Dzięki wszystkim ,którzy dzisiaj walczyli na froncie !
Szczególnie Tomkowi za możliwość przeżycia czegoś niepowtarzalnego

Generalnie jako grupa wykonaliśmy kawał dobrej roboty - rozdaliśmy około 150 kalendarzyków ,ludziom którzy naprawdę byli Naszym Klubem zainteresowani

- zostaliśmy bardzo pozytywnie zauważeni przez organizatorów

Bawiliśmy sie świetnie , w tle płyneła muzyka Rodowicz live , piwko było chłodne , jedzenie przyzwoite, towarzystwo jak zawsze na medal - dzięki Staszek, Kondziu za wsparcie i przybycie.
Ale nie ma róży bez kolców
Straty - może inaczej - doświadczenia z imprezy masowej :
Odparliśmy atak dwóch tur dzikich stad po 5 tyś luda każda a wsród nich co trzeci miał za zadanie doprowadzić do destrukcji wnętrze samochodów eksponowanych (tajni wysłaniccy VW

)
Z naszej grupy Watażka i ja od początku udostępniliśmy samochody zwiedzającym , potem poległ WojtekZ ( biała HF TURBO) , Stig i Tomasz nie poddali się - chociaż nie jeden raz można było zauważyć trwogę na ich twarzach

.
Stig koło południa dojrzał do zemsty i poszedł polować ( czyt.urwać ) na klamke jakiegoś abarthaz wystawionych przez Fiata w ramach odwetu za atak na klamki oraz szarpanie jego ukochanej czarnej Delty
Tomasz kilkukrotnie słyszał alarm swojej Kappy ,który wyzwalał się "tylko" od "delikatnych"prób otworzenia zamkniętych drzwi .
Watażka walczył dzielnie

- 1 kryzys miał koło południa ( druga tura pierwszej grupy tak około 2,5 tyś luda) jak po raz trzeci musiał montować klamkę wewnętrzną która była wyrywana ponieważ ......Beta ma klakson po kluczyku

NIe rozumiecie o co chodzi ? Ok postaram się wyjaśnić ....
Ludziska przypływają falami na taki dzień - rodzinki - standart czyli 2 dzieci w wieku około 10-16 lat , Mama ,Tata, jakiś wujek lub dziadek .
I teraz tak - działanie standartowe: podchodzą do auta w pierwszej kolejności próba ograniczników czyli "z impetem w głąb" , potem dupsko do środka z palcem na klaskonie i wybijaniem jakieś prostej melodyjki , następnie szarpanie kierownicą - ruch: góra, dół, potem lewo -prawo - kontrola sprawności blokady -klakson działa cały czas - "oglądający" atakuje pąjąki od migacza , wycieraczek , potem awaryjne , następnie młynek skrzynią biegów czyli szybko na okrętke od 1 do 5 i z 3 razy wsteczny, w czasie kiedy pracują rece - nogi delikwenta z niewiarygodna szybkością kopią po sprzegle ,hamulcu i gazie - klakson pipa cały czas w rytmie bliżej nieokreślonym gośc przyjmuje pozycje zbliżoną do prawidłowej ( rece na kierownicy 10 10 ) chwila wytchnienia klakson milczy - i...... zauważa panel srodkowy ( 10 przycisków) które w sobie tylko wiadomym algorytmie jak mistrz fortepianu -naciska z miną małpy która dostała banana

- równocześnie wykonuje ruchy ciałem w przód i w tył - sprawdza mocowanie fotela jak się pobawi klimatronikem i radiem wraca do pipania klaksonem - dramat . Zaczyna się sesja zdjęciowa czyli najcześciej kobieta - celuje z aparatu do środka chcąc uchwycić wierzgającego delikwenta w kadrze - ponieważ jest Family Day równocześnie z atakiem miejsca kierowcy jest atakowana strona pasażera z tym tylko wyjątkiem że atakujący nie ma czym trąbić
Po zrobieniu zdjęcia następuje wymiana członków rodziny i algorytm się powtarza i tak od było od 10 do 18 non stop .
Wracając do Beci Watażki - frustrowała oglądających ponieważ nie trąbiła przez co agresja była rozładowywana na elementach wnętrza
Maciek miał 2 kryzys koło 15 bo cała akcja toczyła się słońcu i dzwieku klaskonów wystawianych samochodów ( około 30) a na dodatek temperatura wahała się w okolicach 30 ale nie poddał się ...... oglądali do końca i chyba ( licze że sam się wypowie) nie zniszczyli nic trwale .
Wojtuś ( ten od hf-ki) o 10 rano nakleił kartki ( nie zdążyłem przeczytać ) z tekstem: nie szarpać czy nie dotykać ale jak zobaczył tabun ludzi koło 11 ( tak koło 3 tyś) zwątpił i chyba sam zajmował się oprowadzaniem mocno nalegających "gości" po Delcie .
Moja dedra - kurna powiewiem tak - niektórzy taksówkarze nie maja w swoim życiu zawodowym takiej ilości ludzi jak dzisiaj przewineła się przez mój samochód

własciwie zero strat nie licząc ciżko działającej klamki i wytartego kubła ( mam na gwarancji)
Reasumując - była to niesamowita przygoda - jeszcze raz dziękuje wszystkim i szczerze polecam imprezkę w przyszłym roku - zabawa była świetna - pogoda wspaniała - naprawdę super . Szkoda tylko że było Nas tak niewielu - licze że następnym razem bedzie inaczej .
.
Pozdrawiam
Grzesiek
P.S następnym razem wypnę klaskon jadąc na takie cuś a zamiast foteli wstawie drewniane ławeczki i bedzie rewelacyjnie .