Temat jest u mnie jak bumerang....
Niemniej długi czas miałem spokój. Po ostatniej wizycie w warsztacie chłopaki wymienili mi pompę wspomagania i przy okazji pasek. Pasek znów założyli tak że po odpaleniu napinacz klaskał jak u Rubika. Poprosiłem o poprawienie ..bo przecież wcześniej nie klaskał,c też uczyniono.Po kilku dniach klaskanie powróciło,szybkie zdjęcie koła i nadkola...rozjechane ustawienie napinacza.Zrobiłem poprawkę i cisza...na kilka dni. Zrobiło się wilgotno i napinacz przy zimnym silniku poklaskał po czym się wyciszał.Dziś rano przestał..się wyciszać. Znów operacja lewar-koło-nadkole.Napinacz ustawiony prawidłowo
Więc,sprawdzone wszystkie koła pasowe-kręcą się bez oporów,szarpnięć itp.Założyłem stary pasek(sprzed wymiany pompy...cisza). Bez sensu to kompletnie..na starym cisza,na nowym- Rubik :/
Zrobiłem dziś ze sto,może więcej km. Auto postało kilka godzin na dworze,po odpaleniu znów ze dwa klaśnięcia...po czym cisza.
Cóż,kończy się zapewne napinacz.Mam na szczęście drugi po wymianie tulei itp. Ale zastanawia mnie jedna rzecz, czy nasmarkanie tego miedziowego smaru nie ma wpływu na takie zachowanie napinacza?
BTW,co się zużywa w napinaczach?
Pozytywna strona,wymiana paska z ustawieniem napinacza,demontażem i montażem nadkola i założeniem koła zajmuje mi mniej niż 30min
