forum śledzę od dłuższego czasu. Najczęściej znajduje odpowiedzi na nurtujące mnie pytania bez potrzeby zadawania ich ponownie. Jednakże tym razem nie doszukałem się opisu podobnej awarii jak moja.
Mam Dedrę rocznik 1997, Diesel. W sobotę (23.04.2011) pojechałem zmyć kurz z samochodu, żeby na święta jako tako się prezentował
Misia zakończona pomyślnie, jednakże nie spodziewałem się po wizycie w myjni problemów, które później nastąpiły. Dojechałem do miejsca przeznaczenia. Samochód stał sześć godzin. Wieczorem odpalam, zapala się czerwona dioda akumulatora i wszystko gaśnie - tzn chyba nie zapaliło się już na początku. Natomiast silnik działa sprawnie.Usterka wygląda tak, że nie działają światła oraz wskaźniki na desce rozdzielczej, a także oczywiście jej podświetlanie. Działają natomiast kierunkowskazy oraz prędkościomierz. Działa również radio i klima, a także oświetlenie wewnętrzne. Tak jak już pisałem, z silnikiem, ani z odpalaniem nie ma najmniejszych problemów. Ze wszystkich diod na desce rozdzielczej zapala się jedynie ta sygnalizująca nagrzewane się świec żarowych, po chwili grzecznie gaśnie.
Przypuszczam, że w myjni coś mi zalali myjką ciśnieniową, lecz nie zauważyłem żeby w środku coś było mokre. Problem natomiast objawił się po sześciu godzinach stania, więc jeśli nawet woda gdzieś się dostała to wszystko wyparowało. A może awaria nie ma nic wspólnego z wizytą na myjni? To tylko zbieg okoliczności? Zresztą nie ma to już teraz dużego znaczenia.
Proszę o radę i opinie.
Z góry dziękuję
zaraz też przywitam się oficjalnie