Partacz mechanik

Polecane i odradzane serwisy i sklepy, polecane części zamienne i regeneracje miejsca w których można je kupić bądź zregenerować, rabaty oraz ulgi dla klubowiczów

Jeśli mechanik naprawiając naszą Lucynkę spieprzył robotę to:

Czas głosowania minie 02 maja 2046, 11:30

kazać gościowi remontowac auto tak długo, aż nie naprawi swoich błędów...
10
17%
Jesli zapłacilismy- wyegzekwować zwrot dodatkowych kosztów poprawek gdzie indziej
35
60%
najlepiej brać auto, wiać stamtąd i więcej nie widzieć gostka na oczy, mniejsza o straty finansowe...
13
22%
ryzyko wkalkulowane w zycie, czasem tak bywa. Zapomnieć o incydencie czym prędzej.
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 58

Awatar użytkownika
Nat
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 20000
Rejestracja: 25 lis 2005, 0:00
Lokalizacja: Poznań & Warszawa Masz problem na Forum? Pytaj!
Kontakt:

Partacz mechanik

Post autor: Nat » 27 lut 2008, 18:15

Witam,

chciałbym poznac Waszą opinie na temat, ktory spotkał akurat mnie, ale może spotkac każdego z Was. Oddajemy nasze piekne autko do serwisu (niekoniecznie autoryzowanego), a tu mechanior- z początku entuzjasta, okazuje sie partaczem, a po jego interwencji auto jeździ duzo gorzej niz przed. Trzeba poprawiać. Znów u partacza? U innego mechanika? jesli u innego, to egzekwowac u partacza zwrot dodatkowych kosztów dwukrotnej naprawy? A może odpuścić- zycie jest pełne cwaniaków i jest to po prostu naturalne ryzyko. Nerwy są ważniejsze....


a oto moja story...

Oddałem moją slicznotkę do warsztatu by:

- zmienić sprzęgło (samo sprzęgło przywiozłem)
- zlikwidowac wycieki z silnika (na pierwszy rzut oka były z miski olejowej, później okazało się, ze równiez z jeszcze jednego miejsca- tam gdzie jest odpowietrzanie.
- poprawic tylna półkę (ostatecznie nie zostało zrobione)
- poprawić nie odskakujący kierunkowskaz, by odskakiwał (nie zostało zrobione)
- sprawdzic i wymienić sworzeń wahacza (okazało sie, że jednak nie było potrzeby)
- naprawić dmuchawę w aucie (nie zostało zrobione)
- sprawdzic czujnik poziomu płynu chłodniczego (pełno było, a sie świeciło)- nie zostało zrobione
- zmienic złamaną klamkę, albo przełożyc ja na tył (ułamana jest ta kierowcy)- nie zrobione
- wymontowac z rozbitka i zamontowac pasy z tyłu (nie zrobione)
- sprawdzic ładowanie + ew. regeneracja alternatora
- sprawdzić lewe przeciwmgielne (nie zostało zrobione)
- zmienic żarówke w migaczu (przepaliła sie jadąc do warsztatu ;))
- zmienić klocki hamulcowe (które przywiozłem)
- zabezpieczyć antykorozyjnie dół auta, celem utrzymania go w dalszym nienagannym stanie (brak korozji)
- wymiana rozrządu
- wymiana płynów i filtrów
Mechanior wyliczył usługe na 1 500 zł i był zachwycony, ze bedzie robił integralke. Przechwalał sie, że poradzi sobie bez problemu, bo to ten sam silnik co w Themie, której jest właścicielem (plus turbo), wiec ma to w małym paluszku...
OK.
Zostawiłem auto... przed gwiazdką.
Zapłaciłem z góry.
Do połowy stycznia nie mogłem się doprosić żadnej interwencji. Pewnie wziąłbym auto wkurzony, ale akurat mój zawód sprawia, ze styczeń i luty mam szczyt sezonu w pracy i w sumie nie miałem czasu jeździć i wywierac bezposredniej presji.
W końcu mechanior wziął sie do roboty, zmienił rozrząd i wyjął i zregenerował alternator.
Następnie przez tydzień (a może dwa?) kombinował jak wyjąć sprzęgło. Nie obylo sie bez mojej interwencji, pomocy kolegów z forum, którzy doradzili wyjęcie silnika... w sumie pojechałem tam którejś soboty i z mechaniorem (oraz jeszcze jednym forumowiczem) wyjęlismy silnik. Sprawozdanie fotograficzne jest w stosownym poscie.
Przy okazji powstal pomysł, by skoro już jest na wierzchu- zrobić remoncik tego 19 letniego silnika o nieznanej historii. Bardzo mi zależało, by w najbliższym czasie nie wybebeszac znowu silnika z powodu jakiejś awarii w środku, wiec usiedlismy i obliczylismy, ze kompletny remont z wymianą wszystkich uszczelek, przy okazji regeneracją rozrusznika wyniesie 2 200 zł extra cuzamen do kupy. Sporo, ale żal mi było tego, że silnik juz na dole, mechanik zapewniał, że sprawi się (w końcu!) raz dwa i za pare dni auto będzie miało silnik jak nowy.
Jego zapewnienia brzmiały o tyle rozsądnie, że z silnikiem pod podnosnikiem i wiszącym pojazdem nie bardzo mógł przyjmowac innych klientów- więc w jego interesie było zrobic to nie tylko dobrze, ale i szybko.
No i to był błąd- mimo powyższych spostrzeżeń, dzień po dniu, tydzień po tygodniu (przez jakies trzy tygodnie) mechanior zwodził mnie podając coraz to nowe daty ukończenia i stękając, jakie to trudne auto do naprawienia. Wyciągał ode mnie znów kasę- raz mu zawiozłem specjalnie kolejne 600 pln zaliczki, a nastepne 200, które chciał przeznaczyć na paliwo (bo wcześniej wyjeździł sobie prawie cały bak)
Coraz bardziej robiło się widoczne, że nie wie jak skończyć, co skończyło sie moją propozycją- nie umiesz naprawić- to odpuść, wezmę auto do kogoś kto to ładnie do kupy poskłada. Oburzyło to delikwenta, stwierdził, że zrobi wszystko jak nalezy.
A ja zrobilem się coraz bardziej zdesperowany. W końcu powiedziałem, że kolejna data odbioru MA BYĆ OSTATECZNA- mechanik też jakby był za (bo chciał sobie zwolnić warsztat). O mojej desperacji swiadczy fakt, że tak mi zależało na aucie, że nawet nie planowana praca do bardzo późna owego dnia nie przeszkodziła mi w odbiorze auta w nocy.
Po przyjeździe do warsztatu auto nie było gotowe- miało szereg nie poprzykręcanych dupereli typu klosze migaczy (zgubił śrubki), tablic rejestracyjnych (połamał podkładki "bo myslałem, że przywieziesz nowe" !!!). Pierwsze co sie dowiedziałem, że w silniku nadal jest wyciek. fajnie- mówię- przeciez jednym z podstawowych Twoich zadań było właśnie uszczelnienie silnika...
No nic, poprzykręcalismy wszystko (tylnia rejestracja na paskudne plastikowe spinki, mogacze na jedną, (po mojej interwencji na dwie) śrubki i idziemy się rozliczyć.
Przypominijmy, że w formie zaliczek dostałe juz 2 300 zł

No i gostek mówi- płacisz jeszcze 3,5 tysiąca i jesteśmy rozliczeni...
Szczęka zletka mi opadła, nocoty, powiedziałem, za tę robotę (spójrzcie ile rzeczy nie zrobionych) i tyle czekania 5,7 tysiaka? Mowy nie ma. A gośc mi na to- że on siedział nad nią kiedyś do bladego rana i nie przyjmował przez ostatnie 3 tygodnie nikogo innego- bo nie mógł i że trzeba mu to zrekompensować.
Jak możecie się domyslac porwał mnie smiech pusty, a później litość i trwoga i mówie- ok, co prawda umawialismy się na konkretną kwotę (przypomne, 1500+2200 jesli wszystko byłoby porobione), no ale mówię, podsumujmy co zrobiłeś i zapłace ci po prostu uczciwie za to, co zrobiłeś.
No i zaczęło sie kręcenie nosem, przypominanie sobie co tam było, stękanie i kombinowanie, jak tu najbardziej klienta naciągnąć. Ostateczna lista wyglądała następująco:

Materiały:

1. panewki 200 zł
2. pierścienie 180 zł
3. dystanse 40 zł
4. komplet uszczelek dołu silnika 250 zl (!) - miska, odma uszczelnienie przodu
5. filtr oleju 25 zł
6. benzyna ekstrakcyjna do mycia silnika (faktycznie lśni) 64 zł
7. środki czyszczące 50 zł
8. nowe śruby do głowicy 110 zł
9. środek zabezpieczajacy antykorozyjnie 150 zł
10. płyn chłodzący 35 zł
11. "chwilowy" olej (podobno) Valvoline 10w40- opakowania jakoś nie widziałem... cleme wymycia silnika od srodka po remoncie- 120 zł
12. uszczelnienie półosi 30 zł
13. uszczelki do tyłu silnika 60 zł
14. uszczelnienie głowicy 85 zł
15. uszczelki góra 140 zł (!) (dodajmy, że moje oględziny następnego dnia wykazały, że dekle sa nie na zadne uszczelki, tylko na pastę.)
16. uszczelka pod filtr 10 zł
17. regeneracja rozrusznika 180 zł
18. remont silnika (robocizna) 1600 zł (!)
19. wymiana sprzęgła (robocizna) 300 zł
20. zmiana klocków (robocizna) 80 zł
21. zabezpieczenie antykorozyjne podłogi (robocizna) 200 zł
22. 4 l olej do skrzyni 48 zł
23. śruby do koła pasowego wału 30 zł
24. szlifierze 160 zł
25. rozrząd części 210 zł
26. nowe świece 80 zł

W sumie 4530 zł...

Więc, jak widzicie, zakres prac nie był mały.
No nic, dużo wyszło, ale nie narzekam tylko płacę. Nie zgodziłem sie tylko na zapłacenie podwójnej ceny za wymiane rozrządu i regeneracje alternatora ("bo ja nie wiedziałem i wymieniłem rozrząd i alternator, a później jak wyjmowalismy silnik to i tak drugi raz zakładalem"). Są granice naciągactwa.

Mechanik mial mi jeszcze pokazać, gdzie niby ten wyciek, co to mam podjechac do kogoś, zeby mi zrobił. A co sie stało pytam. A ten na to wręczając mi litrową butelke oleju i szmatę mówi: aaaa no bo tam jest taka śruba czy szpilka do głowicy i ona nie została zamontowana i leci przez nia olej na kolektor wydechowy! Wqrviłem się na maxa, bo juz sobie proroczo wyobraziłem kłęby dymu z oleju lecącego na kolektor, no ale ta bańka oleju to szok 8O A ten mi na to- jedź delikatnie- nie przekraczaj 2,5 tys obrotów i zatrzymuj sie co pare km sprawdzić, czy poziom oleju jest odpowiedni.
Mówie mu- napraw mi to- a ten do mnie- nie umiem, a poza tym mam innych klientów i nie mam czasu. No przecież zapłaciłem Ci za naprawę, a nie za zepsucie auta... odparłem -to drobiazg jest- ten na toi. Skoro drobiazg, to czemu nie zrobiłeś tego sam? Pytanie okazalo sie retoryczne.
Środek nocy był, a ja zły jak diabeł wsiadłem do auta i jadę. Za 3 km dym spod maski- zatrzymuje się, sprawdzam poziom oleju- OK. W tym czasie telefon od mechaniora- "słuchaj, ja ide spać, więc wyłączam telefon" nie wyłaczaj - ja na to- bo auto wygląda niemal jakby sie palilo, mam 30 km do domu i jak się gdzie rozkraczę, to co pocznę. Nie nie, idę spać- mówi na to troskliwy mechanior.
Zatrzymywałem sie jeszcze 4 razy, nie przekraczałem 2 tys. obrotów, olej był w sumie OK (ale raz dolałem na wszelki wypadek).
Dojechałem.
Następnego dnia pojechałem Lyberką do zbierającego same dobre opinie Rafała z Powsina, który zgodził sie obejrzeć Integralkę za dwa dni.
Nastepnego dnia pojechałem 1,5 km Integralą natankować (bo było znów sucho w baku). W trakcie postoju (poszedłem do supermarketu obok). z auta spłynął olej. Suchy bagnet i ogromna plama oleju pod autem ( z 0,5 litra albo i więcej) nie pzostawiały wątpliwosci. wlałem pozostały mi olej + 1 litr który dokupiłem, odczekałem 15 minut, by się ten olej ulożyl w silniku, ale nic, bagnet nadal suchy. Zostawilem więc Integralkę na miejscu bez odpalania- zapłakałbym się, gdyby swieżo wyremontowany silnik został zatarty, panewki obrócone itp z powodu głupoty mechanika. Dzwonie do gościa- przyjeżdżasz jutro sholowac mnie do warsztatu. Dowiedziałem sie że nie ma czau. Wqrzyło mnie to niemożebnie, ale argument, że na jego koszt wynajmę lawetę poskutkował. Umówilismy sie następnego dnia na 9.00
Nastepnego dnia gościa nie ma. Dzwonie 9.40
"Eee może przyjade wieczorem" Chyba z byka spadł. Parę ostrych słów i stwierdził, że no dobra, już jedzie. Nastepnie czekałem na gostka ponad 2 godziny. (dojazd zajmuje koło 0.5 h) dojechał i na megakrótkim holu (prawie się zesrałem ze strachu) jakoś zaciągnął mnie na wyłączonym silniku do mechanika ok. 10 km. Po drodze nie obyło się bez powarkiwań, że nie mogłem sobie jakiegos bliższego warsztatu znaleźć?

Dojechalismy. Akurat był na miejscu prócz Rafała równiez tata Simone swoja Kappą, którego to tatę serdecznie pozdrawiam!
Otwieramy klapę i opisuję co jest. Na to Rafał- ja nie naprawię tego auta- niech naprawia ten, kto zepsuł. Na to Filip spalił buraka i zaczął "Co Ty ****..." Pewnie byłaby pyskówka, gdyby nie to, że Rafałowi akurat zadzwonił telefon i nie usłyszał (a może udał, że nie słyszał). Nastepnie Filipek zaczął nawijać textami w stylu "przywieźlismy ci auto to je zrób- jestes mechanikiem nie"? i innymi mało sympatycznymi. Rafał z lekka zdziwiony mówi- kolego- nikt cię tu nie zapraszał, jak sie nie podoba to do widzenia...
Tak więc rozmowa niezbyt mila, a w środku ja, z zepsutą integralką...
W końcu Rafał widząc, że nie ma co z gościem dyskutowac mówi- dobra, obejrzę ją, na co filipek chyc do auta i szybciutko pojechał.

Oględziny wykazały:
1. Że zgodnie z tym, co mówił Filipek, brak jest szpilki w kolektorze wydechowym. Natomiast kłamał, ze tylko tej, brak jeszcze dwóch, których brak nie skutkuje wypływem oleju, dlatego nic o nich nie wspomniał. A czemu ich brak? Bo mechanior wkręcając rozwalił gwinty...
Rafał ma dojscie do maszyny, która w prosty sposób potrafi to naprawić.
2. uszczelnienie wydechu zrobione jest na.... pastę od silnika!!! Wyobrazacie sobie jak to będzie smierdzieć, kiedy w końcu przestanie śmierdziec olej ;)? w zasadzie wydech do ponownego uszczelnienia.
3. To już wyjątkowa rewelacja, gdyż rozrządy wymienia Filipek nie od dziś... brak paska wyrównawczego przy rozrządzie!!
4. Że o drobiazgach w stylu: pod deklem silikon zamiast uszczelki nie wspomnę.

To wstepne oględziny.
Ciekawe co jeszcze wyjdzie?
Niby naprawa nie za duża, problem w tym, ze w integralce trzeba zdjąć maskę, atrapę, zderzak, chłodnicę, turbo... by to naprawić... Razem parę godzin dodatkowej roboty... a jak miał Filipek rozłożoną- naprawa była duzo bardziej banalna.

Wyjasniła sie też kwestia nagłej ucieczki oleju. Szpilka była zapewne wciśnięta, podobno na jakis byle jaki klej i ciśnienie oleju wypchnęło ją..

Taka jest moja przygoda z niekompetentnym mechanikiem.
Liczę na to, że po wizycie u Rafała znów nabierze dawnego wigoru.... : yesyes :
Ostatnio zmieniony 28 mar 2008, 23:44 przez Nat, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Nat
Obrazek + Phedra JTD + Lybra SW 2,0 na emigracji i DS20
Stasiu, co jest najważniejsze w życiu? Staś (2 lata): Luuuuuzik!!! ||| Piotruś (2 lata): Tata, nie ce Pasem, ce Gekiem!
Proszę, używaj polskich znaków! To chyba różnica, czy robisz komuś łaskę, czy laske? ;)

Sixt

Partacz mechanik

Post autor: Sixt » 27 lut 2008, 18:24

Rzeczywiście przykra sprawa Nat :cry:

Dzisiaj bylem wlasnie u Rafała - miało być czysto turystycznie ale postanowiłem że to on zreanimuje mi autko i sie umowilem ze we wtorek zostawie niunię na zrobienie calego zawieszenia bo zaniedbana okrutnie byla :(

Widziałem Twoje cacko : yesyes : : yesyes : Myślę że wreszcie trafiła tam gdzie powinna od razu :!:

Awatar użytkownika
dunin
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1273
Rejestracja: 27 lis 2006, 0:00
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Partacz mechanik

Post autor: dunin » 27 lut 2008, 18:43

Twoja historia kolejny raz utwierdza mnie w tym, że cieszę się, że tak wiele umiem zrobić z autem sam i nie jestem skazany na niepewność po oddaniu auta "specjaliście", który wielokrotnie takim się nie okazuje.
Jednak w Twoim wypadku walczyłbym o naprawę uszkodzonych przez F. elementów na jego koszt.
jest: Y10T [ było: A112, 7 x Y10, 2 x Y ][ tel. 574-797-629 ]
Obrazek

Przemic
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 147
Rejestracja: 09 lis 2007, 0:00
Lokalizacja: Warszawa

Partacz mechanik

Post autor: Przemic » 27 lut 2008, 18:56

Masz cierpliwość i mocne nerwy, ja bym go chyba do kufra wsadził
Nie wiadomo co robić w takiej sytuacji, chyba nie zapłaciłbym dopóki auto nie byłoby sprawne ew. odliczając koszty naprawiania po partaczu
To jest najbliższy warsztat robiący Lancie od mojego domu, byłem pogadałem popatrzyłem i jakoś nie wzbudził mojego zaufania - jak widać słusznie - i jeżdżę do warsztatu oddalonego o 35 km
Warto wiedzieć że to naciągacz, a mówiłem na spocie że wyglądała jakby nic przy niej nie robił
Citroen C5 II 2,0 HDi Break BVA6
była Lancia Kappa 20VT

Awatar użytkownika
sloneczna
Odszedł od nas na zawsze
Odszedł od nas na zawsze
Posty: 1148
Rejestracja: 03 mar 2005, 0:00

Partacz mechanik

Post autor: sloneczna » 27 lut 2008, 19:22

O : cenzura : nie miałem pojęcia ,że w stolicy drutowanie takie drogie .
Przestroga dla innych .co to za warsztat (brudno ,ciasno,drogo).
Nat współczuję Ci trudno w to uwieżyc .
Płukanie wydechu pewno gratis (w/g metody z warsztatów szkolnych).
Ostatnio zmieniony 27 lut 2008, 21:01 przez sloneczna, łącznie zmieniany 1 raz.
Jurek odszedł od nas na zawsze...

arkashka

Partacz mechanik

Post autor: arkashka » 27 lut 2008, 19:33

Byłem w tym okresie umówiony z Filipem, ale dzięki Bogu i rządzącej koalicji trochę mnie olał. Dzięki temu wylądowałem u Rafała i póki co sobie chwalę (ale, jak wiadomo, dzień się chwali wieczorem, a żonę po śmierci).

Awatar użytkownika
Dziadek
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 448
Rejestracja: 21 lip 2007, 0:00
Lokalizacja: ŻNIN

Partacz mechanik

Post autor: Dziadek » 27 lut 2008, 20:07

Nat podziwiam Cię ja bym tego gostka zajeb : cenzura : .O kasie to on mógłby pomrzyć.Jak dobrze,że sam naprawiam swoją Deltę.
Ja bym mu : bije : : czerwona : jeszcze miał czelność wołać dodatkową kasę.
Ze wstydu bym się chyba pochlastał.
Pozdrawiam Dziadek
Lancia Delta 1.8 8V+LPG BRC

marco
Użytkownik zbanowany
Użytkownik zbanowany
Posty: 1386
Rejestracja: 06 sie 2006, 0:00

Partacz mechanik

Post autor: marco » 27 lut 2008, 20:22

Ku : cenzura : a SZOK !!! 8O
- To była najprawdziwsza zbrodnia !!!
... nie ma w Polskim języku słów , które powinny wcisnąć się na usta .
Drutowanie jajec i stek japońskich PADALCY.
Nie wiem Nat jak Ty ,
ale ja - odebrałbym całą kasę + odszkodowanie : cenzura : i zdrowie !!!
Zaplikowałbym gruppen-gwałt ze stadem gibonów !!!
Uwierz mi , rozumię Ciebie i szczerze wspólczuję .
Czy , mogę Ci w jakiś sposób pomóc ?

Awatar użytkownika
zoom
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 513
Rejestracja: 25 lip 2007, 0:00
Imię: Marcin
Lokalizacja: StalowaWola Ulubione piwo: Żywiec
Kontakt:

Partacz mechanik

Post autor: zoom » 27 lut 2008, 20:26

Owmorde. Tyle kasy i efekt marny. Wspolczuje.
Pozdr.
1.9 JTD driver.
HITart - Spoty na telebimy i monitory reklamowe
http://www.hitart.com.pl

Awatar użytkownika
dexus
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 692
Rejestracja: 14 sty 2005, 0:00
Lokalizacja: Tarnów (Bis.Mel)N.Sącz

Partacz mechanik

Post autor: dexus » 27 lut 2008, 20:33

Osz kurcze, podziwiam cierpliwość i samozaparcie.
Obrazek
Sumienie nie powstrzymuje od grzechów, przeszkadza tylko cieszyć się nimi. (Jean Cocteau)

Dedra 2,0 8v 1992 - była
Kappa Kombi 2,4jtd 99r - była
i Lybra 2,4jtd SW po "znajomości"
Laguna II 3,0 V6 24v - była
Chrysler Pacifica 4.0 - jest

Awatar użytkownika
wujekp
Klubowicz Wspierający
Klubowicz Wspierający
Posty: 6903
Rejestracja: 03 paź 2006, 0:00
Lokalizacja: Kraków

Partacz mechanik

Post autor: wujekp » 27 lut 2008, 20:33

Nat, to nieźle Cię skroił :cry: Nie zazdroszczę. Powinieneś o swoje powalczyć, ale to kosztuje czasu i nerwów. Sprawa nie jest prosta, bo zapewne nie macie pisemnej umowy i ciężko będzie udowodnić na jakie pieniądze początkowo się umawialiście.

A przecież pojawiały się na jego temat pozytywne opinie na forum. A tu proszę.
Pozdrawiam
Wujek (p)
Lancia Delta III 1.8 tbi, Fiat Croma 2.4
była: Lancia Kappa 2.0T, "Lancia" Voyager/Chrysler T&C 3.8

Liczby nie kłamią, ale kłamcy liczą ...
Jeśli chcesz do mnie napisać wybierz raczej maila zamiast PW - wujekp(małpa)lanciapolska.org - mogę odpowiadać z opóźnieniem na PW :)

Awatar użytkownika
aro
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1998
Rejestracja: 29 mar 2006, 0:00
Imię: Arek
Lokalizacja: Gorzyczki woj. śląskie

Partacz mechanik

Post autor: aro » 27 lut 2008, 20:42

Dobrze, że ja niemiałem takiej przygody :wink: A wszystko przez to, że auto naprawiam sam. :D

Kondziu
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 894
Rejestracja: 16 kwie 2007, 0:00
Imię: Michał
Lokalizacja: Warszawa

Partacz mechanik

Post autor: Kondziu » 27 lut 2008, 20:47

Wspułczuje Nat, za takie coś bym kolesia zajeb : cenzura :
Ja robiłem u F sprzegło w Y, i juz tam więcej nie byłem i nie mam zamiaru, PORAŻKA :!:
Fiat Linea 1.4 + Niewiadów N126E

Awatar użytkownika
Miro
Klubowicz
Klubowicz
Posty: 1371
Rejestracja: 26 sie 2005, 0:00
Imię: Mirek
Lokalizacja: Limanowa/UE

Partacz mechanik

Post autor: Miro » 27 lut 2008, 21:13

Oj :x ale glupia sytuacja : cenzura :
Ja bylem w podobnej tzn oddalem Themcie do mechanika na zrobienie glowicy,dosc ze to trwalo bardzo dlugo to jak ja odebralem to chodzila jak traktor i nie miala mocy :x Pomyslalem ku : cenzura : co to jest, powinna byc mocniejsza a tu *** :twisted: Jak sie okazalo byl przestawiony rozrzad i rozregulowne zawory. Na drugi dzien mechanik wszystko poprawial za free...

Nikomu nie zycze takich sytuacji
Nat wspolczuje :(
Lancia Thema 3.0V6 12V 93r
Alfa Romeo 147 1.6 16V 06r
FSO Polonez Caro Plus 3.0V6 24V 98r
501579950
_____Thema_____

Awatar użytkownika
sali90210
Forumowicz/ka
Forumowicz/ka
Posty: 101
Rejestracja: 30 paź 2006, 0:00
Lokalizacja: Kielce
Kontakt:

Partacz mechanik

Post autor: sali90210 » 27 lut 2008, 21:29

Szczerze mówiąc najpierw przeczytałem ankiete i zaznaczyłem odpowiedź nr 3. I podtrzymuje ją, z jednym ale...
To co pozniej przeczytałem to zwykłe złodziejstwo i oszustwo - delikatnie rzecz ujmując.
Ja rozumiem, zeby olać kolesia, który spierdzieli jakąś drobnostkę, rozumiem, ze można dac się naciągnąć nawet na kilka stówek - coż w koło pełno takich "mechanikow" - wtedy bym odpuścił i jak najszybciej znalazł porządnego fachowca...
Ale w Twoim przypadku to się nadaje do sądu!!!
To już są spore kwoty, a jeszcze nie wiadomo co z tego wyniknie (oby skończyło sie jak najlepiej!) - i w tym przypadku zaznaczyłbym odp. nr 2
Mati
Lyberka 2.4 JTD
Fiat Ducato 2.5 D
Pozdrawiamy :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „::: Serwisy, sklepy, zamienniki i regeneracje :::”