Lancia Klub Polska

Dzisiaj rano małe zaskoczenie- 2 dni temu naładowałem akumulator, bo już troszkę zaczynał słabnąć i wrzuciłem go do auta. Nie odpalałem aż do dzisiaj. Rano wsiadam, kluczyk w stacyjkę, przekręcam- świecą się kontrolki, no to zapłon, a tu PYK. Ciemność. Konsternacja, powtórka- ten sam efekt. Z tym, że po przekręceniu kluczyka w pozycję 0, wskaźnik temperatury i paliwa poszły wolno do końca skali i opadły na zero Spotkał się ktoś z takim przypadkiem? Aku naładowane(zgodnie z polaryzacją ).

Spotkałem się z taką sytuacją, jak przegnił mi kabel masowy przy silniku. O ile pamiętam, kappa ma kabel masowy tak zrobiony, że idąc od klemy akumulatora mniej więcej w połowie jest oczko przykręcone do karoserii, a dalej kabel idzie do silnika, gdzie jest przykręcony przez kolejny zacisk oczkowy. To łączenie jest newralgicznym miejscem, bo nie ma na tym wycinku izolacji i kabel tam jest odsłonięty, dzięki czemu sobie koroduje. Jeżeli przerwie połączenie za tym środkowym oczkiem, to będziesz miał wszystkie wskazania na desce OK, wyposażenie elektryczne będzie chodzić, bo obwód zamyka się przez karoserię, ale nie będzie masy dla rozrusznika (ta przyłączona do silnika).

O proszę, dzięki za podpowiedź- wiem już od czego zacząć poszukiwania i mam nadzieję, że na tym skończę

To jeszcze podpowiem, że ja swoje kable masowe zrobiłem z przewodów spawalniczych, 16mm^2 albo 25mm^2, bez problemu można kupić dowolną długość, kupić osobno oczka i albo poprosić w specjalistycznym sklepie o zarobienie na miejscu (trzeba znać oczywiście długość), albo zwyczajnie zaklepać młotkiem.
Ja zrobiłem dwa osobne kable, jeden do silnika, drugi do karoserii, złączone w zacisku oczkowym przy klemie akumulatora, dzięki temu omijam to newralgiczne, odsłonięte miejsce. A łączenie zabezpieczam dodatkowo koszulką termokurczliwą przed dostaniem się tam wody.

A mnie zastanawia sam akumulator....skoro zaczął słabować, został naładowany i dwa dni nie odpalany......
Ale to tylko wyssane z paluchazastanawia mnie fakt po co ładować aku, wkładać go do auta i nie odpalać 2 dni....
Jeśli źle odczytaem intencje Grześka to przepraszam
Masy jak najbardziej możesz sprawdzić, nie zaszkodzi....
Na dole do poduchy jest złapane przy skrzyni i potrafi to ,,amelynum,, się utlenić
Pzdr.Maniak

Maniak pisze: ↑22 lut 2018, 10:44 Na dole do poduchy jest złapane przy skrzyni i potrafi to ,,amelynum,, się utlenić

No tak, przy wszystkich tego typu robotach warto użyć szczotki drucianej. Ja dodatkowo skręcam to na smarze miedziowym, ale nie wiem czy to akurat jest zgodne ze sztuką.

A no ostatnio kappa lata na BARDZO krótkich dystansach, do tego mrozy i aku dostał po 4 literach - stąd podładowanie. Po zakupie Phedry, k stała się chwilowo drugim autem w rodzinie Plany były inne ale życie... Kappa musiała przestać te dwa dni Dlatego też nie bardzo przejąłem się jej chwilową niedyspozycją

Samo naładowanie oczywiście nie jest niczym złym,zwłaszcza jak teraz lata mniej a jeśli ładujesz elektronicznym to podpinasz i problem z głowy ,możesz nie pamiętać tylko doładowuje jak potrzeba.

Ale ja bym radził wyjać aku i podjechać przetestować go czy nie "walnął" krótko mówiąc.Raz tak miałem w innym aucie.

Panowie, okazało się, że to błachostka. Podczas dokrecania klem, plusowa pękła. Poza tym wszystko zaśniedziało i efekt był taki, a nie inny. Obydwie klemy wymieniłem, wszystko wyczyściłem i po prawie tygodniu stania pod wiatą na mrozie, odpaliła od strzała

No to jeszcze lepiej, rozumiem że klemy były oryginalne? One w tym wieku są do wyrzucenia jeżeli nikt o nie nie dbał.

A do zabezpieczenia połączeń (oczek na kablach) zwłaszcza tam gdzie dochodzi do korozji nie radzę stosować smaru miedziowego, bo też skoroduje - tak samo zresztą na piastach, w hamulcach i tak dalej. Zgodnie ze sztuką do takich połączeń elektrycznych stosuje się smar grafitowy.
A do okolic kół są też odpowiednie smary przeciw zapiekaniu.

Nie, klemy były już kiedyś wymieniane-nie były oryginalne. Takie zwykłe, mosiężne. Przewody wchodziły w tunele i byly ściskane przez 2 śrubki. Na minusowej klemie, po wyjęciu przewód praktycznie się rozsypał
Zaglądałem na pierwsze oczko i wszystko tam w porządku.
Aku okazał się zdrowiutki. W sumie ma dopiero 2 lata, ale po podładowaniu kręci rozrusznikem jak nówka. Sam się wystraszyłem, bo nie spodziewałem się, że tak szybko silnik załapie
Tylko się cieszyć No ale żeby nie było za kolorowo, zauważyłem, że gdzieś sączy się olej, bo kapie na kolektor wydechowy. Następna sprawa do zbadania

Uszczelka pokrywy zaworów....powiedziałbym standard dla K.

Dokładnie, uszczelka pokrywy ale też z przewodów odmy może się sączyć. Te uszczelnienie pokrywy jest tragiczne. Mi po zmianie uszczelki na nowa kapało kropla za kroplą na pracującym silniku. Bez masy uszczelniającej nie ma co zabierać się za robotę.