Lancia Klub Polska

Zastanawiam się jak podchodzicie do tematu zakupu auta?

Czy określacie sobie np.: że poza swoje województwo w ogóle nie ruszacie i nie przeglądacie ofert z innych rejonów; czy wybieracie kilka marek, czy przeglądacie wszystkie jak leci; czy zmienia się Wam upodobanie, że raz chcielibyście ON, a innym razem PB; czy czekacie na jedną jedyną okazję; czy rozmowa telefoniczna decyduje: jechać czy nie jechać (co w takiej rozmowie wpływa na decyzję?); czy porównujecie ceny z danego rocznika. Napiszcie jak sobie ten proces zakupu ułatwić. Dzięki.

No to dałeś temat, można by pisać bez końca.

No więc tak:

- jeśli chodzi o szukanie w Polsce to max. obszar to 250 km od miejsca zamieszkania

- jeśli chodzi o szukanie w Niemczech to staram się aby to było do 800 km od miejsca zamieszkania

- zazwyczaj szukam aut, które muszą mi się podobać i raczej są bardzo dobrze wyposażone

- porównuję ceny z rocznika, ale dokładnie przeglądam fotki bo często różnica w cenie wynika ze stanu auta, a nie z chciwości sprzedającego choć i takie przypadki się zdarzają

- wybór silnika ON czy PB nie ma znaczenia. Raczej zwracam uwagę na moc i rodzaj skrzyni biegów

- tak rozmowa ze sprzedającym w pewnym sensie ma znaczenie. Jednak wielokrotnie przekonałem się, że ktoś miły przez telefon bywa chamem F2F, co gorsza urodzonym kłamcą(kiedyś pojechałem 850 km do Niemiec po Alfe 159, która mimo zapewnień sprzedającego okazała się szrotem). Czasami jednak warto ugryźć się w język, bo auto które kupujemy może być zadbanym i fajnym egzemplarzem tylko ma właściciela czubka.

Marka tylko jedna słuszna
Rozmowa przez telefon w 80% nie odzwierciedla tego co zobaczymy na własne oczy.
Odległość nie ma znaczenia - jeżeli oferta jest bankowa to wsiadam i jadę.
Ceny to już inna historia - jeżeli auto ma być do odsprzedania to wiadomo - kieruję się ceną, jeżeli dla mnie albo dla kogoś znajomego to cena nie gra aż tak ważnej roli pod warunkiem, że auto jest ok.

To ja krótko polecę taki krótki zbiór filmów

ja jestem w stanie nastawić się na Opla w benzynie, a kupić Lancię w dieslu, co zresztą miało miejsce... najważniejsze to pewność co do kupowanego auta, jego stan techniczny, realny przebieg, dobrze utrzymany środek itd itp... wtedy mogę np. zamiast Lancii kupić Cytrynę albo nawet VW...

bassooner pisze:ja jestem w stanie nastawić się na Opla w benzynie, a kupić Lancię w dieslu, co zresztą miało miejsce... najważniejsze to pewność co do kupowanego auta, jego stan techniczny, realny przebieg, dobrze utrzymany środek itd itp... wtedy mogę np. zamiast Lancii kupić Cytrynę albo nawet VW...

Mój ojciec szukał ładnego, sprawnego, zadbanego, czystego Fiata a kupił brzydką, brudną, niesprawną Renówkę. Wypadki chodzą po ludziach.

Bartek-Lodz pisze:

bassooner pisze:ja jestem w stanie nastawić się na Opla w benzynie, a kupić Lancię w dieslu, co zresztą miało miejsce... najważniejsze to pewność co do kupowanego auta, jego stan techniczny, realny przebieg, dobrze utrzymany środek itd itp... wtedy mogę np. zamiast Lancii kupić Cytrynę albo nawet VW...

Mój ojciec szukał ładnego, sprawnego, zadbanego, czystego Fiata a kupił brzydką, brudną, niesprawną Renówkę. Wypadki chodzą po ludziach.

wiesz... w pracy skończyła mi się kawa, wziąłem się i poszedłem do Almy po kawę... przyszedłem z flaszką ale za to bez kawy...

A do tego z tylko jedną flaszką, a nie przynajmniej z dwoma...

bassooner pisze:wiesz... w pracy skończyła mi się kawa, wziąłem się i poszedłem do Almy po kawę... przyszedłem z flaszką ale za to bez kawy...

Flaszka w Almie???To musiało być daaaawno temu

no, kilka lat temu będzie...

O żesz, to ja nie jestem takim desperatem, żeby jeździć w Polskę - nie wiem, może tracę, ale jak dwa razy byłem ostatnio w pobliskich miejscowościach oglądałem: Xsarę, C5 oraz Focusa C-max to ręce opadały, ponieważ rozmowa super, wszystko cacy, a na miejscu padaka. I doszedłem do wniosku: ja mam blisko, ale jakby ktoś jechał pół Polski... i dlatego nie jestem przekonany do dalekich podróży. Ale widzę, że dla niektórych kilkaset km to nieduży dystans...

Ja się raczej nie ograniczam odległością jaką muszę przejechać po dany samochód.
Po poprzednią AR156 jechałem 200km, a po obecną AR159 niecałe 600km - oczywiście wszystko w PL

FXX pisze:Ja się raczej nie ograniczam odległością jaką muszę przejechać po dany samochód.

To tak jak ja, po Dedry jeździłem 1000-1200 kilometrów w jedną stronę, jedną kupowałem w Szczecinie, a po Doblo i Lybrę byłem 4 kilometry od domu

Wszystko w dużej mierze zależy od szczęścia. Ja kiedyś jeździłem po auta dość daleko od domu. W większości przypadków była to strata czasu. Teraz staram się szukać auta w granicach województwa w którym mieszkam. W dalszą drogę moim zdaniem warto jest się wybrać tylko wtedy kiedy jest względna pewność, że auto po które jedziemy spory dystans faktycznie jest w dobrym stanie.

Z tą "pewnością" jest kłopot największy.