Dziś dojechałem do teściów, wszystko było super z maszyną ale po kilku godzinach postoju (+10oC) rozrusznik nie ruszał, slychać cykanie, jakby automat, może luźna klema. No nic, kobieta za kółkiem, może delta odwykła

Ale, sugestia kierującej, mojej szanownej małżonki, że pedał hamulca łapie przy podłodze ... nie wierzyłem, kazałem jechać (toż to tylko 5 km do domu), po zajechaniu na podwórze, ja lekko wstawiony, deltę do przeglądu - no fakt rozrusznik pomimo zadyszki zaczął działać regularnie, ale pedał hamulca faktycznie w podłodze, hamulec działa dość sprawnie ale wciśnięty w podłogę. Wjazd do garażu, sprawdzenie płynu ( 1 cm poniżej maxa, ale sporo powyżej minimum, dolałem do maxa), oględziny pompy i okolic kół - brak widocznych wycieków lub plam płynu.
Proszę o podpowiedź za co jutro z rana się brać? co mu może dolegać, podpowiem, że jak dotąd nigdy nie miałem choćby najmniejszego problemu z deltą....

Dodam, że przy wciskaniu pedału hamulca słychać jakby syczenie powietrza ...