Dalszy ciąg poszukiwań Lancii nie przyniósł rezultatów.
Całkiem przypadkiem znalazłem Alfę 156SW na sprzedaż. Tego modelu nie brałem zbytnio pod uwagę, ze względu na mały kufer i delikatne zawieszenie ale pomyślałem co mi tam, obejrzę samochód skoro tak długo nie mogę znaleść nic ciekawego.
I znalazłem fajny egzemplarz - 2002 rok, rejestracja 2003, polski salon, 1 właściciel w wieku 80 lat (wykładowca ) serwisowany do samego końca w ASO. Samochód przejął oczywiście handlarz gdyż właściciel miał małą przygodę z dzikim zwierzem (maska i szyba do wymiany) i nie opłacało jej się w ASO naprawiać.
Wszystko sprawdziłem i jak okazało się, że wszystko to prawda to zabrałem Alfę do ASO na przejrzenie. Kierownik serwisu po prawie 2 godz. sprawdzania wozu powiedział że drugiej Alfy 156 w takim stanie raczej nie znajdę. Zero korozji, silnik chodzi rewelacyjnie, sprzęgło wymieniane 10 tys.km temu, zawieszenie oprócz jednej końcówki drążka w super stanie. Przebieg samochodu nie jest mały bo ponad 200 tys. ale wszystko robione było w ASO i raz w roku przegląd. Nawet żarówki wymieniało ASO

Samochód od nowości zalewany Selenią.
Już miałem wypłacać gotówkę handlarzowi kiedy okazało się
że nie ma kompletu dokumentów - brak karty pojazdu i drugiego kluczyka. Podobno starszy Pan nie wiedział gdzie zapodział kluczyk a karty to nie miał w ogóle a tak naprawdę to nie powinienem się czepiać bo to przecież nie nowy samochód. Ja na to ze bez kompletu papierów go nie kupię na co gość się ździwił, bo przecież przed chwilą płaciłem za przegląd w ASO.
Po tej akcji trochę się

Po prostu jak nie kijem go to pałką
