Lybra SW 2.0 LPG - Oława
: 05 gru 2013, 14:21
Oglądałem tę Lybrę:
http://otomoto.pl/lancia-lybra-gaz-sekw ... 51969.html
http://tablica.pl/oferta/lancia-lybra-g ... 43fa5d193a
Granatowa Lybra SW, VIN ZLA83900000041601. Ogłoszenie wystawia handlarz z Oławy, tel. 665 083 739 (na wypadek gdyby ogłoszenie zniknęło i jeszcze raz nr tel. bez spacji 665083739 - gdyby ktoś chciał wyguglać). Auto odkupione od właściciela w tym samym mieście - Oławie, na blachach DOA, niestety całego numeru nie zapamiętałem.
Oglądałem dwa razy. Za pierwszym razem już prawie zdecydowałem się na kupno. Za drugim - jednak się rozmyśliłem.
Za pierwszym razem jak przyjechałem, to samochodu nie było. Podobno ojciec pojechał nim do kościoła i jeszcze nie wrócił - to niedziela była. Chwilę poczekałem - jest! No ale silnik ciepły, więc ciężko było sprawdzić niektóre rzeczy. Przejażdżka kontrolna - wydaje się ok.
Na plus:
- zawieszenie nie stuka
- wyposażenie wydaje się działać
- auto jedzie prosto, przyspiesza i hamuje całkiem sprawnie
- stan tapicerki adekwatny do przebiegu 264 tys. km, alcantara oczywiście do ogolenia, ale dziur nie ma
- szyby i lampy oryginalne (przynajmniej rocznikowo się zgadzają)
- rozrząd wymieniony w sierpniu 2013, przy stanie 260 tys. km, co potwierdził poprzedni właściciel, z którym rozmawiałem telefonicznie (myślę, że można to uznać za wiarygodne - pozbył się auta, więc nie już miał powodu, żeby ściemniać)
- nie widać nigdzie rdzy, w szczególności na progach
Auto ma natomiast następujące bolączki - w większości są to duperele, jednak nie świadczą o nadmiernej dbałości o auto - o niektórych poinformował mnie sam sprzedający:
- świeci się kontrolka ABS a razem z nią kontrolka hamulców. Najprawdopodobniej czujnik lub jakaś elektryczna pierdoła, bo w czasie jazdy kontrolka zgasła (później zapaliła się znowu)
- brak jednego guzika do opuszczania szyb, samo opuszczanie działa, jak się naciśnie na mikrostyki to szyba jedzie w górę i w dół, tylko przycisk jest wyłamany - taki drobiazg w sumie, bo przycisk można za grosze dostać na alledrogo
- wkładka zamka drzwi od strony kierowcy jest rozwalona, samochód otwierać trzeba kluczykiem od strony pasażera, bo pilot w kluczyku też nie działa. Na szczęście centralny działa z kluczyka - aby tyle.
- połamana plastikowa osłona progu bagażnika - ale to zdaje się standard w Lybrach?
- niewielki odprysk na przedniej szybie - niby niewidoczny, ukryty pod ramieniem wyczieraczki, ale jest
- dość zmatowiałe reflektory, w lewym dodatkowo zebrały się w środku przy dolnej krawędzi jakieś paprochy
- chyba słabe teleskopy przedniej maski - ponosi się ok, ale przy opuszczaniu opada gwałtownie i zamyka się z trzaskiem, bez żadnego oporu - no chyba że tak ma być?
- odpada plastikowy front szufladki na karty (obok przycisku awaryjnych)
- gdy otworzyłem schowek pasażera, to klapa opadła w dół niezatrzymywane przez żadne ograniczniki, których po prostu brak
Ponadto komputer od gazu został wymieniony na nowy, bo stary się "spalił"(?). Podobno jest na to jakaś gwarancja, ale rzecz zrobiona przez samego handlarza, bo właściciel nic o tym nie wie.
Przy drugich oględzinach niestety było już mocno niefajnie. Tym razem zaskoczyłem handlarza i nie zadzwoniłem wcześniej, tylko dopiero po dotarciu na miejsce. Samochód stał i silnik był zimny. No i okazało się co następuje:
- silnik suchutki, zero oleju. Jak wyjąłem bagnet, to dosłownie był lekko tłusty na samym koniuszku, dobrze poniżej minimum. A wiem - m.in. z lektury tego forum - że fiatowskie silniki lubią, jak oleju jest pod max. Olej wg słów właściciela (nie handlarza) wymieniany był przy okazji robienia rozrządu. Jeśli przez 4 miesiące i ca. 4000 km tyle wsiorbało, to ja nie chcę wiedzieć ile ten silnik zużywa oleju.
- majonez pod korkiem wlewu oleju. Oczywiście standardowa ściema handlarza p.t. "panie, zimno było to się woda skropliła". Może się i skropliła, ale nie wygląda to dobrze i może zwiastować spore problemy.
- po uruchomieniu silnika naszych uszu doszło jakieś stukanie wydobywające się z silnika. Dość szybko ustało i dalej silnik chodził bez podejrzanych odgłosów, ale było to mocno niepokojące. Nie wiem, czy tak objawia się stukająca panewka (choć biorąc pod uwagę brak oleju jest to całkiem prawdopodobne), ale jakoś nie mam ochoty się dowiadywać, więc sobie autko odpuściłem.
Generalnie jest wielce prawdopodobne, że silnik w krótkim czasie okaże się do kapitalnego remontu. Właściciel wprawdzie przejechał autem 80k w trzy lata (auto sprowadzone w 2010 i wtedy też założony gaz) i wydaje się, że był z niego zadowolony, ale możliwe również, że nie dbał jakoś szczególnie o auto - tylko tyle, żeby jakoś jeździło. Przykładowo - samochód stoi na zimowych oponach jakiejś enigmatycznej marki (ale chyba nie są to nalewki), które co prawda mają tylko 3 lata, ale przejeździć można na nich jeszcze max 1 zimę i to też tylko na słowo honoru.
Dodatkowo nieprzyjemna postawa handlarza, który najpierw mówi "tak, przyjedź pan nawet o 22, nie ma problemu", więc przyjeżdżam - a potem na propozycję dodatkowej jazdy próbnej mówi "ale już pan poprzednio jechał, późno jest, nigdzie nie jadę", a na moje słowa, że to ja tu jestem klientem mówi "wybrzydzać to se pan możesz w salonie". Aha, jeszcze rzucił, że "już dawno mógł to auto sprzedać" - bo sobie je zarezerwowałem przy pierwszej wizycie. Ogólnie - odradzam.
I jeszcze jedno: poszperałem trochę i znalazłem oryginalne ogłoszenie sprzedaży zamieszczone przez właściciela na lokalnym portalu ogłoszeniowym:
http://olawa.com/oferta.php?nr=8324&d=4
Tam jest m.in. nr tel. do właściciela. Skoro auto było wystawione za 4700 zł, to albo właścicielowi zależało na szybkim pozbyciu się auta, albo był świadom wydatków, które w najbliższym czasie go czekają - albo jedno i drugie. Handlarz pewnie jeszcze urwał trochę z tej kwoty, a teraz sprzedaje za 6500.
No cóż, zobaczymy, jak długo autko powisi w serwisach ogłoszeniowych...
http://otomoto.pl/lancia-lybra-gaz-sekw ... 51969.html
http://tablica.pl/oferta/lancia-lybra-g ... 43fa5d193a
Granatowa Lybra SW, VIN ZLA83900000041601. Ogłoszenie wystawia handlarz z Oławy, tel. 665 083 739 (na wypadek gdyby ogłoszenie zniknęło i jeszcze raz nr tel. bez spacji 665083739 - gdyby ktoś chciał wyguglać). Auto odkupione od właściciela w tym samym mieście - Oławie, na blachach DOA, niestety całego numeru nie zapamiętałem.
Oglądałem dwa razy. Za pierwszym razem już prawie zdecydowałem się na kupno. Za drugim - jednak się rozmyśliłem.
Za pierwszym razem jak przyjechałem, to samochodu nie było. Podobno ojciec pojechał nim do kościoła i jeszcze nie wrócił - to niedziela była. Chwilę poczekałem - jest! No ale silnik ciepły, więc ciężko było sprawdzić niektóre rzeczy. Przejażdżka kontrolna - wydaje się ok.
Na plus:
- zawieszenie nie stuka
- wyposażenie wydaje się działać
- auto jedzie prosto, przyspiesza i hamuje całkiem sprawnie
- stan tapicerki adekwatny do przebiegu 264 tys. km, alcantara oczywiście do ogolenia, ale dziur nie ma
- szyby i lampy oryginalne (przynajmniej rocznikowo się zgadzają)
- rozrząd wymieniony w sierpniu 2013, przy stanie 260 tys. km, co potwierdził poprzedni właściciel, z którym rozmawiałem telefonicznie (myślę, że można to uznać za wiarygodne - pozbył się auta, więc nie już miał powodu, żeby ściemniać)
- nie widać nigdzie rdzy, w szczególności na progach
Auto ma natomiast następujące bolączki - w większości są to duperele, jednak nie świadczą o nadmiernej dbałości o auto - o niektórych poinformował mnie sam sprzedający:
- świeci się kontrolka ABS a razem z nią kontrolka hamulców. Najprawdopodobniej czujnik lub jakaś elektryczna pierdoła, bo w czasie jazdy kontrolka zgasła (później zapaliła się znowu)
- brak jednego guzika do opuszczania szyb, samo opuszczanie działa, jak się naciśnie na mikrostyki to szyba jedzie w górę i w dół, tylko przycisk jest wyłamany - taki drobiazg w sumie, bo przycisk można za grosze dostać na alledrogo
- wkładka zamka drzwi od strony kierowcy jest rozwalona, samochód otwierać trzeba kluczykiem od strony pasażera, bo pilot w kluczyku też nie działa. Na szczęście centralny działa z kluczyka - aby tyle.
- połamana plastikowa osłona progu bagażnika - ale to zdaje się standard w Lybrach?
- niewielki odprysk na przedniej szybie - niby niewidoczny, ukryty pod ramieniem wyczieraczki, ale jest
- dość zmatowiałe reflektory, w lewym dodatkowo zebrały się w środku przy dolnej krawędzi jakieś paprochy
- chyba słabe teleskopy przedniej maski - ponosi się ok, ale przy opuszczaniu opada gwałtownie i zamyka się z trzaskiem, bez żadnego oporu - no chyba że tak ma być?
- odpada plastikowy front szufladki na karty (obok przycisku awaryjnych)
- gdy otworzyłem schowek pasażera, to klapa opadła w dół niezatrzymywane przez żadne ograniczniki, których po prostu brak
Ponadto komputer od gazu został wymieniony na nowy, bo stary się "spalił"(?). Podobno jest na to jakaś gwarancja, ale rzecz zrobiona przez samego handlarza, bo właściciel nic o tym nie wie.
Przy drugich oględzinach niestety było już mocno niefajnie. Tym razem zaskoczyłem handlarza i nie zadzwoniłem wcześniej, tylko dopiero po dotarciu na miejsce. Samochód stał i silnik był zimny. No i okazało się co następuje:
- silnik suchutki, zero oleju. Jak wyjąłem bagnet, to dosłownie był lekko tłusty na samym koniuszku, dobrze poniżej minimum. A wiem - m.in. z lektury tego forum - że fiatowskie silniki lubią, jak oleju jest pod max. Olej wg słów właściciela (nie handlarza) wymieniany był przy okazji robienia rozrządu. Jeśli przez 4 miesiące i ca. 4000 km tyle wsiorbało, to ja nie chcę wiedzieć ile ten silnik zużywa oleju.
- majonez pod korkiem wlewu oleju. Oczywiście standardowa ściema handlarza p.t. "panie, zimno było to się woda skropliła". Może się i skropliła, ale nie wygląda to dobrze i może zwiastować spore problemy.
- po uruchomieniu silnika naszych uszu doszło jakieś stukanie wydobywające się z silnika. Dość szybko ustało i dalej silnik chodził bez podejrzanych odgłosów, ale było to mocno niepokojące. Nie wiem, czy tak objawia się stukająca panewka (choć biorąc pod uwagę brak oleju jest to całkiem prawdopodobne), ale jakoś nie mam ochoty się dowiadywać, więc sobie autko odpuściłem.
Generalnie jest wielce prawdopodobne, że silnik w krótkim czasie okaże się do kapitalnego remontu. Właściciel wprawdzie przejechał autem 80k w trzy lata (auto sprowadzone w 2010 i wtedy też założony gaz) i wydaje się, że był z niego zadowolony, ale możliwe również, że nie dbał jakoś szczególnie o auto - tylko tyle, żeby jakoś jeździło. Przykładowo - samochód stoi na zimowych oponach jakiejś enigmatycznej marki (ale chyba nie są to nalewki), które co prawda mają tylko 3 lata, ale przejeździć można na nich jeszcze max 1 zimę i to też tylko na słowo honoru.
Dodatkowo nieprzyjemna postawa handlarza, który najpierw mówi "tak, przyjedź pan nawet o 22, nie ma problemu", więc przyjeżdżam - a potem na propozycję dodatkowej jazdy próbnej mówi "ale już pan poprzednio jechał, późno jest, nigdzie nie jadę", a na moje słowa, że to ja tu jestem klientem mówi "wybrzydzać to se pan możesz w salonie". Aha, jeszcze rzucił, że "już dawno mógł to auto sprzedać" - bo sobie je zarezerwowałem przy pierwszej wizycie. Ogólnie - odradzam.
I jeszcze jedno: poszperałem trochę i znalazłem oryginalne ogłoszenie sprzedaży zamieszczone przez właściciela na lokalnym portalu ogłoszeniowym:
http://olawa.com/oferta.php?nr=8324&d=4
Tam jest m.in. nr tel. do właściciela. Skoro auto było wystawione za 4700 zł, to albo właścicielowi zależało na szybkim pozbyciu się auta, albo był świadom wydatków, które w najbliższym czasie go czekają - albo jedno i drugie. Handlarz pewnie jeszcze urwał trochę z tej kwoty, a teraz sprzedaje za 6500.
No cóż, zobaczymy, jak długo autko powisi w serwisach ogłoszeniowych...