NIEserwis Lancii u NIEklubowicza Argenta67 (spartakus67)
: 05 kwie 2014, 20:25
Witam.
Uprzedzę moderatorów na wstępie, że ten post nie jest antyreklamą, nikogo nie obraża.
Czesc z Was zna sytuacja z moja tereska ale dla drugiej czesci w skrocie opisze co i jak aby sytuacja byla jasna.
W listopadzie 2013 kupilem swoja tereske 3.2. Po 3 tys km obrocilo panewke, konkretnie na 5ciu cylindrach. Auto trafilo do mechanika u mnie w miescie. Argenta na pw wypisywal abyn nie oddawal do pseudo mechaniosow tylko do niego bo sie zna. Poprosilem go o wstepny kosztorys to napisal ze na oko z robota 7-8-9kafli. Nie usmiechalo mi sie targac auta 150km ze wzgledu na to, ze nie moglbym miec stalego dozoru nad autem. Wiec suma sumarum poszlo do majstra u mnie w Zurominie. Ten zarzekal sie ze na pewno zrobi, nie takie cuda generalkowal. Spoko.
Minelo pare miesiecy i auto dalej nie chodzilo. Majster sie poddal i powiedzial abysmy tereske zabrali gdzie chcemy na dalszy remont i on za wszystko zaplaci. Laweta i do argenty. I tu byl moj zyciowy-thesisowy blad. Gorszy niz utopiony zakup. Oglada patrzy i mowi ze to zle tamto zle tu powinno byc tak a nie jest. No to Pawel rekawy zakasaj i do roboty. Zaczal po kilku dniach. Auto gdy przyjechalo do spartakusa67 ciezko mialo przejechac dystana 5ciu metrow. Pufalo strzelalo w dolot i takie tam inne. Ogolnie tryb awaryjny. Dzwoni argenta po tygodniu ze wszystkie sondy sa do wymiany. Zadzwonilem do niemiec do boscha, poszukalem w autolandzie, troche w aso w Mlawie i sondy byly wszystiie cztery. Kiedy bylem w Mlawie rozmawialem z serwisantem zadzwonilem do argenty o dlugosc kabla sondy bo juz sie pogubilen w wymiarach. Podalem serwisanta do telefonu aby pogadal z argenta a ten rzucil sluchawka i z krzykiem ze on nie ma czasu traci pol dnia na telefony a moglby pracowac w tym czasie. Wysylalem sondy na raty bo niemozliwoscia bylo ogarnac wszystkie na raz. Jedna przesylka poszla poczta polska. Argenta nakrzyzal ze co ja zrobilem bo kurier z pp ma go w glebokim powazaniu i ze bedzie musial na poczte wybrac sie osobiscie a to kotszuje czas. Trudno. Sondy byly do wymiany bo poprzedni mechanik poprzyciskal kable sankami, wydechem ogolnie szrot wg w/w 'mechanika' aby nie obrazic prawdziwych mechanikow.
Wielki problem zaczal sie juz na poczatku gdy zapytalem argente o fakture na swoja robote co jakby mi moj mechanik nie chcial zaplacic abyn mogl go do sadu podac. Argenta stwierdzil ze Tuskowy nie jest ale postara sie cos wymyslic.
Pare dni gdy teresa stala u Pawla ten juz poprosil o tysiac zaliczki bo kiedys robil generalke w polonezie znajomemu a ten pojechal na jazde testowa i juz nie wrocil dlatego sie boi o zaplate. Wyslalen kafla i mowie "PAWEL ROB TAK ABY WSZYSTKO GRALO I JAK FABRYKA DALA JA ZAPLACE A TAMTEN MI ODDA O KASE SIE NIE MARTW". To byl moj kolejny blad. Nagle cenniki zaczely sie zmieniac, ilosc zepsutych gratow zaczela rosnac. Konkretnie piszac Argenta podlapal ze znalazl losi na kase. Nawet jaj pukal mi jeden wahacz przod prawy gorny to zaczely wszystkie przod i tyl. Silnik nie chodzi to zawieszenia nie tykamy.
Argenta zadzwonił aby przyjechać bo chce porozmawiać. Mówie, coś pilnego to jadę. Wsiadam w omegę, jadę. 15 min na deszczu lub w mojej teresie i do domu. Nic konkretnego się nie dowiedziałem, żadnych informacji tylko gadka szmatka. 300 km na marne. Dowiedziałem się, aby co jest do wymiany. Zmokłem, zmarzłem, czas straciłem. Pieniędzy nie liczę.
Zapytalem Pawla czy ogarnia lpg i czy podlaczy wszystko po wymianie wiazki od cewek i wytyskiwaczy - bez problemu. Swoje 2.4 sam zagazowal i smiga. Zyc nie umierac. Majster i gazownik w jednym w koncu bede sie tereska cieszyl bo trafilo do prawdziwego majstra od thesisow. Przy odbiorze instalacja cala byla spakowana w foliowy worek podwieszony gdzies pod maska bo on na tartarini sie nie zna. Ecu lpg tez owiniete folia, reklamowka z biedronki. Pelno bylo w niej wody po zdjeciu zderzaka przeze mnie bo robilem czujniki parkowania. Lpg szlag trafil. Komputer w srodku rdza. Lepiej by bylo gdyby w ogole tego nie owijal.
Linka od skrzyni miala urwany przegub i bylo przyczepione na trytki. Pawel kazal zamowic kasete i on wymieni. Bo synchronizator tez siedzi w kasecie. Kaseta zamowiona przyszla KURIEREM co by nie bylo. Starą kasetę otrzymałem, widać nie nadawała się do dalszego użytku, więc miałem ją w bagażniku.
Dodatkowo zamowilen przod belke pod zderzak aby wymienil bo byla pospawana i nie chcialem takiej ze wzgledu na bezpieczenstwo. Starej belki do dzis nie widzialem. Moze sie przyda do kolejnego auta bo sprawna byla. Prosilem wyraznie ze wszystkie stare graty maja byc w aucie przy odbiorze.
Podczas mrozów, woda dostała się miedzy klocki, a tarczę. Auto stało 2 miesiące pod chmurką u mojego mechanika. Auto na podnośnik, wyjęcie klocków. Otwarcie drzwi, zapłon i ręczny zaczął pracować na pusto i wypadły tłoczki. Wielokrotnie u mechanika w Żurominie otwierało się drzwi i zapłon przez co ręczny pracował i pracował. W końcu wyskoczył błąd EPB. Diagnoza argenty ? spalona centralka. Niby wymienił i jest ok. Moja diagnoza była taka, że padł akumulator żelowy. Trudno, jestem o 500 zł biedniejszy za ?centralkę? marki ?aku żel?. Starej centralki nie otrzymałem w gratrach.
Do wymiany była pompa wspomagania, przewód od wspomagania gumowy argenta szukał blisko 2 tygodnie i nie mógł znaleźć. W pompie jedynie brakowało zaworka zwrotnego, tak to była sprawna. Ta moja stara pompa o dziwo była w bagażniku.
Wymienil wiazke od wtryskow i od cewkek. Mowil na starcie ze bedzie to do wymiany. Wsiadlem w samochod po 2 tygodniach bylem u argenty aby zobaczyc jak prace ida. Pokazal nowa wiazke i krzyknal 400. Wyjalem kase zaplacilem. Dodatkowo mechanij dal kafla w przod aby mu latwiej bylo przy odbiorze placic, znaczy sie lzej bo juz mniej. Moja wiazka miala przetarcia i troche posniedzialy kable w srodku. Wiazka wymieniona. Miala ladne peszle. Na tym koniec. W domu zdjalem peszle i rozwinalem izolacje parciana. Dalej przetarcia byly. Ma ktos wiazke do wymiany? Chetnie kupie metr peszla i izolacji za 15 zl i zrobie komus za 4 stowki. Starej wiązki brak w bagażniku.
Dzwoni Pawel. O dziwo, rzadko sam dzwonil aby poinformowac jak prace ida nad odbudowa jak twierdzil thesisa.
"ZAPRASZAM PO ODBIOR AUTA. JEST GOTOWE"
Na drugi dzien biore wolne, zamykam firme na jeden dzien i ruszan z rana po gotowa tereske. Szwagier po 160 na blacie aby byc punktualnie po odbior auta. Jestem przed serwisem na marmurowym podjezdzie, wybieram numer do argenty aby kliknal pilot i otworzyl swoja brame przesuwna. W miedzy czasie octavie otrzepalem z kurzu co by na podjezdzie nie nabrudzic aby Pawel nie tracil czasu na sprzatanie i mogl sie praca zajac innych potrzebujacych. A tak serio. Podjezdzam na umowiona godzine, wychodzi pan z kucykiem, wozny wyciaga pek kluczy i otwiera klodke. Gadka szmatka. Odpalil auto. Rowno chodzi. Blad od esp, czujniki parkowania, evap lezy, wahy stanu brak, samopoziomowanoa ksenow rowniez. Nie wspomnę o braku wspomagania, pompę wymienił, ale jakiś wąż idący obok chłodnicy powinien być metalowy, a nie gumowy i jest za małe środkowe fi i słabo pompuje. Dobra. Jazda testowa jak to auto lata po generalce. Argenta ponownie otwiera brame. Poprosilem go aby tereske popchal bo nie dam rady wjechac pod gorke na asfalt. Tak laczka palilo. Za duzo mocy i balem sie o swoje nowe opony. Zero mocy. Auto dalej w trybie awaryjnym. Pytam sie co to ma byc? Moj szwagier wjechal w brame octavia ze zrywkien a tutaj blisko 230 km i ja nie moge na piasku upalic? Pawel na to uwaga :AUTOMAT NIGDY NIE BEDZIE MIAL TYLE MOCY". Nogi mi sie ugiely, rece dostaly deliry. Dlaczego Pawle sie nie przejechales tym autem i nie zobaczyles jak to auto chodzi? Bo jest rezerwa i nie mialen dowodu rejestracyjnego. Nie wiedzialen czy sie smiac czy plakac. W koncu argenta wsiadl za stery i z rozpedu wyjechal z bramy. Siedzialen z tylu i cos puk puk puk. Mowie co to? Pawel wysiadl dokrecil reka sruby na tylnych kolach i troche przestalo pukac. Predkosc byla oniesmielajaca. Przez miasto 30km/h. Balem sie aby Pawel mandatu nie zaplacil, ale trudno wzialbym na siebie. Gorzej z punktami. Pojechalismy te 800 metrow na stacje benzynowa. Zatankowalem aby chlopak nie miak rezerwy ktora i tak nie dzialala. Nie wiem po czyn stwierdzil ze nie ma.paliwa. Wrocilismy do ASO. Pawel zarzadal doplaty 500 zl za wymiane sondy przed kataliztorem od strony sciany grodziowej. Rece mi sie wowczas spocily. Jak mozna oddac tak auto do uzytku. Nie jestem w stanie tego pojac. Musial mnie bardzo nie lubic i musialem zjesc ostro psychike za te ciagle telefony, że chciał mnie puścić takim autem. Nie odebrałem auta, prosiłem wyraźnie aby było WSZYSTKO zrobione tak aby auto nadawało się do JAZDY. Auto zostawiłem zatankowane i zostawiłem dowód rejestracyjny tak aby Paweł mógł się przejechać w końcu. Ale tak to jest. Nie wystawia się faktur, paragonów, nie udziela się gwarancji na swoją pracę to człowiek boi się jeździć cudzym autem bez dowodu rejestracyjnego nawet 100 metrów po placu.
Przez 2 tygodnie nie odzywałem się do Pawła. Zadzwonił, że auto jest już zrobione tylko strzela w dolot jak zimne, jest to wina katalizatorów. Tzn. ich braku i sondy się gubią i podają zły skład mieszanki przy dogrzewaniu katalizatorów. Łyknąłem to jak pelikan bo chciałem, też nie chciałem już nic z tym człowiekiem wspólnego mieć. Okazało się, że główna kość od skrzyni miała jeden kabel wyrwany czy przetarty i Paweł siedział całe 2 tygodnie i lutował te kostki. W dodatku wymienił sondę, ale już podobno nie chciał za to 500 zł tylko te 500 zł o których mówił to za belkę, kasetę i sondę. Wcześniej co innego mówił. Człowiek milion wersji. Auto po zlutowaniu kabla wypadło z trybu awaryjnego, ale 230 koni to nie miało. Maks 120. Powiedziałem Pawłowi, że rozliczę się z nim jak dojadę do domu. Z efektów zadowolony nie jestem, nie dopłaciłem 1500 zł. Kontaktu jakiegokolwiek z nim brak. Nie poczuwa się do niewykonanych usług. Rozrząd również źle był ustawiony. Źle poprawił, źle założony rozrząd przez mojego mechanika. Paranoja.
////// EDIT 06.04.2014 17:00 ////////
Zapomniałem dopisać o niedokręconych sankach. Prawdopodobnie mój mechanik nie skręcił wszystkiego na ziher. Silnik miał być tylko odpalony w celu sprawdzenia jak to wszystko chodzi, a następnie poskładanie wszystkiego do kupy typu chłodnice i tak dalej. Niestety do tego nie doszło, bo w miedzy czasie mechanik się poddał i auto na lawetę i do argenty. Argenta zarzekał się, że wyjął silnik bo musiał wymienić rozrusznik, do którego dostęp jest tragiczny. Silnik opuszcza się na sankach, rzadko kiedy wyjmuje się go górą. Ale nawet, gdyby wyjął górą to miał auto oddać do użytku. Oprócz niedokręconych kół, również sanki były niedokręcone i to były rzekomo pukające wahacze przez argente. Śruby były tylko przyłapane, wkręcone może na 5 obrotów kluczem. Strach pomyśleć aby w czasie drogi gdy jechałem krajową 7 Warszawa-Płońsk 130 km/h silnik spadł na ziemię.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Teraz najlepsze podsumowanie wiedzy kolegi argenty67. Wróciłem do domu, podpiąłem FESa. Popatrzyłem na parametry blokowe i nie zgadzał mi się przepływ powietrza. Oddałem przepływkę do regeneracji. Auto odzyskało sumę 230 koni. Przestało strzelać w dolot z rana jak zimny. Skład mieszanki nagle zaczął się zgadzać. Nie miałem żadnego checka. Regeneracja przepływki 350 zł ? nazwanie się serwisem u argenty ? bezcenne.
Podsumowując:
Nie polecam z całego serca nikomu nawet widzieć się z panem Pawłem. Nie jest to miły, ani uprzejmy człowiek. Nawet nie pozwolił rzucić okiem jaki to ma warsztat. Nie wiadomo w jakich warunkach przebywało moje auto. Brak fachowego sprzętu, jedynie zwykły ELM i FES. Takie zdjęcia otrzymałem. Brak fachowych diagnoz. Chyba, że ktoś ma worek pieniędzy i nerwy ze stali to niech się babra. Nie ma na nic czasu, nawet żeby porozmawiać przez 10 minut na temat samochodu. Nigdy tyle części za mechanika nie załatwiałem. Szkoda, że jeszcze sam nie zamontowałem. Skasował mnie blisko 7 tysięcy za nic, kolejne 1,5 tysiąca żądał, których nie zapłaciłem i nie zapłacę. A to z jednego względu. Brak kontaktu z jego strony. Gdyby się uparł to bym zapłacił. Nie oddał nawet kluczyka zapasowego, podałem mu wyraźnie dane do przesyłki. Olał mnie ciepłym moczem. Najwyraźniej i tak dużo na mnie przyciął. Więcej grzechów argenty nie pamiętam i serdecznie za nie żałuje. Co mi się przypomni to napiszę. Aby nie być gołosłownym to dla zainteresowanych udostępnię rozmowy na gmailu, jego rzekome kosztorysy, pdfy z przelewami.
Przepraszam, za moje błędy. Część pisana z telefonu.
Wysyłane z mojego GT-I9505 za pomocą Tapatalk 2
Uprzedzę moderatorów na wstępie, że ten post nie jest antyreklamą, nikogo nie obraża.
Czesc z Was zna sytuacja z moja tereska ale dla drugiej czesci w skrocie opisze co i jak aby sytuacja byla jasna.
W listopadzie 2013 kupilem swoja tereske 3.2. Po 3 tys km obrocilo panewke, konkretnie na 5ciu cylindrach. Auto trafilo do mechanika u mnie w miescie. Argenta na pw wypisywal abyn nie oddawal do pseudo mechaniosow tylko do niego bo sie zna. Poprosilem go o wstepny kosztorys to napisal ze na oko z robota 7-8-9kafli. Nie usmiechalo mi sie targac auta 150km ze wzgledu na to, ze nie moglbym miec stalego dozoru nad autem. Wiec suma sumarum poszlo do majstra u mnie w Zurominie. Ten zarzekal sie ze na pewno zrobi, nie takie cuda generalkowal. Spoko.
Minelo pare miesiecy i auto dalej nie chodzilo. Majster sie poddal i powiedzial abysmy tereske zabrali gdzie chcemy na dalszy remont i on za wszystko zaplaci. Laweta i do argenty. I tu byl moj zyciowy-thesisowy blad. Gorszy niz utopiony zakup. Oglada patrzy i mowi ze to zle tamto zle tu powinno byc tak a nie jest. No to Pawel rekawy zakasaj i do roboty. Zaczal po kilku dniach. Auto gdy przyjechalo do spartakusa67 ciezko mialo przejechac dystana 5ciu metrow. Pufalo strzelalo w dolot i takie tam inne. Ogolnie tryb awaryjny. Dzwoni argenta po tygodniu ze wszystkie sondy sa do wymiany. Zadzwonilem do niemiec do boscha, poszukalem w autolandzie, troche w aso w Mlawie i sondy byly wszystiie cztery. Kiedy bylem w Mlawie rozmawialem z serwisantem zadzwonilem do argenty o dlugosc kabla sondy bo juz sie pogubilen w wymiarach. Podalem serwisanta do telefonu aby pogadal z argenta a ten rzucil sluchawka i z krzykiem ze on nie ma czasu traci pol dnia na telefony a moglby pracowac w tym czasie. Wysylalem sondy na raty bo niemozliwoscia bylo ogarnac wszystkie na raz. Jedna przesylka poszla poczta polska. Argenta nakrzyzal ze co ja zrobilem bo kurier z pp ma go w glebokim powazaniu i ze bedzie musial na poczte wybrac sie osobiscie a to kotszuje czas. Trudno. Sondy byly do wymiany bo poprzedni mechanik poprzyciskal kable sankami, wydechem ogolnie szrot wg w/w 'mechanika' aby nie obrazic prawdziwych mechanikow.
Wielki problem zaczal sie juz na poczatku gdy zapytalem argente o fakture na swoja robote co jakby mi moj mechanik nie chcial zaplacic abyn mogl go do sadu podac. Argenta stwierdzil ze Tuskowy nie jest ale postara sie cos wymyslic.
Pare dni gdy teresa stala u Pawla ten juz poprosil o tysiac zaliczki bo kiedys robil generalke w polonezie znajomemu a ten pojechal na jazde testowa i juz nie wrocil dlatego sie boi o zaplate. Wyslalen kafla i mowie "PAWEL ROB TAK ABY WSZYSTKO GRALO I JAK FABRYKA DALA JA ZAPLACE A TAMTEN MI ODDA O KASE SIE NIE MARTW". To byl moj kolejny blad. Nagle cenniki zaczely sie zmieniac, ilosc zepsutych gratow zaczela rosnac. Konkretnie piszac Argenta podlapal ze znalazl losi na kase. Nawet jaj pukal mi jeden wahacz przod prawy gorny to zaczely wszystkie przod i tyl. Silnik nie chodzi to zawieszenia nie tykamy.
Argenta zadzwonił aby przyjechać bo chce porozmawiać. Mówie, coś pilnego to jadę. Wsiadam w omegę, jadę. 15 min na deszczu lub w mojej teresie i do domu. Nic konkretnego się nie dowiedziałem, żadnych informacji tylko gadka szmatka. 300 km na marne. Dowiedziałem się, aby co jest do wymiany. Zmokłem, zmarzłem, czas straciłem. Pieniędzy nie liczę.
Zapytalem Pawla czy ogarnia lpg i czy podlaczy wszystko po wymianie wiazki od cewek i wytyskiwaczy - bez problemu. Swoje 2.4 sam zagazowal i smiga. Zyc nie umierac. Majster i gazownik w jednym w koncu bede sie tereska cieszyl bo trafilo do prawdziwego majstra od thesisow. Przy odbiorze instalacja cala byla spakowana w foliowy worek podwieszony gdzies pod maska bo on na tartarini sie nie zna. Ecu lpg tez owiniete folia, reklamowka z biedronki. Pelno bylo w niej wody po zdjeciu zderzaka przeze mnie bo robilem czujniki parkowania. Lpg szlag trafil. Komputer w srodku rdza. Lepiej by bylo gdyby w ogole tego nie owijal.
Linka od skrzyni miala urwany przegub i bylo przyczepione na trytki. Pawel kazal zamowic kasete i on wymieni. Bo synchronizator tez siedzi w kasecie. Kaseta zamowiona przyszla KURIEREM co by nie bylo. Starą kasetę otrzymałem, widać nie nadawała się do dalszego użytku, więc miałem ją w bagażniku.
Dodatkowo zamowilen przod belke pod zderzak aby wymienil bo byla pospawana i nie chcialem takiej ze wzgledu na bezpieczenstwo. Starej belki do dzis nie widzialem. Moze sie przyda do kolejnego auta bo sprawna byla. Prosilem wyraznie ze wszystkie stare graty maja byc w aucie przy odbiorze.
Podczas mrozów, woda dostała się miedzy klocki, a tarczę. Auto stało 2 miesiące pod chmurką u mojego mechanika. Auto na podnośnik, wyjęcie klocków. Otwarcie drzwi, zapłon i ręczny zaczął pracować na pusto i wypadły tłoczki. Wielokrotnie u mechanika w Żurominie otwierało się drzwi i zapłon przez co ręczny pracował i pracował. W końcu wyskoczył błąd EPB. Diagnoza argenty ? spalona centralka. Niby wymienił i jest ok. Moja diagnoza była taka, że padł akumulator żelowy. Trudno, jestem o 500 zł biedniejszy za ?centralkę? marki ?aku żel?. Starej centralki nie otrzymałem w gratrach.
Do wymiany była pompa wspomagania, przewód od wspomagania gumowy argenta szukał blisko 2 tygodnie i nie mógł znaleźć. W pompie jedynie brakowało zaworka zwrotnego, tak to była sprawna. Ta moja stara pompa o dziwo była w bagażniku.
Wymienil wiazke od wtryskow i od cewkek. Mowil na starcie ze bedzie to do wymiany. Wsiadlem w samochod po 2 tygodniach bylem u argenty aby zobaczyc jak prace ida. Pokazal nowa wiazke i krzyknal 400. Wyjalem kase zaplacilem. Dodatkowo mechanij dal kafla w przod aby mu latwiej bylo przy odbiorze placic, znaczy sie lzej bo juz mniej. Moja wiazka miala przetarcia i troche posniedzialy kable w srodku. Wiazka wymieniona. Miala ladne peszle. Na tym koniec. W domu zdjalem peszle i rozwinalem izolacje parciana. Dalej przetarcia byly. Ma ktos wiazke do wymiany? Chetnie kupie metr peszla i izolacji za 15 zl i zrobie komus za 4 stowki. Starej wiązki brak w bagażniku.
Dzwoni Pawel. O dziwo, rzadko sam dzwonil aby poinformowac jak prace ida nad odbudowa jak twierdzil thesisa.
"ZAPRASZAM PO ODBIOR AUTA. JEST GOTOWE"
Na drugi dzien biore wolne, zamykam firme na jeden dzien i ruszan z rana po gotowa tereske. Szwagier po 160 na blacie aby byc punktualnie po odbior auta. Jestem przed serwisem na marmurowym podjezdzie, wybieram numer do argenty aby kliknal pilot i otworzyl swoja brame przesuwna. W miedzy czasie octavie otrzepalem z kurzu co by na podjezdzie nie nabrudzic aby Pawel nie tracil czasu na sprzatanie i mogl sie praca zajac innych potrzebujacych. A tak serio. Podjezdzam na umowiona godzine, wychodzi pan z kucykiem, wozny wyciaga pek kluczy i otwiera klodke. Gadka szmatka. Odpalil auto. Rowno chodzi. Blad od esp, czujniki parkowania, evap lezy, wahy stanu brak, samopoziomowanoa ksenow rowniez. Nie wspomnę o braku wspomagania, pompę wymienił, ale jakiś wąż idący obok chłodnicy powinien być metalowy, a nie gumowy i jest za małe środkowe fi i słabo pompuje. Dobra. Jazda testowa jak to auto lata po generalce. Argenta ponownie otwiera brame. Poprosilem go aby tereske popchal bo nie dam rady wjechac pod gorke na asfalt. Tak laczka palilo. Za duzo mocy i balem sie o swoje nowe opony. Zero mocy. Auto dalej w trybie awaryjnym. Pytam sie co to ma byc? Moj szwagier wjechal w brame octavia ze zrywkien a tutaj blisko 230 km i ja nie moge na piasku upalic? Pawel na to uwaga :AUTOMAT NIGDY NIE BEDZIE MIAL TYLE MOCY". Nogi mi sie ugiely, rece dostaly deliry. Dlaczego Pawle sie nie przejechales tym autem i nie zobaczyles jak to auto chodzi? Bo jest rezerwa i nie mialen dowodu rejestracyjnego. Nie wiedzialen czy sie smiac czy plakac. W koncu argenta wsiadl za stery i z rozpedu wyjechal z bramy. Siedzialen z tylu i cos puk puk puk. Mowie co to? Pawel wysiadl dokrecil reka sruby na tylnych kolach i troche przestalo pukac. Predkosc byla oniesmielajaca. Przez miasto 30km/h. Balem sie aby Pawel mandatu nie zaplacil, ale trudno wzialbym na siebie. Gorzej z punktami. Pojechalismy te 800 metrow na stacje benzynowa. Zatankowalem aby chlopak nie miak rezerwy ktora i tak nie dzialala. Nie wiem po czyn stwierdzil ze nie ma.paliwa. Wrocilismy do ASO. Pawel zarzadal doplaty 500 zl za wymiane sondy przed kataliztorem od strony sciany grodziowej. Rece mi sie wowczas spocily. Jak mozna oddac tak auto do uzytku. Nie jestem w stanie tego pojac. Musial mnie bardzo nie lubic i musialem zjesc ostro psychike za te ciagle telefony, że chciał mnie puścić takim autem. Nie odebrałem auta, prosiłem wyraźnie aby było WSZYSTKO zrobione tak aby auto nadawało się do JAZDY. Auto zostawiłem zatankowane i zostawiłem dowód rejestracyjny tak aby Paweł mógł się przejechać w końcu. Ale tak to jest. Nie wystawia się faktur, paragonów, nie udziela się gwarancji na swoją pracę to człowiek boi się jeździć cudzym autem bez dowodu rejestracyjnego nawet 100 metrów po placu.
Przez 2 tygodnie nie odzywałem się do Pawła. Zadzwonił, że auto jest już zrobione tylko strzela w dolot jak zimne, jest to wina katalizatorów. Tzn. ich braku i sondy się gubią i podają zły skład mieszanki przy dogrzewaniu katalizatorów. Łyknąłem to jak pelikan bo chciałem, też nie chciałem już nic z tym człowiekiem wspólnego mieć. Okazało się, że główna kość od skrzyni miała jeden kabel wyrwany czy przetarty i Paweł siedział całe 2 tygodnie i lutował te kostki. W dodatku wymienił sondę, ale już podobno nie chciał za to 500 zł tylko te 500 zł o których mówił to za belkę, kasetę i sondę. Wcześniej co innego mówił. Człowiek milion wersji. Auto po zlutowaniu kabla wypadło z trybu awaryjnego, ale 230 koni to nie miało. Maks 120. Powiedziałem Pawłowi, że rozliczę się z nim jak dojadę do domu. Z efektów zadowolony nie jestem, nie dopłaciłem 1500 zł. Kontaktu jakiegokolwiek z nim brak. Nie poczuwa się do niewykonanych usług. Rozrząd również źle był ustawiony. Źle poprawił, źle założony rozrząd przez mojego mechanika. Paranoja.
////// EDIT 06.04.2014 17:00 ////////
Zapomniałem dopisać o niedokręconych sankach. Prawdopodobnie mój mechanik nie skręcił wszystkiego na ziher. Silnik miał być tylko odpalony w celu sprawdzenia jak to wszystko chodzi, a następnie poskładanie wszystkiego do kupy typu chłodnice i tak dalej. Niestety do tego nie doszło, bo w miedzy czasie mechanik się poddał i auto na lawetę i do argenty. Argenta zarzekał się, że wyjął silnik bo musiał wymienić rozrusznik, do którego dostęp jest tragiczny. Silnik opuszcza się na sankach, rzadko kiedy wyjmuje się go górą. Ale nawet, gdyby wyjął górą to miał auto oddać do użytku. Oprócz niedokręconych kół, również sanki były niedokręcone i to były rzekomo pukające wahacze przez argente. Śruby były tylko przyłapane, wkręcone może na 5 obrotów kluczem. Strach pomyśleć aby w czasie drogi gdy jechałem krajową 7 Warszawa-Płońsk 130 km/h silnik spadł na ziemię.
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Teraz najlepsze podsumowanie wiedzy kolegi argenty67. Wróciłem do domu, podpiąłem FESa. Popatrzyłem na parametry blokowe i nie zgadzał mi się przepływ powietrza. Oddałem przepływkę do regeneracji. Auto odzyskało sumę 230 koni. Przestało strzelać w dolot z rana jak zimny. Skład mieszanki nagle zaczął się zgadzać. Nie miałem żadnego checka. Regeneracja przepływki 350 zł ? nazwanie się serwisem u argenty ? bezcenne.
Podsumowując:
Nie polecam z całego serca nikomu nawet widzieć się z panem Pawłem. Nie jest to miły, ani uprzejmy człowiek. Nawet nie pozwolił rzucić okiem jaki to ma warsztat. Nie wiadomo w jakich warunkach przebywało moje auto. Brak fachowego sprzętu, jedynie zwykły ELM i FES. Takie zdjęcia otrzymałem. Brak fachowych diagnoz. Chyba, że ktoś ma worek pieniędzy i nerwy ze stali to niech się babra. Nie ma na nic czasu, nawet żeby porozmawiać przez 10 minut na temat samochodu. Nigdy tyle części za mechanika nie załatwiałem. Szkoda, że jeszcze sam nie zamontowałem. Skasował mnie blisko 7 tysięcy za nic, kolejne 1,5 tysiąca żądał, których nie zapłaciłem i nie zapłacę. A to z jednego względu. Brak kontaktu z jego strony. Gdyby się uparł to bym zapłacił. Nie oddał nawet kluczyka zapasowego, podałem mu wyraźnie dane do przesyłki. Olał mnie ciepłym moczem. Najwyraźniej i tak dużo na mnie przyciął. Więcej grzechów argenty nie pamiętam i serdecznie za nie żałuje. Co mi się przypomni to napiszę. Aby nie być gołosłownym to dla zainteresowanych udostępnię rozmowy na gmailu, jego rzekome kosztorysy, pdfy z przelewami.
Przepraszam, za moje błędy. Część pisana z telefonu.
Wysyłane z mojego GT-I9505 za pomocą Tapatalk 2