Lancia Klub Polska

MICHU pisze:zajrzałem na tą stronkę, przebiegi w Lybrach średnie po 350.000 wyobrażacie sobie Lancie wystawiane na allegro z tymi przelotami ??? słabo się sprzedają ogólnie w PL a z tymi przelotami to już w ogóle nie miałyby prawa zejść.....

Ja za to znalazłem bardzo ładną Dedre ....
Za pól roku kupiłbym ją z wielką chęcią ....
DEDRA

dla mnie, moze mieć nawet te realne 300km, ale istotny jest dla mnie stan, bo przez nastepne 3 lata niezrobie nim wiecej jak maax 70km.Więc sprawa jasna a tyle to da rade:-) a nad benzyna myślałem, ale jak mam na stacji czuć ból przy kasie.... Zresztą jestem przyzwyczajony do taniego jeżdżenia bo mam gaz:-) i teraz, chce spróbować disela:-) z luksusem w środku jaki posiada Lyberka "a co do przecinków lepiej???" heheh polonista ze mnie jak z koziej dupy trąbka hehe

No kurcze, nie popadajmy w skrajność, bo miliona, to ta lybra nie zrobiła. A jeśli zrobiła, to milion w niej ma już tylko płyta podłogowa, blachy i...podsufitka.
Moim zdaniem warta obejrzenia, jeśli szukasz w takiej cenie- ja szukałbym czegoś po 2003 roku.
Zaryzykuję stwierdzeniem, że modele Lancii po liftingu są lepsze= bardziej dopracowane(mniej upierdliwe, wadliwe).Zresztą chyba nie tylko Lancie tak mają.

Apropo jaki diesel 10letni ma przebieg 160km???
Nawet samemu dla siebie, graniczyło by z cudem znalezienie takiego modelu....Więc przebieg ma raczej małe znaczenie, liczy sie stan auta.

dżordż pisze:Apropo jaki diesel 10letni ma przebieg 160km???
Nawet samemu dla siebie, graniczyło by z cudem znalezienie takiego modelu....Więc przebieg ma raczej małe znaczenie, liczy sie stan auta.

oczywiście, że są takie auta. Ale nie za cenę rynkową lub poniżej rynkowej i niekoniecznie Lancie. Prosty fakt- na allegro jest w sumie ok600 Lancii,z czego pewnie połowa, to modele ubiegłego wieku. W innych 'biurach pośrednictwa sprzedaży' jest podobnie.

A dodam tylko, że trzeba być nierozsądnym, żeby sprzedawać dobry samochód jeżdżący mniej niż 10tyś rocznie będąc jego pierwszym, czy drugim właścicielem. Rozsądnemu człowiekowi będzie po prostu szkoda i albo go zostawi, albo ...zostawi w rodzinie/znajomych. Rzadko sprzedaje.

Zawsze 'okazja' ma jakieś zaplecze, trzeba umieć liczyć, ale i nie być hipokrytą, że za pare złotych dostaniemy kurę znoszącą złote jajka i w wersji EVO- ze spełnianiem 3 życzeń.

P.S. Gdyby były dwie porównywalne oferty między 1,9 a 2,4 -- kupiłbym 2,4, nawet jeśli np. 10procent droższe.
Powodzenia w zakupie!

No racja, zapomiałem dodać, że mozna znależć z takim przebiegiem, ale z odpowiednią ceną.A co do pojemności, cały czas mam dylemat, ale kusi kusi te 2.4, ze wzgledu na moc.

Przy zakupie, przetrzepie auto z góry do dołu:-), o to sie niemartwie, bo mam znakomitego mechanika-blacharza:-),więc duży plus.

blacha nie jeździ;] Wystarczy, żebyście dobrze policzyli i żebyś nie był bardziej 'napalony' niż 'szukający dobrego auta'.
Ciężko będzie o sedana 2,4 diesel w Polsce- prędzej w rodzinnym ich kraju..
U nas sedany w większości to 2.0B lub 1,9 Jtd..

O kwestie tzw"napalenia" się nie martwię:-) oglądałem, już różne odpicowane auta,które okazały się....
"nie wszystko złoto co, się świeci" z takiego założenia wychodzę.Ale dziekuję za rady, po to zakładałem temat:-)

dżordż pisze:Apropo jaki diesel 10letni ma przebieg 160km???
Nawet samemu dla siebie, graniczyło by z cudem znalezienie takiego modelu....Więc przebieg ma raczej małe znaczenie, liczy sie stan auta.

Jak to jaki
Turecko Włoski, Turecko Niemiecki, Turecko Francuski, Polsko Niemiecki itp itd....
taki efekt psysiologiczny że pacjentowi można chwilową narkozę podać

Cóż ...z przebiegami różnie bywa.

W styczniu 2008 jak kupowałem TDSa przebieg miała 232.000 km. a auto z 1997 roku. Myślę że realny bo mimo że jeździłem nią tylko 4 miesiące to inwestycje prawie znikome - może z 1600 pln. Zresztą hula Bartkowi i Magdzie od ponad 2,5 roku.

W lutym 2009 jak kupowałem JTD przebieg miała 188.000 km. ( ) , auto z 1998 roku . Nie wiem i nie chcę wiedzieć czy tyle miała czy miała jedną jedynkę przed ale taniej mnie kosztowałoby jeżdżenie taksówką (taksówką - nie przewozem osób). Auto doinwestowałem na tyle na ile mogłem sobie odmawiać na jedzenie i opłaty za mieszkanie na 14.000 pln. i sprzedałem Marcinowi . Też swoje dołożył i auto jeździ.

W maju 2010 kupiłem VW z przebiegiem ~330.000 km. Na szafie dzięki poj....nemu koledze mam bodajże 231.000 kilometrów obecnie bo nie mogli sprzedać auta z oryginalnym przebiegiem. Kupiłem je tylko dlatego że cena mniejsza niż porównywalny o ok. 10.000 pln. a auto znam prawie od wyjazdu z fabryki. Ale przed ew. sprzedażą mam zamiar dokręcić licznik do oryginalnego poziomu, nawet jeżeli mam go 2x dłużej sprzedawać.

Kurcze z tymi przebiegami to też różnie. Nie można generalizować. Podam kilka przykładów:
1. Mój ojciec w 1998 szukał Alfy 155. Podaż była znikoma więc nie napalał się na konkretną wersję silnikową. Znajomy sprowadził mu z Francji Alfę 155 2.5 TD rocznik 1994 z przebiegiem 148000 (ok 40000 rocznie). Ojciec jeździ nią do dziś (12 lat) a ostatnio świętował 3000000 (robi ok 12000 rocznie). Można? Można.
2. Znajomy rodziców (włoch) kupił 4 lata temu nowego Peugeota 407 HDi. Ostatnio jechałem tym autem i na liczniku 450000 Poprostu dali mu dobrą cenę na to auto i je kupił. Rozmawiałem z nim i nie robił jakiś wielkich kalkulacji diesel czy benzyna.
3. Pracowałem w firmie gdzie mieliśmy (jeszcze jest) VW Passat TDi 2003 (kupiony jako nowy). Rok temu jak się zwalniałem od nich miał 123000 km. Samochód jest wykorzystywany głównie na delegacje (ok 18000 rocznie)
4. Kolega (lekarz na starcie) szukał pod koniec zeszłego roku auta terenowego (dojeżdża do pacjentów). Uparł się na Frontere 2.2 DTi. Sprawdził chyba z 5 sztuk (każdy w ASO). W końcu dorwał "Frotkę" rocznik 2000 z przebiegiem 165000 (ok 18000 rocznie) co do której serwis nie miał poważnych zastrzeżeń. Przebieg był zgodny ze stanem faktycznym.

No i mogę na końcu podać przykład swój. Pół roku szukałem dobrego egzemplarza kappy. Chciałem benzynkę bo jeżdżę niewiele. Trafił się zadbany diesel i nie zastanawiałem się ani minuty. Przez półtora roku zrobiłem 10000 km

Tak, w Polsce tak. Ale na zachodzie dojazd do pracy w jedną stronę 100km. nikogo nie dziwi.

To racja, dlatego np. auta z Holandi mają takie przebiegi:-) ,apropo sam dojeżdżałem przez jakiś czas prawie 140km w jedna stronę:-).