Lancia Klub Polska

Jestem szczęśliwym posiadaczem Lancii Lybry SW 2.0, 2000r. We wrześniu założyłem LPG i od samego początku mam drobne problemy. CO jakiś czas autko gaśnie przy włączeniu "luzu", co prawda nie zawsze ale zdarza się - raz często raz rzadko. Powiedzieli mi mechanicy, ze to wina termostatu - wymieniłem (znalazłem używkę na allegro-nie miałem kasy by wymienić na nowy a poza tym nie bylem pewien czy to wina właśnie jego), niestety problem się powtarzał - jak się okazało termostat tyle wart ile kosztował - otwierał się, ale temperatura z 90 spadała do ~ 70 st. Postanowiłem włożyć przed chłodnice kartonowe dykty i jak się okazuje, w 95 proc. zdaje egzamin - temperatura nadal spada, podnosi się potem do 90 ale trzyma i auto gaśnie raz na kilkanaście zmian na "luz". Czy koledzy pomożecie jakoś...nie chce tymi spadkami temp. psuć silnika a domyślam się ze pewnie dostaje przez to troszkę. Lybra ma przejechane 161 tys. Czy to na prawdę wina termostatu? Mówili inni że gaśnie bo gaz zamarza na parowniku - ale jak była znaczna tegoroczna odwilż, to jak mógł zamarzać....POMÓŻCIE!!

Gaśnięcie raczej nie jest spowodowane termostatem, skoro auto nabiera temperatury rzędu 70:90 stopni, ale może mieć związek. Wymień termostat na nowy, bo po własnym przykładzie wiem, że dykty i inne wynalazki można sobie wsadzić, a nowy=sprawny termostat trzeba kupić. Koszt i trudność wymiany stosunkowo niewielkie

używany kupiłem bo nie bylem pewien czy to wina właśnie jego - nie chciałem inwestować nie potrzebnie. Jak się okazało i tak zakup konieczny:( a koszt zamontowania wyniósł 80 zł..... gdzieś czytałem, że to może być powód dużego podmuchu wiatru do dolotu powietrza- co wydaje mi się absurdem, bo co ma jedno do drugiego ....inni ze może to wina gazu - ale gdyby był słaby to by szarpał i nie miał takiego kopa jak ma....
Jeżdżę z tym już któryś raz, gazownik z Wilczyna, najpierw zrobił drobny otwór w przepustnicy - przez pierwsze dni działało, ale robiąc 2000km miesięcznie, szybko się zweryfikowało ze i tak gaśnie...potem dykta (jak na razie to najlepszy sposób), a termostat to na następną zimę:)

Może to jakiś czujnik temperatury ?
Nie chce mi się wierzyć żeby termostat takie hopki działał.
Może obok miejscowości "wypełnij to pole" będzie ktoś z komputerem to Ci zdiagnozuje, jak nie masz kasy to nie wymieniaj na chybił trafił bo szybciej sprzedasz ten samochód niż naprawisz usterkę.

ale jednak wskazówka temp działa, podnosi się prawidłowo - dochodzi do 85, termo się otwiera, temperatura spada do ~70 po czym podnosi się powoli do 85 i tak trzyma już. Gdy dojadę do celu, jeśli odpalam ją potem powiedzmy po 2-3 h, temperatura ma ok 70-80, wzrasta do prawidłowej i trzyma. Ale jeśli auto schłodzi się porządnie, problem powtarza się.
z "nowego-starego" termo mam czujnik, nie przekładałem - ale czy może to być czujnik jeśli temp wskazuje dobrą, jak opada, nagrzewnica tez nie daje tyle ciepła do wewnątrz...

Podobny problem miałem z gazem w passacie B3 1,8.Jadę 100km/godz luz i samochód zgasł.
Wielu mechaników i specjalistów od gazu odwiedziłem i nic. Duży wiatr i 60-70 km/godz i silnik gaśnie.
Pomogło kawałek rurki PCV bodajże 75 mm -takie kolanko,szare plastykowe do kanalizacji idealnie pasowało do nasady filtra powietrza passata. Kolanko skierowane było nie w kierunku jazdy a w stronę przeciwną.Pomysł był podpatrzony z takiego patentu w Ładzie.Po zastosowaniu tego patentu wszystko było OK.Myślę że duża masa powietrza wtłaczana do silnika była powodem że samochód gasł.Na samym powietrzu nie chciał jeździć a szkoda.
(Pasat 1,8 wtrysk pojedynczy)

ale gaśnięcie występuje też niejednokrotnie, gdy np stoje na swiatłach. Chodzi chodzi i nagle sru...

lgurbiel pisze:Pomogło kawałek rurki PCV bodajże 75 mm -takie kolanko,szare plastykowe do kanalizacji idealnie pasowało do nasady filtra powietrza passata. Kolanko skierowane było nie w kierunku jazdy a w stronę przeciwną.Pomysł był podpatrzony z takiego patentu w Ładzie.

To na pewno działało przy I i II generacji gazu. Przy sekwencji powód będzie inny zwłaszcza, że podobnie zachowuje się na postoju.

I tu Waćpan masz rację!!.

no i bądź mądry i pisz wiersze;) i tak mi mówią w gazowni:) a za duzo km robie by jezdzic na Bence;)

od kilku dni obroty spadają normalnie, poprawilem ową dykte pod maską...moze jednak nie koniecznie w I i II generacji LPG problem wiatru występował...? co o tym myślicie?

to nie jest zwiazane z temp. silnika tylko z dupnym ustawieniem instalacji ,
jezeli ma byc jednak zwiazane z temp. PAROWNIKA to najprawdopodobniej zostal on niewlasciwie zamontowany - czyli jest gdzies wysoko na podszybiu ,a wlaczony w obieg nagrzewwnicy na trojnikach ,
najlepiej go podpiac szeregowo z ogrzewaczem oleju i zamontowac go ponizej zbiorniczka wyrownawczego,

sekwencja elpigazu juz swoje lata ma i sterownik nie jest zbyt ambitny - trzeba bylo brac staga ,diego lub agisa ,a
le skoro masz to co masz ,to niech ci przynajmniej dobrze utawia i sprawdz ten parownik

no i koledzy u koleżanki problem rozwiązany (jak się wydaje):) byłem nie u swojego, ale u gazownika w Inowrocławiu, u którego ojciec zakładał LPG do swojej Sienki. Podregulował - przepraszam za brak fachowego języka-obroty wtrysku, jakies opoznienia czy cos. np z 2 zrobil na 2,5 z 3 na 3,3 w takiej tabelce. W każdym razie auto śmiga i obroty nawet nie spadają np do 200 i sie podnoszą, tylko od razu na 700.

KGB - dziękuje za pomoc, parownik na swoim miejscu, ciśnienie jest prawidłowe - tylko ustawienia:)
i za 40 dyszki mam swięty spokój

KarolINO pisze: i za 40 dyszki mam swięty spokój

40 dyszki? to sporo...

podłączenie pod kompa;p poza tym za dojazd bym stracił porównywalnie tyle do tego czas a w Rzeszowie taniej?;) mogłem pojechac;)