Lybra 2.4 JTD - spalanie
: 04 sty 2014, 20:30
A więc stało się! Myślałem, że się nie da, ale jednak! Dało się! Oczywiście mało kiedy się to da, ale kiedy warunki ku temu sprzyjają, jak mi wtedy, to jest to możliwe! A możliwości jest wiele, bo można i dwa, i trzy razy tyle. Szczególnie z rana, zimą, na krótkim odcinku. Ale, wracając do tematu, kiedy droga pusta, człowiekowi się nie spieszy, a w radiu leci ładna muzyczka, że aż żal wysiadać, wtedy można mieć wreszcie przyjemność z jazdy (wolnej jazdy) i rozkoszując się...
Kurde się mi przypomniało coś. Idę dziś do Lidla, miejsc parkingowych full, ale gościu parkuje wprost przed wejściem, koło nowo zamontowanego stojaka na rowery. Chciałem normalnie wyjść i przeprowadzić z nim następujący dialog:
- A można zapytać, dlaczego Pan tutaj zaparkował? Przecież jest pełno wolnych miejsc naokoło?
- A co to Panu przeszkadza? - pewnikiem, taką odpowiedź bym otrzymał. I ja wtedy...
- Bo mnie to najnormalniej w świecie wkurwia! Rozumie Pan! W-KU-R-WIA! Widząc Pana bebzol, to by się Panu przydało zrobić o te kilka metrów dalej, bo w chałupie pewnikiem pilot do telewizora to Panu żona, albo dzieci podają?
- Słucham Pana??? - pewnie zrobiłby wielkie ślepia i zadał takie oto ("Słucham Pana") pytanie, jak gdyby tego nie usłyszał. i ja wtedy...
- A co Pan robisz taką głupią minę, jakby Pan czegoś nie dosłyszał? Jak Pan nie przeparkujesz, to ja tutaj poczekam, i jak Pan wejdziesz kupić ten cały chabas na mięsnym, te wszystkie wędliny z Barona, co to mają pięćdziesiąt procent mięsa oddzielonego mechanicznie, to ja, jak już Panu powiedziałem poczekam sobie tutaj, i jak Pan wyjdziesz, to wyszczam się Panu centralnie na maskę! Zrozumiał Pan?!! - tak bym mu powiedział, ale oczywiście nie powiedziałem, ale kiedyś, a Bóg mi świadkiem, tak zrobię...
Ale wracając do tematu. Zszedłem Lybrą do 4,7 na trasie, jadąc 80-90km/h, pięćdziesiątką w zabudowanym na czwartym biegu i stojąc trzy razy na światłach. A myślałem, że się nie da...


Kurde się mi przypomniało coś. Idę dziś do Lidla, miejsc parkingowych full, ale gościu parkuje wprost przed wejściem, koło nowo zamontowanego stojaka na rowery. Chciałem normalnie wyjść i przeprowadzić z nim następujący dialog:
- A można zapytać, dlaczego Pan tutaj zaparkował? Przecież jest pełno wolnych miejsc naokoło?
- A co to Panu przeszkadza? - pewnikiem, taką odpowiedź bym otrzymał. I ja wtedy...
- Bo mnie to najnormalniej w świecie wkurwia! Rozumie Pan! W-KU-R-WIA! Widząc Pana bebzol, to by się Panu przydało zrobić o te kilka metrów dalej, bo w chałupie pewnikiem pilot do telewizora to Panu żona, albo dzieci podają?
- Słucham Pana??? - pewnie zrobiłby wielkie ślepia i zadał takie oto ("Słucham Pana") pytanie, jak gdyby tego nie usłyszał. i ja wtedy...
- A co Pan robisz taką głupią minę, jakby Pan czegoś nie dosłyszał? Jak Pan nie przeparkujesz, to ja tutaj poczekam, i jak Pan wejdziesz kupić ten cały chabas na mięsnym, te wszystkie wędliny z Barona, co to mają pięćdziesiąt procent mięsa oddzielonego mechanicznie, to ja, jak już Panu powiedziałem poczekam sobie tutaj, i jak Pan wyjdziesz, to wyszczam się Panu centralnie na maskę! Zrozumiał Pan?!! - tak bym mu powiedział, ale oczywiście nie powiedziałem, ale kiedyś, a Bóg mi świadkiem, tak zrobię...
Ale wracając do tematu. Zszedłem Lybrą do 4,7 na trasie, jadąc 80-90km/h, pięćdziesiątką w zabudowanym na czwartym biegu i stojąc trzy razy na światłach. A myślałem, że się nie da...


