Lybra - pad alternatora i koła pasowego
: 19 maja 2008, 22:13
Niestety nadszedł tragiczny czas kiedy moja Lucyna odmówiła posłuszeństwa ?.
Zacznę od początku :
Sobota ? dzień pierwszy
Zaczyna dochodzić najpierw gwizd z silnika od strony paska klinowego, gwizd zamienia się w metaliczny dźwięk. Zaczynam się bać.
Niedziela ? dzień drugi
Dźwięk się nasila, a strach pogłębia.
Poniedziałek ?dzień tragedii
Z samego rana jadę do LT żeby rzucili fachowym okiem na auto. Panowie zerknęli i stwierdzili że coś blokuje pasek klinowy. Chłopaki stwierdził że dzisiaj nie dadzą rady nic zrobić ale postarają się wcisnąć moją Liberkę na jutro. Pełen obaw zaproponowałem że zostawię auto bo troszeczkę boję się ze popsuje się bardziej jak będę jeździł. Grześ zapewnił mnie że jak będę jechał delikatnie to nic się nie stanie. No to pojechałem do pracy. Po pracy zapalam silnik (nawala jak diabli) postanawiam nie zabierać sam i w tym momencie zawibrował silnik i coś go zablokowało.
Jestem wściekły sam na siebie że się nie uparłem żeby auta nie zostawić w LT. Teraz nie zasnę bo nie wiem co poszło i ile będzie to kosztowało (jakieś 3 miesiące temu było przesmarowane łożysko od napinacza chyba paska klinowego).pewnie skończy się na lawecie bo raczej silnika nie uruchomię a na Linke to nie wiem czy da radę bez wspomagania układu kierowniczego i hamulcowego.
Może macie jakieś pomysły co jest przyczyną awarii. Dodam dla ułatwienia że jak włączałem klime nic się nie działo i działała prawidłowo , wspomaganie tez działało prawidłowo ,moc też była prawidłowa. Czekam na podpowiedzi i trzymajcie kciuki za powodzenie operacji naprawa LYYBRY
Zacznę od początku :
Sobota ? dzień pierwszy
Zaczyna dochodzić najpierw gwizd z silnika od strony paska klinowego, gwizd zamienia się w metaliczny dźwięk. Zaczynam się bać.
Niedziela ? dzień drugi
Dźwięk się nasila, a strach pogłębia.
Poniedziałek ?dzień tragedii
Z samego rana jadę do LT żeby rzucili fachowym okiem na auto. Panowie zerknęli i stwierdzili że coś blokuje pasek klinowy. Chłopaki stwierdził że dzisiaj nie dadzą rady nic zrobić ale postarają się wcisnąć moją Liberkę na jutro. Pełen obaw zaproponowałem że zostawię auto bo troszeczkę boję się ze popsuje się bardziej jak będę jeździł. Grześ zapewnił mnie że jak będę jechał delikatnie to nic się nie stanie. No to pojechałem do pracy. Po pracy zapalam silnik (nawala jak diabli) postanawiam nie zabierać sam i w tym momencie zawibrował silnik i coś go zablokowało.
Jestem wściekły sam na siebie że się nie uparłem żeby auta nie zostawić w LT. Teraz nie zasnę bo nie wiem co poszło i ile będzie to kosztowało (jakieś 3 miesiące temu było przesmarowane łożysko od napinacza chyba paska klinowego).pewnie skończy się na lawecie bo raczej silnika nie uruchomię a na Linke to nie wiem czy da radę bez wspomagania układu kierowniczego i hamulcowego.
Może macie jakieś pomysły co jest przyczyną awarii. Dodam dla ułatwienia że jak włączałem klime nic się nie działo i działała prawidłowo , wspomaganie tez działało prawidłowo ,moc też była prawidłowa. Czekam na podpowiedzi i trzymajcie kciuki za powodzenie operacji naprawa LYYBRY