblichen Käufern gemacht habe ( Besichtungstermine nicht eingehalten, Anzahlungen nicht gemacht) ,werde ich nur noch Besichtigungstermine nach einer gewissen Anzahlung machen (wird hinter wieder erstattet).

kuzwa w linku w którym ja otwieram nie ma tego wogóle napisane
pootwieram wsyztskie jakie tu sa wklejone i kopiowane ale kuzwa mnie sie to nie otwiera z taka wersja


dobras mój bład juz zatrybilem,otwieralem link co brygadzista jeszcze zpaodał a nie ten co wrzucił Vanisch,teraz juz wszystko jasne nie ma to jak byc zamulonym z wieczora...

jakubg pisze:Kąsek?

ArcyKĄSEK. Wilk Arcykąsek. Ludzie to na łeb upadli Najpierw rozbierze a później szuka frajera, który będzie te puzzle składał i jeszcze sobie winszuje pieniążków jak cygan za matkę...
Podzielam zdanie Notlaufa - twórcy Złomnika w tej kwestii, że w POlsce każdy sprzedający tego typu złoma, szuka koneserów o poziomie intelektualnym imbecyla, czyli każdy kretyn może być koneserem, a każdy koneser MUSI być kretynem
Serdecznie pozdrawiam.

O w morde jeża, z Zielonej Góry, ale dziupli nie znam aaaa Droszków, wiocha szaleńców ale to jest Lybra i ona jest do kapitalnego złożenia Słowo KONESER zaczyna nabierać nowego znaczenia

Kąsek to to jest całkiem smakowity, tylko cena 5 razy za wysoka...

Nat pisze:

dawidson pisze:

Watazka pisze:Warunkiem obejrzenia auta jest wcześniejsza zaliczka .Kantem zalatuje.

A moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego.

A mógłbyś uzasadnić, dlaczego nie dziwi Cię zaliczkowanie kota w worku?

Bo już kilka razy miałem okazję fatygować się tylko po to aby kupujący nie przyjechał. Nie każdy trzyma swoje auto w garażu pod domem - pamiętaj o tym.

Jestem pewien, że ZDECYDOWANY I POWAŻNY kupiec na pewno bez problemu dogada się aby zaliczka była po oględzinach zwrócona - niezależnie od tego czy auto się sprzeda czy nie. Zresztą sugeruje to sprzedający w ogłoszeniu.

"... I guess it's just the way I'm wired."

OK, trafia do mnie ta argumentacja.
Sęk w tym, że w Polsce obawiałbym się przede wszystkim, że NIEPOWAŻNY będzie sprzedawca. Odzyskaj zaliczkę od nieuczciwego handlarza. Życzę powodzenia.

Nat pisze:OK, trafia do mnie ta argumentacja.
Sęk w tym, że w Polsce obawiałbym się przede wszystkim, że NIEPOWAŻNY będzie sprzedawca. Odzyskaj zaliczkę od nieuczciwego handlarza. Życzę powodzenia.

Ta argumentacja jest oparta na wielu doświadczeniach. Nie dalej jak w sobotę kolega z pracy sprzedał SLK230K. Auto poszło na licytacji przez eBay za 3 tyś euro. Kupujący nie podjął ŻADNEJ próby osiągnięcia samochodu przed zakupem. Termin przyjazdu i odbioru auta przekładał 3 razy za każdym razem krótko przed umówionym terminem - z czego raz z powodu malarii, raz bo koledze który miał go przywieźć z Monachium padło auto i raz ot tak. Za każdym razem fatygowanie się na darmo do garażu gdzie stoją nasze auta (circa 20km w jedną stronę) i stracony czas. W końcu kiedy dojechał stwierdził, że cena jest zbyt wysoka. Auto jeździ zbyt wolno jak na 200 koni. W jednym z foteli jest mała dziura a w ogóle to on źle zrozumiał ogłoszenie i myślał że dostanie dwa komplety kół a nie dwa komplety opon. I klima jakoś dziwnie działa. I w sumie 300-400 euro taniej musi być bo inaczej nie kupi. Był w ciężkim szoku gdy usłyszał "to nie." Z jeszcze większym szoku był gdy się dowiedział że nie zamierzamy go odwieźć z powrotem na dworzec (bo w końcu dotarł pociągiem a my z grzeczności go oddaliśmy). W końcu jednak stwierdził że kupi. Znów zdziwił się gdy jednak postanowiliśmy my policzyć pieniądze i okazało się że wręcza nam o 200 euro za mało...

Uwierz mi, po kilku takich kupujących ma się dość. Ale gdy pojawia się ktoś rzeczowy i poważny to wychodzi się mu na przeciw

"... I guess it's just the way I'm wired."

Dedra w automacie:

Dobrze że nie mam teraz na to czasu bo pewnie bym się po nią przejechał

Znam skądś te rejestracje i osobiście w tym mieście już nic więcej nie kupie