Życzę powodzenia i wytrwałości. Mam nadzieję że kolega będzie wrzucał jakieś fotki z postępu prac, a finalnie pojawi się odbudowaną Lancą na jakimś spotkaniu.
Gepard pisze: ↑31 gru 2020, 0:48
Powodzenia

Przynajmniej pierwszy etap masz z głowy, bo auto jest już w częściach
Przeważnie lepiej nie mieć puzzli, bo rozebranie auta to nie jest jakiś większy problem

Ja widzę z perspektywy czasu jak ważne jest udokumentowanie gdzie co było oraz ustalenie co i jak powinno być. Jak się uprzeć i pozbierać godziny do kupy, to auto można spokojnie rozebrać w drobny mak w 2-3 dni ciągiem. Oczywiście zależne to od skomplikowania auta, stanu itp. - czasem z jedna głupią śrubą człowiek walczy kilka dobrych godzin próbując nie zniszczyć wszystkiego dookoła - pozdrawiam swoją zapasą skrzynię do VT

która miała randkę złomem, palnikiem, kątówką, kilkoma zbijakami i 2 kg młotem... Za to poświęcam masę czasu na ustalenie właśnie jak i gdzie co powinno być, przyglądając serwisówki do z innych aut ale powiązanych (bo do swojej nie mam i przez te parę lat nie udało mi się zdobyć - a niestety to bardzo ważna rzecz), zdjęcia w sieci, fora, ePera i co się tylko da. Dobre opisanie, udokumentowanie foto tego procesu to podstawa. Do tego jak się bierze kupę części nigdy nie ma pewności że wszystko jest, dopiero w praniu wychodzi - a to brakuje tego, a to tamtego i zaczyna się szukanie "króliczka". Ja tak wyjechałem ostatnio z "szesnastką" VT na pace w przeświadczeniu a mam wszystko, a jak brakuje to pewnie jakiś drobnych śrubek... i co ?!? jeszcze raz analiza na spokojnie w garażu po rozpakowaniu gratów, szybka próba wirtualnego złożenia silnika w głowie i porozkładanie luźnych klocki dosłownie na posadzce... niestety ! okazuje się że brakuje masę cześci i to takich naprawdę podstawowych. Na szczęście okazało się że były skitrane pod "kołderką" w jednym koszyczku o którym wszyscy zapomnieli

a i tak nawet z tym koszykiem organoleptycznie i tak brakuje mi sporej części "śrubkologi", którą trzeba ustalić co było i odtworzyć. Tym bardziej trudne jak się ma świra i chce się mieć dokładnie tak jak fabryka wypościła i tu pierwsza lepsza śrubka byle by pasowała nie wystarczy. Na szczęście to włoszczyzna i nie ma jazdy jak np. z anglikami czy autami z USA że przyjdzie nam szukać śrub calowych, które od tak nie leża na półce w Polsce... choć można znaleźć części nie tylko produkcji Włoskiej. Moja Delcina mia sporo gratów made in Germany a wielkim zaskoczeniem był napis made in USA na oryginalnym wymienniku ciepła

... choć dzisiejszych autek nie przebije, a te to naprawdę zbiór całego świata pod jedna blachą, co kto taniej zrobi

tym bardziej bawią wciąż zakorzenione stereotypowe przeświadczenia ludzi względem samochodów - "A bo włoskie to szajs i laweta", "a Niemieckie to solidne", "... a to Japończyk to nie ma co się martwic o mechanikę". Dobra koniec pitolenia.
Tak więc jeszcze raz powodzenia, dobry plan, dobre zaplecze, dobre rozpracowanie części i dopiero działać... a i tak po drodze na pewno wyjdą kwiatki

z którymi trzeba się zmierzyć.