Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edition"
-
- Forumowicz/ka
- Posty: 69
- Rejestracja: 22 wrz 2007, 0:00
- Imię: Jacek
- Lokalizacja: Skierniewice / Tomaszów Maz.
Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edition"
Taka ciekawostka. Właściciel zapewnia, że konserwacja podwozia była robiona, itp. a na miejscu generalnie mamy bujany fotel kierowcy - tylne mocowanie fotela trzyma się kawałka spróchniałej blachy wyrwanego z podłogi. Generalnie strach na nim siadać. Nie wiem co kieruje ludźmi, którzy sprzedając takie próchno opowiadają jeszcze że kiedyś tam kładli konserwacje, sugerując, że blachą nie ma się co przejmować. Szczególnie że ktoś konkretnie pyta o blachę i przecież nie ma takiej opcji, żeby to ukryć... Jak dla mnie to typowe handlarskie krętactwo.
Należy przypuszczać, że taki jest stan całej podłogi, konserwacja pewnie ładnie przykryła spróchniałą blachę, więc wilgoć miała co robić. O rdzy nawet nie ma co rozmawiać - rzut oka pod tylny zderzak wystarczy. Wprawdzie chyba belka czy tam może wahacze pomalowane całkiem niedawno, ale jak to w reklamie Hammerajta - "wprost na rdzę". Choć to by było jeszcze pół biedy, gorzej jeśli na próchno. Ciekawostka, że wszystkie 4 błotniki, przy samych rantach pryśnięte czerwonym "szprejem". Nie wiem w jakim celu. Może żeby ładnie odbijały światło słoneczne, bo cały samochód ma lakier nie tyle rosso, co malinowy mat. Ciekawe też są sprężyny tylne - ponoć wymienione, bo były wcześniej sportowe i nie dało się jeździć. Te wymienione to dopiero progresywne - całe zardzewiałe, może dwa, trzy zwoje trzymają fason, a reszta leży na sobie. Dzięki temu tył nadal jest niski i sportowy.
Należy przypuszczać, że taki jest stan całej podłogi, konserwacja pewnie ładnie przykryła spróchniałą blachę, więc wilgoć miała co robić. O rdzy nawet nie ma co rozmawiać - rzut oka pod tylny zderzak wystarczy. Wprawdzie chyba belka czy tam może wahacze pomalowane całkiem niedawno, ale jak to w reklamie Hammerajta - "wprost na rdzę". Choć to by było jeszcze pół biedy, gorzej jeśli na próchno. Ciekawostka, że wszystkie 4 błotniki, przy samych rantach pryśnięte czerwonym "szprejem". Nie wiem w jakim celu. Może żeby ładnie odbijały światło słoneczne, bo cały samochód ma lakier nie tyle rosso, co malinowy mat. Ciekawe też są sprężyny tylne - ponoć wymienione, bo były wcześniej sportowe i nie dało się jeździć. Te wymienione to dopiero progresywne - całe zardzewiałe, może dwa, trzy zwoje trzymają fason, a reszta leży na sobie. Dzięki temu tył nadal jest niski i sportowy.
- michal1045
- Klubowicz
- Posty: 1645
- Rejestracja: 25 lis 2009, 16:31
- Imię: Michał
- Lokalizacja: Łódź
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Pozdrawiam Michał, syn Geparda
Y 1.2 8v Cosmopolitan + Delta 1.4 Tjet 120 KM LPG
Są jeszcze Y 1.2 8v Marie Clarie + BX 1.9 TRI + Xsara Picasso 2.0 HDI + Dodge Grand Caravan 2007
Były Kappa SW 2.4 TDS, Y 1.2 16v, Piaggio ZIP 2010, Phedra 2.0 JTD
Y 1.2 8v Cosmopolitan + Delta 1.4 Tjet 120 KM LPG
Są jeszcze Y 1.2 8v Marie Clarie + BX 1.9 TRI + Xsara Picasso 2.0 HDI + Dodge Grand Caravan 2007
Były Kappa SW 2.4 TDS, Y 1.2 16v, Piaggio ZIP 2010, Phedra 2.0 JTD
-
- Forumowicz/ka
- Posty: 69
- Rejestracja: 22 wrz 2007, 0:00
- Imię: Jacek
- Lokalizacja: Skierniewice / Tomaszów Maz.
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Tak, to ta. Zapomniałem dodać linka.
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Za prawie 5 tys taki szrot? Zbyt tanio sprzedałem Dedrę...
Były:
Dedra 1.6 IE, Dedra 1.8 16v VVT, Dedra 2.0 16v, Dedra 1.6 16v LPG
Delta 1.6 16v, Delta 2.0 16v,
Delta VVT i 2.0 16v Turbo na części
Lybra 2.0 20v Emblema
Megane mkI ph2 1.9dCi, Polonez Caro Plus GLI, Golf mk2 GT, Poldolot Cargo Plus GSi
Ulysse, Doblo Malibu, Peugeot 207, Fiat Doblo, Pro_Ceed, IS200
GTC, Meriva, Vectra
Berlingo
Są:
BMW + 3x Dedra + K V6 + Yaris Verso + Vibe + SC Sporting
Dedra 1.6 IE, Dedra 1.8 16v VVT, Dedra 2.0 16v, Dedra 1.6 16v LPG
Delta 1.6 16v, Delta 2.0 16v,
Delta VVT i 2.0 16v Turbo na części
Lybra 2.0 20v Emblema
Megane mkI ph2 1.9dCi, Polonez Caro Plus GLI, Golf mk2 GT, Poldolot Cargo Plus GSi
Ulysse, Doblo Malibu, Peugeot 207, Fiat Doblo, Pro_Ceed, IS200
GTC, Meriva, Vectra
Berlingo
Są:
BMW + 3x Dedra + K V6 + Yaris Verso + Vibe + SC Sporting
- Nat
- Klubowicz
- Posty: 20000
- Rejestracja: 25 lis 2005, 0:00
- Lokalizacja: Poznań & Warszawa Masz problem na Forum? Pytaj!
- Kontakt:
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Ty sprzedałeś, on usiłuje.
Pozdrawiam
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
-
- Klubowicz
- Posty: 2136
- Rejestracja: 16 lut 2010, 22:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry \ Regensburg DE
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Ja nie wiem, ale chyba gdzieś od roku 2000 oszczędzali na zabezpieczeniu antykorozyjnym. Miałem jednego 95r zero problemów z rudą. Następnego 2000r i to była masarka.
Thema SW 2.0 VIS, Thema 16VT MK III LX (dawca), Kappa 2.0 SW wel gruz ,Bravo 2.0 20V - jeszcze bez - VT, Y 1.2 8V Peugeot 206 cc
- Nat
- Klubowicz
- Posty: 20000
- Rejestracja: 25 lis 2005, 0:00
- Lokalizacja: Poznań & Warszawa Masz problem na Forum? Pytaj!
- Kontakt:
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Nasz 1997 też na rdzewienie podwozia się nie uskarża.
Ale 1995 to chyba mieliście jeszcze Y10?
Ale 1995 to chyba mieliście jeszcze Y10?
Pozdrawiam
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
-
- Klubowicz
- Posty: 2136
- Rejestracja: 16 lut 2010, 22:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry \ Regensburg DE
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
95 jeden z pierwszych Y fioletowy LX
Thema SW 2.0 VIS, Thema 16VT MK III LX (dawca), Kappa 2.0 SW wel gruz ,Bravo 2.0 20V - jeszcze bez - VT, Y 1.2 8V Peugeot 206 cc
- Nat
- Klubowicz
- Posty: 20000
- Rejestracja: 25 lis 2005, 0:00
- Lokalizacja: Poznań & Warszawa Masz problem na Forum? Pytaj!
- Kontakt:
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Zatem niezły rodzynek Ci się trafił z absolutnego początku produkcji - prezentacja modelu miała miejsce w 1996 roku.
Pozdrawiam
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
Nat
+ Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske?
-
- Klubowicz
- Posty: 2136
- Rejestracja: 16 lut 2010, 22:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry \ Regensburg DE
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Ja nie wiem czy to jakiś pokazowy egzemplarz był, na pokładzie miał chyba wszystko co było możliwe w Y
Thema SW 2.0 VIS, Thema 16VT MK III LX (dawca), Kappa 2.0 SW wel gruz ,Bravo 2.0 20V - jeszcze bez - VT, Y 1.2 8V Peugeot 206 cc
- Swiety
- Klubowicz
- Posty: 888
- Rejestracja: 27 lut 2006, 0:00
- Imię: Grzegorz
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
patrząc na te perełki... to ja ustrzeliłem naprawdę super igreka
-
- Klubowicz
- Posty: 2136
- Rejestracja: 16 lut 2010, 22:59
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry \ Regensburg DE
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
W wątku o moim śmiesznym Punto Cabrio wrzuciłem fotki tego czegoś. Nie wiem jak się to nazywa, ale u mnie mówiło się na to stolik. A chodzi o te blaszysko trzymające chłodnice i zderzak po bokach, a raczej to co zostało z tego elementu. Podłoge pomijamSwiety pisze:patrząc na te perełki... to ja ustrzeliłem naprawdę super igreka
Thema SW 2.0 VIS, Thema 16VT MK III LX (dawca), Kappa 2.0 SW wel gruz ,Bravo 2.0 20V - jeszcze bez - VT, Y 1.2 8V Peugeot 206 cc
- Vlad
- Dopiero zaczyna na naszym forum
- Posty: 16
- Rejestracja: 26 sie 2008, 0:00
- Lokalizacja: Mazańcowice k/Bielska-Białej
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Dzień dobry wszystkim.
Chciałbym oficjalnie ustosunkować się do wypowiedzi JackaK.
Jestem właścicielem tego autka wystawionego na sprzedaż,
parę uwag proszę kolegi:
1. Po wykonanych oględzinach , przy których mnie nie było ponieważ zjawił się Pan wcześniej niż się umawialiśmy, żona bardzo prosiła żeby się Pan ze mną skontaktował i przekazał uwagi, ponieważ wbrew Pana oszczerstwom, nie jestem handlarzem ściemniaczem tylko uczciwą osobą, która chciałaby wiedzieć co "odkrył " Pan w aucie. Oczywiście do teraz telefonu nie było, wolał Pan wysmarować elaborat na forum niż wcześniej porozmawiać.
2. Mówiłem Panu że wymienianie były sprężyny na przodzie nie na tyle, ale poco taki szczegół pamiętać, lepiej kogoś wyśmiać.
3. Wyśmiewa Pan kolor ale ja mówiłem że lakier jest zmatowiony od słońca , no ale grunt to wyśmiać.
4. Błotniki pryśnięte sprayem zostały przez magika co robił konserwację, ja nie przeczę że gość mógł spartaczyć robotę, ja jetem informatykiem a nie mechanikiem i niestety na autkach się nie znam.
Podsumowując:
Auto miało zrobioną konserwację podwozia tuż po sprowadzeniu z Niemiec, nie ja to robiłem żeby coś zamaskować tylko mechanik, wiedział że autko jest dla mnie i ma posłużyć na dłużej, jeśli faktycznie położył konserwację na rdzę to przykro mi ale to ja padłem ofiarą oszustwa w takim wypadku, bo nic mi o tym nie powiedział
Autko przechodziło przeglądy nie "za paczkę gruszek" albo po znajomości, nigdy nikt nie mówił że podwozie się sypie i trzeba się nim zająć, gdyby tak było to bym to zrobił, bo autem na co dzień jeździ żona z dzieckiem i wszystkie naprawy były robione na bieżąco żeby auto było sprawne i bezpieczne.
Być może trafiłem na kiepskich mechaników i ściemniaczy, ale bardzo proszę nie zarzucać mi krętactwa bo jestem uczciwym człowiekiem i takie wypowiedzi są zwyczajnie obraźliwe.
Ubolewam że nie miał Pan na tyle taktu żeby przed wysmarowaniem błyskotliwej relacji zadzwonić i porozmawiać.
Autko cały czas na sprzedaż, nic nie mam zamiaru ściemniać ani ukrywać, można jechać na stacje diagnostyczną, jeśli potwierdzi się fatalny stan podłogi to mogę uczciwie zejść z ceny.
Pozdrawiam wszystkich.
Chciałbym oficjalnie ustosunkować się do wypowiedzi JackaK.
Jestem właścicielem tego autka wystawionego na sprzedaż,
parę uwag proszę kolegi:
1. Po wykonanych oględzinach , przy których mnie nie było ponieważ zjawił się Pan wcześniej niż się umawialiśmy, żona bardzo prosiła żeby się Pan ze mną skontaktował i przekazał uwagi, ponieważ wbrew Pana oszczerstwom, nie jestem handlarzem ściemniaczem tylko uczciwą osobą, która chciałaby wiedzieć co "odkrył " Pan w aucie. Oczywiście do teraz telefonu nie było, wolał Pan wysmarować elaborat na forum niż wcześniej porozmawiać.
2. Mówiłem Panu że wymienianie były sprężyny na przodzie nie na tyle, ale poco taki szczegół pamiętać, lepiej kogoś wyśmiać.
3. Wyśmiewa Pan kolor ale ja mówiłem że lakier jest zmatowiony od słońca , no ale grunt to wyśmiać.
4. Błotniki pryśnięte sprayem zostały przez magika co robił konserwację, ja nie przeczę że gość mógł spartaczyć robotę, ja jetem informatykiem a nie mechanikiem i niestety na autkach się nie znam.
Podsumowując:
Auto miało zrobioną konserwację podwozia tuż po sprowadzeniu z Niemiec, nie ja to robiłem żeby coś zamaskować tylko mechanik, wiedział że autko jest dla mnie i ma posłużyć na dłużej, jeśli faktycznie położył konserwację na rdzę to przykro mi ale to ja padłem ofiarą oszustwa w takim wypadku, bo nic mi o tym nie powiedział
Autko przechodziło przeglądy nie "za paczkę gruszek" albo po znajomości, nigdy nikt nie mówił że podwozie się sypie i trzeba się nim zająć, gdyby tak było to bym to zrobił, bo autem na co dzień jeździ żona z dzieckiem i wszystkie naprawy były robione na bieżąco żeby auto było sprawne i bezpieczne.
Być może trafiłem na kiepskich mechaników i ściemniaczy, ale bardzo proszę nie zarzucać mi krętactwa bo jestem uczciwym człowiekiem i takie wypowiedzi są zwyczajnie obraźliwe.
Ubolewam że nie miał Pan na tyle taktu żeby przed wysmarowaniem błyskotliwej relacji zadzwonić i porozmawiać.
Autko cały czas na sprzedaż, nic nie mam zamiaru ściemniać ani ukrywać, można jechać na stacje diagnostyczną, jeśli potwierdzi się fatalny stan podłogi to mogę uczciwie zejść z ceny.
Pozdrawiam wszystkich.
- Swiety
- Klubowicz
- Posty: 888
- Rejestracja: 27 lut 2006, 0:00
- Imię: Grzegorz
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
A co by było, gdyby osoba która kupiła to auto, dowiedziała się o tych problemach np. po pół roku? kolega zapewne nie miał zamiaru oczerniania Ciebie, baa raczej padłeś ofiarą handlarzy którzy wyrobili opinie także innym.
Ja przez pół roku oglądałem rożne auta... same od prywatnych włascicieli i dopiero samochód kolegi z forum okazał się uczciwy. Reszta chciała mi wcisnąć ciemnotę i ich złom...
Ja przez pół roku oglądałem rożne auta... same od prywatnych włascicieli i dopiero samochód kolegi z forum okazał się uczciwy. Reszta chciała mi wcisnąć ciemnotę i ich złom...
-
- Forumowicz/ka
- Posty: 69
- Rejestracja: 22 wrz 2007, 0:00
- Imię: Jacek
- Lokalizacja: Skierniewice / Tomaszów Maz.
Re: Lancia Y 1.2 16V 86KM elefantino rosso - "Flinstone edit
Witam,
Zgadza się, mieliśmy zadzwonić na prośbę żony, aby uświadomić Pana, ale szczerze mówiąc szybko zrezygnowaliśmy, bo nie było sensu. Auto w takim stanie nas nie interesowało, nawet po niższej cenie, więc w najlepszym wypadku być może usłyszelibyśmy przeprosiny, tłumaczenia, itp. które pozornie załatwiają sprawę, a dla nas nic z nich nie wynika(nikt nam czasu ani pieniędzy nie zwróci), więc człowiek tym bardziej czuje się jak idiota. Poza tym nic nie stało na przeszkodzie by zapytać w domu jak tam oględziny i wtedy samemu oddzwonić i wyjaśnić wszystko. Nie dość, że to my zostaliśmy zrobieni w balona, to jeszcze my mamy zrobić przysługę(opowiadając co wykryliśmy), albo wyciągać rękę po wyjaśnienia?
A tak z drugiej strony, warto też docenić fakt, że oglądając pojazd udostępniony przez żonę, chyba udało nam się do końca utrzymać miłą atmosferę, mimo że nie kryliśmy sporego rozczarowania. Niejeden w takiej sytuacji zdenerwowałby się i puścił tu czy tam jakieś niemiłe słowo do Bogu bucha winnej osoby postronnej.
Ok, generalnie. Umówmy się, odpowiedzialny człowiek, jeśli sprzedaje rzecz, która nie do końca może być sprawna, mającą służyć czemuś więcej niż tylko oglądaniem jej tak na zdjęciach, stara się jakoś tę rzecz w miarę dokładnie opisać. Rozumiem też, że można się nie znać na wszystkim, ale no litości... tu znawstwo nie było do niczego potrzebne - wystarczył tylko rzut oka pod podwozie. Albo po prostu wystarczyło przed wystawieniem ogłoszenia zadbać o jakąś recenzję autka od kogoś, kto się zna, żeby wskazał słabe strony pojazdu, bo chciałbym go uczciwie opisać w ogłoszeniu, itp. Dla chcącego nic trudnego. Jeśli klient znajduje usterkę, a wcześniej "miało być ok" to po prostu podważa to uczciwe zamiary sprzedającego, a podważone zaufanie ciężko jest odzyskać.
PS. Posta pisałem, żeby przestrzec innych, ale że lekko mi się pisało to użyłem faktycznie zdania, że "jak dla mnie to handlarskie krętactwo" - obawiam się, że każdy inny, kto znalazłby się w podobnej sytuacji z obcą osobą, odebrałby to w podobny sposób. Wyjaśnienia, owszem, brzmią wiarygodnie, ale co ma powiedzieć ten, kto się już naciął? Zawsze można się tłumaczyć. Chętnie odszczekałbym przynajmniej te moje odczucia, no ale póki dyskusja zmierza w drugą stronę - że ważniejszym problemem jest to, ze zamieściłem posta na forum - to te odczucia raczej są bez zmian.
Zgadza się, mieliśmy zadzwonić na prośbę żony, aby uświadomić Pana, ale szczerze mówiąc szybko zrezygnowaliśmy, bo nie było sensu. Auto w takim stanie nas nie interesowało, nawet po niższej cenie, więc w najlepszym wypadku być może usłyszelibyśmy przeprosiny, tłumaczenia, itp. które pozornie załatwiają sprawę, a dla nas nic z nich nie wynika(nikt nam czasu ani pieniędzy nie zwróci), więc człowiek tym bardziej czuje się jak idiota. Poza tym nic nie stało na przeszkodzie by zapytać w domu jak tam oględziny i wtedy samemu oddzwonić i wyjaśnić wszystko. Nie dość, że to my zostaliśmy zrobieni w balona, to jeszcze my mamy zrobić przysługę(opowiadając co wykryliśmy), albo wyciągać rękę po wyjaśnienia?
A tak z drugiej strony, warto też docenić fakt, że oglądając pojazd udostępniony przez żonę, chyba udało nam się do końca utrzymać miłą atmosferę, mimo że nie kryliśmy sporego rozczarowania. Niejeden w takiej sytuacji zdenerwowałby się i puścił tu czy tam jakieś niemiłe słowo do Bogu bucha winnej osoby postronnej.
Ok, generalnie. Umówmy się, odpowiedzialny człowiek, jeśli sprzedaje rzecz, która nie do końca może być sprawna, mającą służyć czemuś więcej niż tylko oglądaniem jej tak na zdjęciach, stara się jakoś tę rzecz w miarę dokładnie opisać. Rozumiem też, że można się nie znać na wszystkim, ale no litości... tu znawstwo nie było do niczego potrzebne - wystarczył tylko rzut oka pod podwozie. Albo po prostu wystarczyło przed wystawieniem ogłoszenia zadbać o jakąś recenzję autka od kogoś, kto się zna, żeby wskazał słabe strony pojazdu, bo chciałbym go uczciwie opisać w ogłoszeniu, itp. Dla chcącego nic trudnego. Jeśli klient znajduje usterkę, a wcześniej "miało być ok" to po prostu podważa to uczciwe zamiary sprzedającego, a podważone zaufanie ciężko jest odzyskać.
PS. Posta pisałem, żeby przestrzec innych, ale że lekko mi się pisało to użyłem faktycznie zdania, że "jak dla mnie to handlarskie krętactwo" - obawiam się, że każdy inny, kto znalazłby się w podobnej sytuacji z obcą osobą, odebrałby to w podobny sposób. Wyjaśnienia, owszem, brzmią wiarygodnie, ale co ma powiedzieć ten, kto się już naciął? Zawsze można się tłumaczyć. Chętnie odszczekałbym przynajmniej te moje odczucia, no ale póki dyskusja zmierza w drugą stronę - że ważniejszym problemem jest to, ze zamieściłem posta na forum - to te odczucia raczej są bez zmian.