
- dzwonię dostacji Fiata w Starej Miłosnej i pytam się ile kosztuje podłączenie Kuciappki pod komputer. 80 zł; O.K., może być. Przyjeżdżam, podłączam się. Po dłuuugiej chwili i dwóch wywaleniach się kompa mechanik odkrywa, że akumulator jest słaby i podłącza drugi. Sprawdza, końbinuje i orzeka: walnięta sonda lambda, do wymiany. Koszt oryginalnej 500-600 zł. Spieprzam stamtąd w podskokach

- jadę do gazowników - Energy Gaz Polska na Ostrobramskiej. Mówię co jest i umawiam się na dzisiaj na dłuższy przegląd.
- w cwiszencajcie, po lekturze Waszych wypowiedzi stwierdzam, że spróbuje zresetować mapę wtrysku





- dziś mam jechać do gazowników. Wychodzę wcześniej, wyskakuję na Wał, nadal nie ma check



- sam szef podłącza kompa, deliberuje, drapie się po głowie... i orzeka, że wszystko w porządku... łącznie z sondą ;-> Mówi, że sonda jest O.K., a komputer ma prawo pokazywać jej błąd.
- dzwonię do Miłosnej, do elektryka. Facet podtrzymuje swoją wersję - sonda jest walnięta, jest pewien, bo "stężenie mieszanki się wahało" czy cóś, poza tym "wykres się przechylał". No cóż, nie znam się, wrócę do gazu...
- wracam, powtarzam com usłyszał. Szef ponownie podłącza komputer i orzeka: sonda jest sprawna! Błąd jest gdzie indziej, np. przepływomierz czy jak to się nazywa... Niestety, nie wie dokładnie co, nie jest w stanie sprawdzić
Panowie pytają ile pali benzyny. No cóż, nie mogę sprawdzić z tego prostego powodu, że nie mam 300 zł na zalanie zbiornika

Uwielbiam fachowość... pamiętam, jak w roku 1989 jechałem Fiatem 125p i w Niemczech walnął mi alternator. Podjechałem do pierwszego serwisu Fiata, Pan wyjechał jakąś szafą, podpiął się do samochodu i powiedział: słabo ładuje, możesz bezpiecznie używać świateł, ale bez wycieraczek, albo wycieraczek bez świateł... plus jeszcze litania innych kombinacji... to spokojnie dojedziesz do domu. I tak się stało!
