Znowu problem

Kolega kupił sobie Kappe ok. jeden tyd. temu no i zmieniał olej ale nie mogł go zmienić.... jak dopiero był czarny to pomyślał o zmianie.....

Sprawa wygąda tak..: Jedziemy do Boszkowa odemnie ok 200 km. dojechaliśmy na miejsce po 2 dniach wracamy, (prowadze Ja) ale coś mi auto samo obrotów dodaje do 3tys.

i nie chcą spaść, po jakimś czasie spadły no to jedziemy... dojechaliśmy bez żadnego problemu zatrzymanie pod sklepem monopolowym (oczywiście dla kolegi) wszysko ok, podjeżdrzam na parking (ok 100m dalej) i słysze, że silnik zmienił dźwięk na taką jakby pierdziawke, a nie 2.4

zgasiłem i poszliśmy... rano Zaniepokoiła mnie ta zmiana i sprawdziłem olej.. (dodam, że sprawdzałem w boszkowie przed wyjazdem i było ok) okazało się, że jest mocno poniżej minimum... i jeszcze czarny jak smoła.... no to dalałem i jedziemy na wymiane bo nie mogłem patrzeć jak auto się męczy...

Przy samym serwisie zaczął mi leciutko stukać, ale olej zmieniliśmy i dawaj do domu po przejechaniu ok. 8 km zaczął tak walić, że zatrzymałem się i mówie: na hol lub sam se jedź... bo jest bardzo nie dobrze... kolega jedziemy dalej... po ok. 2 km zaczął tak walić, że powiedziałem albo on sam wraca albo pchamy no i zapchaliśmy. odpaliłem i słysze stuki puki w silniku a czasami miałem wrażenie, że metal trze o metal... po mojemu obruciło dyferencial lub rozrząd padł (paska też nie wyminił bo puzniej...) no i w warsztacie u znajomego, oglądnoł slinki posłuchał i stwiedził, że prawdopodobnie dyferenciał lub nawet tłok poszedł się j...ć, koszt ok. 2tys ale cena dopiero jak rozbierze... Sorki za wywód ale starałem się opisać wszystko, no i jestem po 3 piwie

czy ktoś wie co to może być lub miał podobny problem??? (stuk jest taki jakby coś latało po silniku ale na 3 4 5 tłoku jak by mocniej... Prosze o pomoc bo nie wiem czy opłaca mu się robić czy nowy silnik kupić???
IPN