Lancia Klub Polska

Witam

Posiadam Lybre 2.0 20V i spotkała mnie taka oto niemiła usterka. Ale od początku.
Pewnego dnia zaświeciła mi się kontrolka oleju. Olej niezwłocznie uzupełniłem ale z silnika zaczął dobiegać odgłos jak gdyby wsadzić w szprychy roweru kartę telefoniczną. Odgłos z dnia na dzień robił się coraz bardziej intensywny. W końcu gdy terkotał jak traktor z 72-go postanowiłem pojechać na serwis (wiem wiem późno), jednak po drodze slnik zgasł, na ulicę coś wyleciało, olej na tylnim zderzaku i koniec. Gdy przekręciłem stacyjkę jedynie kręci rozrusznik jak gdyby bez obciążenia (zasówa jak dziki). Ktoś może poradzić co to za usterka ? Chcę auto odstawić na warsztat, ale boję się "magików" co na dzień dobry każą silnik wymienić.

Z góry dziękuję
Pozdrawiam

A znalazłeś to co wyleciało?
niestety śmierdzi mi korbą która wyszła przez blok....
Brak oleju = zatarta panewka która pewnie się zblokowała do końca.
Obejrzyj sobie pod maską czy nie widać dziury w bloku...


BTW: trzeba było
1) pilnować oleju (niby podstawa...)
2) jak samochód wydaje dziwne odgłosy to od razu reagować.

Obstawiam wymianę silnika niestety.

Niestety to było na trasie szybkiego ruchu i tylko patrzylem jak i gdzie doturlać się na pobocze. Jutro zobaczę czy blok jest cały

oczko pisze:Witam
... silnika zaczął dobiegać odgłos jak gdyby wsadzić w szprychy roweru kartę telefoniczną. Odgłos z dnia na dzień robił się coraz bardziej intensywny. W końcu gdy terkotał jak traktor z 72-go postanowiłem pojechać na serwis...

Stawiam na panewki i zerwaną korbę....silnik raczej do wymiany.

Nie twój pierwszy i nie ostatni.Jak widać benzyniaki w Lancii nie na darmo mają opinię słabych mechanicznie.

oczko pisze:Niestety to było na trasie szybkiego ruchu i tylko patrzylem jak i gdzie doturlać się na pobocze. Jutro zobaczę czy blok jest cały

Jak wyżej...z dnia na dzień co raz głośniej,zdecydowałbyś się na wizytę wcześniej było by o połowę kosztów mniej.

Skoro kręci to nic z korbami bo gdyby coś z wałem to by się zatarł.

Uważam Pawle że jesteś w błędzie. To opis klasyki gatunku z cyklu jeb ...dup...uwaliło korby...

Pan jeździł (zakładam) na stanie oleju poniżej minimum. Smok kilka razy zassał pustkę i wytarło panewkę na korbie. Panewka stukała,pukała..pan jeździł jak pisze...korba się urwała,przez miskę lub blok wyrzygała elementy składowe zacnego motora,razem z oliwą konserwując przy tym podwozie.

Rozrusznik kręci lekko bo skoro nie ma obciążenia na cylindru..to i zapierdziela.

Blok, na tyle co widać pod maską i z ziemi, wygląda na cały. Nie wiem też jak w takim wypadku powinna wyglądać "dewastacja". Cóż chyba to już bardziej uspakajanie sumienia po głupocie Zobaczymy co powie serwis po oględzinach.

I co tam słychać/widać w silniku? Serwis coś znalazł?

Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać :

Jeśli rozrusznik zasuwa ci jak dziki bez obciążenia, to może też być tak, że urwał ci się rozrząd.
Sprawdź czy wałki nie stoją dęba przy kręceniu. Jeśli nie stoją - będziesz mógł to wówczas wykluczyć.
Serdecznie pozdrawiam.

Ps. tak jak przedmówcy - trzeba było zareagować po pierwszych symptomach - teraz na 90% zaboli to Twoją kieszeń, oj zaboli

I co wyszło z silnika ?