Ho ho ho ! Toż wjazd na parking pilnowany lwami, jest tylko dla wybitnych gości!
Jeżeli zarząd pałacu zgodzi się to będzie super pokaz. Szykujcie aparaty, komórki i co tam utrwala obraz...
Wiosna przyodziała już plenery parkowe:
Teraz czas na azalie i magnolie...
A w połowie maja rozkwitają rododendrony...
P.S. Cieszy mnie wielce patriotyzm przejawiany w miłości do naleśników, a nie jakichś tam mielonych kotów po amerykańsku, zatem - jako, że narobiłem niektórym apetytu, postanowiłem skontrolować czy jakość Thelemana nie zmieniła się znacząco.
Przed dalszą lekturą uprasza się o zasłonięcie klawiatury przed cieknącą ślinką.dowód rzeczowy kontroli:
Ciasteczko było znakomite, zostały ślady, których dla przyzwoitości publicznie nie wylizałem.
Przed kontrolą ten talerzyk tak się prezentował:
Nie żebym obgryzał goldranty, ale skoro coś jest jadalne...
To był deserek po naleśniku - i by nie być gołosłownym, mój najukochańszy czyli boski w smaku i wielki jak góra Olimp prezentuje się tak jak dawniej, choć smak się delikatnie zmienił. Sos czosnkowy łagodniejszy i dosmaczony nutką papryki...
Ambrozję jednak samemu wedle smaku wybrać trzeba.
Na zakończenie spacer po parku, by zrzucić trochę kalorii, w czym pomagają słynne śląskie oblaty w smakach od wanilii do pieprzu.
( odpowiedzialność cywilna za klawiaturę zalaną cieknącą ślinką - wyłączona! Było przecież żeby zasłonić!)