BogdanA pisze:Kolego Alley -rozumie to tak zgnoił Ci auto Żurominiak a zemściło się na Pawle.
Motor który naprawił twój mechanik ,padł i gdyby nie to żali by nie było , a przynajmniej tak wielkich tak?
Nie widzę też ostrzeżenia przed mechanikiem z Żuromina ,który jest nieudacznikiem i zwykłym tumanem wymieniaczem. Wieszasz psy na Pawle i pewnie masz swoją rację , bo w każdej historii jest prawda ,tez prawda i g,,wno prawda. Zamiast strzępić językiem to go po prostu pozwij , a nie pomawiasz .Pozwij też mechanika swojego bo on jest tu głównym źródłem twojego nieszczęścia ,któremu jesteś po części sam sobie winien.
Nie chce bronić tu Pawła , czy ganić bo nie wiem nie byłem ,a swoje zdanie na jego temat mam i nie zmienię . Byłem u Pawła w warsztacie ,nie przyjmował mnie na deszczu ,kiedy potrzeba mi było jakiejś sugestii ,porady to nigdy mi nie odmówił ,a wręcz służył pomocą .
A więc całe te tematy zakładane po Banie Pawła są żałosne . Oczywiście każdy ma prawo do wypowiedzi i własnej oceny , ale to co wyprawia te kilka osób jednych i tych samych już nie bawi tylko zaczyna nudzić i przyprawiać o mdłości
Bogdanie, gdyby silnik mi nie padł, tj. gdyby została wykonana generalka zgodnie ze sztuka (mechanik nie pomierzył cylindrów, przez co tłok pracował pod / i panewka jednostronnie została bardziej wytarta) prawdopodobnie nie było by tego. Koła argenta ręką dokręcił, nie odpadły. A mogły by mi odpaść gdy ja bym jechał. Sanki dokręciłbym sobie w domu albo u mechanika, nie spadły. W porządku. Ale niestety musiałem zajrzeć pod maskę, siłą rzeczy trzeba było wyjąć silnik, trzeba było wyjąć wiązkę, do której z ciekawości zajrzałem bo coś mnie tknęło po tym jak zobaczyłem swoją nasadkę topula na sankach. Gdy zobaczyłem już zapeszlowaną i zaizolowaną wiązkę szukałem dalej i znalazłem więcej kwiatków. Następnie zobaczyłem na forum temat Artura i stwierdziłem, że nie jestem jedynym przypadkiem i warto to upublicznić. Również jak potrzebowałem od argenty porady na samym początku gdzie znajduje się czujnik ciśnienia oleju po obrocie pierwszej panewki to uzyskałem od niego poradę. Jeżeli temat nudzi i mdli to trzeba go zignorować i nie czytać. Z palca sobie historii nie wyssałem. Nie boli mnie to, że thesis stoi kupę czasu. Przywykłem do tego i nie szukam winnych. Mechanior z Żuromina to co zdezelował to się przyznał do tego. Płaci za to. W ratach bo w ratach ale płaci. Z argentą nawet słowa nie udało się zamienić co spaprał. Nie bierze w ogóle tego pod uwagę, że alfa i omega mógł coś spaprać. To jest największa wada argenty. Nie umie przyjąć porażki na klatę. Druga kwestia, nie posiada OC na swój warsztat, mechanik z Żuromina ma i skorzystał z tego. Za te pieniądze szuka teraz drugiego silnika. Mało tego, zwrócił mi 1400 zł za postojowe, które płacę czyli OC/AC. To dlaczego miałbym mieć do niego pretensję? Mam pretensję jedynie takie, że wziął się za coś czego nie powinien. Silnik złożył do kupy, jeździł. Nie wytrzymał jedynie wysokich obrotów, które powinien. Zresztą to była kwestia czasu jeżeli tłok źle pracował w tulei cylindra i panewkę wytarł jednostronnie.
rain pisze:BogdanA pisze:Kolego Alley -rozumie to tak zgnoił Ci auto Żurominiak a zemściło się na Pawle.
Motor który naprawił twój mechanik ,padł i gdyby nie to żali by nie było , a przynajmniej tak wielkich tak?
Nie widzę też ostrzeżenia przed mechanikiem z Żuromina ,który jest nieudacznikiem i zwykłym tumanem wymieniaczem. Wieszasz psy na Pawle i pewnie masz swoją rację , bo w każdej historii jest prawda ,tez prawda i g,,wno prawda. Zamiast strzępić językiem to go po prostu pozwij , a nie pomawiasz .Pozwij też mechanika swojego bo on jest tu głównym źródłem twojego nieszczęścia ,któremu jesteś po części sam sobie winien.
Nie chce bronić tu Pawła , czy ganić bo nie wiem nie byłem ,a swoje zdanie na jego temat mam i nie zmienię . Byłem u Pawła w warsztacie ,nie przyjmował mnie na deszczu ,kiedy potrzeba mi było jakiejś sugestii ,porady to nigdy mi nie odmówił ,a wręcz służył pomocą .
A więc całe te tematy zakładane po Banie Pawła są żałosne . Oczywiście każdy ma prawo do wypowiedzi i własnej oceny , ale to co wyprawia te kilka osób jednych i tych samych już nie bawi tylko zaczyna nudzić i przyprawiać o mdłości
Bogdan, mechanik z Żuromina z tego co ja rozumiem, wziął na klatę to że mu się nie udało i pokrywał koszty dalszej naprawy u Argenty. Argenta nie podołał, dodatkowo oddał auto zagrażające bezpieczeństwu kierowcy i w przeciwieństwie do pierwszego mechanika, nie potrafił przyznać się do błędu w sztuce. I o to się rozchodzi, jeśli dobrze zrozumiałem temat.
Dokładnie tak. Przyjechałem thesisem na podjazd w celu diagnozy. Z początku myślałem, że jakiś zawór albo coś w tym stylu bo stukot był u góry, niestety przenosił się z góry na dół i powiedział, że da rade z generalką. Złożył silnik, wsadził na miejsce, nie odpalał silnik, pufało w dolot. W miedzy czasie ustawił rozrząd i źle ustawił. Udupił głowice. Kupił drugie, założył, ustawił rozrząd tym razem poprawnie. Również zrobił gafę bo załatwił blokady od alfy 166 3.2 bo to w końcu te same silniki. Niestety nie, wałki ssące i wydechowe są inne.
rain pisze:
Tak, był naprawiany i nie został. U Pawła został dokończony, jednak poza motorem kluczowe są elementy o których pisał Alley.
W momencie w którym dowiedziałbym się że mój mechanik, niezależnie od tego jak bardzo go lubię, naraził mnie na uszczerbek na zdrowiu, oddając niebezpieczne auto, byłby dniem kiedy pisałbym na niego pozew. Jeśli to co napisał Alley jest prawdą, na temat niedokręconych kół i sanek. To w ocenie mojej kłania sie Art. 160 k.k., zakładam że paragraf 3, bo w działanie umyślne niebyłym w stanie uwierzyć.
Cytując:
Art. 160.
§ 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
W mojej ocenie niedokręcone koła łapią się na paragraf 3. To jest poważne oskarżenie i nie chce tutaj nikogo osądzać. Zawsze istnieje możliwość że jest inaczej a wszyscy jesteśmy zwodzeni.
Jest to poważne oskarżenie i jestem tego świadom. Oskarżam z premedytacją bo taka sytuacja miała miejsce i mam na to świadków. To wystarczający dowód. Kiedy argencie telepały koła z tyłu, na miejscu pasażera jechał mój ojciec, ja zaś siedziałem z tyłu. Nt. niedokręconych sanek świadkiem jest mechanik z Żuromina, który robił mi generalkę, mój znajomy, mój szwagier i klient majstra.
jjash pisze:No to jeszcze ja. Ja, ja, mnie wybierz miszczu! Mnie! Podreptalem sobie dzis z Poznania do Wawy. Do Argenty. Dotychczas bylem jego klientem z emila, z telefonu. Nigdy nie spotkalem sie z nim wczesniej. Nigdy nie odmowil mi pomocy.
Mnie również nie odmówił rozmowy przez telefon do czasu aż auto się u niego znalazło.
jjash pisze: Dzis stalem sie Jego klientem.
Klocki dobrze wymienione? Żaróweczka jeszcze świeci? Grubszej roboty nie widzę.
jjash pisze: I widzialem warsztat. I widzialem jak pracuje.
Mnie nie chciał pokazać, stwierdził sam, że nie ma co oglądać.
jjash pisze:i nadal jestem Jego klientem.
Czyli jednak klocków nie wymieniał skoro jesteś jeszcze jego klientem, bo koła dokręcone.
jjash pisze: przyznac muszę, że nie rozumiem tego dzialania, ktore polega na podsycaniu ognia w calej tej dyskusji przez ludzi, ktorzy nie byli, nie są i na pewno nie będą Jego klientami.
Przelewy to mu za free tak wysyłałem?
jjash pisze:
Przyznam sie, ze troche mi zal, ze Pawel nie zrobil dokumentacji przed odbiorem auta od Alleya.
Miałby sam na siebie w sądzie robić dokumenty? O samoobronie słyszałem, ale samoatak?
jjash pisze:
Nic do niego nie mam, ale chyba pierwszy post mial dobrze zatytulowany.
Tak, dobrze był zatytuowany. Utopiłem zakup, bo miałem silnik złożony na sztuke podczas kupna. Wada ukryta. Problem nie nastąpił od razu, że było słychać panewke/ki tylko kontrolka ciśnienia oleju.
Flyman pisze:
i wtem, obudził Alley i nawilżył zdychające pole chwastów
Przeczytaj jeszcze raz pierwszy post z tego tematu, a dowiesz. Czy jeszcze to do Ciebie nie dotarło?
Flyman pisze:
Z BcN'em nie polemizuję.
Ze mną też nie chcesz polemizować mimo mojej propozycji.
Flyman pisze: Alleyowi rozpadł się silnik w dziwnych okolicznościach, ale największe pretensje są o niedokręcone śruby w tylnych kołach, w aucie które przyjechało na lawecie z innego warsztatu, w stanie podobnym do 18 odcinków ?młodego modelarza?.
Te auto mogłoby przyjechać po 100 różnych warsztatach do argenty i jeżeli ten zabiera się za to auto, chce się go podjąć to jego zasranym obowiązkiem jest dokręcić koła, tym bardziej, że dzwoni, że AUTO JEST DO ODBIORU. Tylko szkoda, ze nie powiedział, że znów na lawecie jest do odbioru.
Flyman pisze:
W związku z tym, opieram się nadal na doświadczeniu własnym, podpieram się opiniami ponad 30 innych forumowiczów i będę nadal wypowiadał się pozytywnie o Warsztacie Argenty, jak również będę domagał się konkretnych informacji na temat domniemanych, bardziej lub mniej, partactw wyżej wymienionego. Nie interesuje mnie czy Argencie robię dobrze czy źle. Robi mi fury i chcę mieć wiadomości o jego możliwościach.
Podam Ci przykład jak wygląda Twoja kalkulacja zadowolonych klientów. Na przykładzie Allegro.
Jest sobie aukcja na Allegro. Sprzedawane są pudełka zapałek po złotówce.
- 1 opakowanie zapałek to wymiana klocków
- 2 opakowania zapałek to wymiana rozrusznika
- 3 opakowania zapałek to zdjęcie wymiana łożyska
- 4 opakowania zapałek to zlokalizowanie usterki wyciekania czynnika klimatyzacji i naprawa
- 5 opakowań zapałek to wymiana uszczelniacza od strony skrzyni
- 6 opakowań zapałek to wymiana sprzęgła hydrokinetycznego w automatycznej skrzyni biegów
- 7 opakowań zapałek to wymiana elementów rozrządu w R4
- 8 opakowań zapałek to wymiana uszczelki pod głowicą w R4 z planowaniem rzecz jasna
- 9 opakowań zapałek to regeneracja głowicy, docieranie zaworów, planowanie
- 10 opakowań zapałek to wyjęcie silnika, przeprowadzenie generalnego remontu
Teraz, Twoje 30 (pozytywnych ludzi argenty) osób kupuje zapałki od 1 do 4. Minimalny wynik to 30, maksymalny do 120 pkt.
Moje 5 (negatywnych ludzi argenty) to opakowania zapałek z rzędu od 8 do 10. Czyli minimalny wynik to 40, maksymalny wynik to 50.
Widzisz pewną rozbieżność proporcjonalną? 30/40 i 120/50 pkt? Także nie licz sobie tego tak, ze 33 zadowlonych, do 5 niezadowolonych to raptem 15% (dokładni 4,95 klienta) tylko licz w powyższy sposób.
Jaśniej nie umiem Ci tego wytłumaczyć, ale Ty i tak pewnie dalej tego nie zrozumiesz i będziesz próbował moje kalkulacje przerabiał na stronę argenty.
Podsumowując. Możesz zmieniać ludziom klocki, będziesz miał 10 zadowolonych klientów, ja zaś zrobię jedną generalkę dobrze i będę na tym do przodu bardizej niż Ty.