Odprowadziłem kierownika jakieś 5 km w stronę Żar mrugneliśmy światełkami i każdy w swoją stronę.
Czyżby ktoś od nas, bo podkładki w ciemnościach wyglądały na nasze - przyznawać się bez

Pozdrowienia dla kierownika


to chyba mojaBoro pisze:W czwartek ok. godziny 6.40 na Żeromskiego, skręciła w Dąbrowskiego i dalej w jakąś boczną. W Poznaniu oczywiście. Kappa, na poznańskich blachach z ramka LKP. Jechałem za, mrugałem długimi, ale kierownik nie zauważył.
Następnym razem obudzę klaksonem;)zrobek pisze:to chyba mojaBoro pisze:W czwartek ok. godziny 6.40 na Żeromskiego, skręciła w Dąbrowskiego i dalej w jakąś boczną. W Poznaniu oczywiście. Kappa, na poznańskich blachach z ramka LKP. Jechałem za, mrugałem długimi, ale kierownik nie zauważył.nie wymagaj za wiele o tej godzinie, trzeba było zapukać w bagażnik, to bym się obudził
Następnym razem obudzę klaksonem;)zrobek pisze:to chyba mojaBoro pisze:W czwartek ok. godziny 6.40 na Żeromskiego, skręciła w Dąbrowskiego i dalej w jakąś boczną. W Poznaniu oczywiście. Kappa, na poznańskich blachach z ramka LKP. Jechałem za, mrugałem długimi, ale kierownik nie zauważył.nie wymagaj za wiele o tej godzinie, trzeba było zapukać w bagażnik, to bym się obudził
no nic dziwnego, że widziałeś mnie kilka razy ... w końcu to moja codzienna droga do pracy. Na Dąbrowskiego stacjonuje jeszcze jedna zielona Kappa, a za kierownicą sympatyczna kierowniczkaBoro pisze:Następnym razem obudzę klaksonem;)zrobek pisze:to chyba mojaBoro pisze:W czwartek ok. godziny 6.40 na Żeromskiego, skręciła w Dąbrowskiego i dalej w jakąś boczną. W Poznaniu oczywiście. Kappa, na poznańskich blachach z ramka LKP. Jechałem za, mrugałem długimi, ale kierownik nie zauważył.nie wymagaj za wiele o tej godzinie, trzeba było zapukać w bagażnik, to bym się obudził
BTW nie pierwszy raz Ciebie widziałem na tej trasie i nie pierwszy raz mrugalem długimi:D
Kurcze, mam odwrotne wrażenia. Dwa razy byłem na Węgrzech i spotkałem 1 (słownie jedną) Lancię.ThemADI_NS pisze:To ja tak troszeczkę inaczej:
Przy okazji wakacyjnego wypadu na Balaton ustrzeliłem kilka słowackich i węgierskich Lancii.
Ogólnie na Węgrzech można je częściej spotkać niż u nas. Na zdjęciach tylko kilka z nich, bo nie zawsze miałem przy sobie aparat.
a ile maluchów?wujekp pisze:Kurcze, mam odwrotne wrażenia. Dwa razy byłem na Węgrzech i spotkałem 1 (słownie jedną) Lancię.