Posiadam Ci ja kappę - jak w temacie, 2.4 20V (+gaz STAG, ale używany sporadycznie). Samochód jeździł OK, nie było z nim problemów (czasem na gazie zaświecił się check i engine control system failure - nie sprawdzałem konkretnie. Na benzynie OK).
Wczoraj wyjeżdżając z parkingu uderzyłem przednią belką (tak to się nazywa?) o krawężnik - może mieć to znaczenie (dla mnie nie ma

Dziś pojechałem autem (15km, bez problemów), zostawiłem na 6h. Po powrocie zatrzasnąłem kluczyk w bagażniku. Jako, że jedyny zapas 100km stąd, wezwałem ślusarza. Koleś otworzył auto klinem w drzwi kierowcy, potem poduszka i drutem za klamkę. Alohomora i 150PLN nie moje, ale auto otwarte.
Do rzeczy. Po tym jak wsiadłem i próbowałem odpalić auto nie chciało wstać. Rozrusznik kręci (nowy akumulator YUASA YBX5000 570Ah / 680W), obrotomierz łapie maks 200 obrotów. Po puszczeniu kluczyka auto tak jakby robiło 2 obroty silnikiem i gaśnie. Czuć wyraźnie benzynę. Na gazie to samo.
Podczas holowania wyświetliło się na komputerze "Defective electrical connection" no i "Engine control system failure". Czy to może mieć związek z tym, że auto było na holu? Czy szukać przyczyny (podpinać kompa?)
Mam sprzęt by sczytać błedy, problemem jest to że auto nie jest u mnie pod domem (na parkingu kawałek ode mnie).
Ktoś wie co się mogło stać, czy za mało informacji?
Może jest ktoś w stanie polecić jakiegoś dobrego mechanika w Warszawie lub okolicach, który mógłby na to zerknąć (i przy okazji przejrzeć, czy jej nic nie boli, tak dla zasady)?
