Patenty opisane powyżej są jak najbardziej na TAK, ale .... po pewnym czasie, blaszki wewnątrz lamp śniedzieją, brak styku, znów "check" razi w oczy, demontaż lampek to na 99 % urwane plastiki szkła itp. itd., kolejne obcinanie końcówek od CC, lutowanie od lancii. Zezłościłem się, bo raz do roku taka operacja zabiera tylko czas i ... leń (czytaj: faraon) wymyślił kolejny (choć nie najwyższych lotów, ale ... ) patent.
Otóż, zakupiwszy dwie nowe lampki od CC (po 11 zł/szt - w hurtowni), zakupiłem także "męskie", hermetyczne końcówki do tychże lampek. Lampka od CC ma na swoich kabelkach końcówki "żeńskie". Obciąłem oryginalne kostki w instalacji elektrycznej samochodu i włożyłem w ich miejsce zakupione "męskie" końcówki od CC (zgodnie ze sztuką elektryczną - lutowanie, zagniatanie, izolowanie itd.) "Dzięki tej korzystnej wymianie" (to cytat z Gomółki) jak mi po raz kolejny padną lampki od tablicy rejestracyjnej, wystarczy je zakupić i wpiąć w kostki takie jak w CC

Ale, ale ... żeby robić to mimo wszystko jak najrzadziej .... - kapnąłem po kropli cyny na każdą końcówkę żarówki na jej styku z blaszką. Połączenie jest 101 %. Zobaczymy jak długo wytrzyma.