Jestem świeżo po studiach, pracuję, ale portfel gruby z pewnością nie jest. Raczej taki średni. Planuję zakupić auto i będzie to mój pierwszy samochód. Uzbierałem swojej kasy 10k, a drugie tyle chce wziąć na kredyt. Przerabiałem już większość aut niższej klasy średniej - Astry, Fiaty, Peugeoty... Aż w końcu trafiłem, całkiem przypadkiem, na jakąś aukcję Lybry i... Serce nie pozostawia złudzeń: to jest to auto. No tak, tyle że będąc z natury pragmatykiem, jakoś tak potrafię to serce tonować i w tej chwili rozum zadaje pytanie: czy Lybra to będzie dobra decyzja? Nie pytam o części, trochę już tu o nich poczytałem, pytam o całokształt. Przeraża mnie trochę lista wymian, którą podają dumni nowi nabywcy w dziale Nasze Lancie - w większości jest to nawet po kilkanaście pozycji na starcie. Kupa szmalu, jak mniemam.
Nie chcę kupować auta za 10 tys., celuję raczej w 18, a może i 20. Chyba byłbym w stanie tyle zapłacić za Lancię, ale jeśli potem mam włożyć na początek jeszcze 5 tys, to trochę ciarki mnie przechodzą. Zwłaszcza, że muszę też myśleć przyszłościowo i pewnie kiedyś bym chciał to auto sprzedać, ale puścić je potem za połowę czy nawet 3/4 realnej wartości boli mnie już teraz...
I co wy na to? Faktycznie Lancia, a dokładniej Lybra z tematu (bo ta podoba mi się najbardziej), to auto, które przysparza raczej kosztownych problemów niż zapewnia względny spokój eksploatacyjny? Jest piękna, pewnie jeździ się rewelacyjnie, ale czy to wystarczająca rekompensata technicznej "orki na ugorze"?
Dzięki za wszystkie odpowiedzi i darujcie długość posta. Napisałem chyba wszystko co chciałem, więc kolejne będą krótsze
