
Tylne zawieszenie:
A więc pojechałem po naprawie na wykonanie regulacji, no i sytuacja zaczęła się od sprawdzenia w homologowanej książce Autodata danych regulacyjnych i jakież było moje zdziwienie kiedy facet do mnie mówi - "ale proszę pana tu się nie reguluje tylnego zawieszenia" - i pokazuje mi oznaczenia w książce które właśnie o tym informują. Mówie mu że książka się myli i regulacja jest. Wyciągam ze schowka wcześniej przygotowane materiały i daje dla gościa do ręki, bierze je schodzi pod auto i mówi "rzeczywiście". No więc zabiera się za regulację (wg procedury z programu DeSatiz) od poprawnego ustawienia kąta pochylenia kół, a reguluje się go za pomocą śrub mimośrodowych (miejsce oznaczone na zielono na rysunku pierwszym). Od dołu auta wygląda to tak:

Po poprawnym ustawieniu pochylenia kół tylnych zabrał się za regulację zbieżności, poluzował śruby po wewnętrznej stronie podwozia, potem zabrał się za te po zewnętrznej (oznaczone niebieskimi kropkami na rysunku pierwszym) i tu zaczęły się schody... Facet krzyczy do mnie z kanału że nie idzie ruszyć śrub a nie będzie ich rwał bo auto zostanie na kanale.
Tak wygląda regulacja zbieżności od dołu (na rysunku pierwszym mocowania wahacza które należy poluzować w celu dokonania regulacji zbieżności oznaczyłem na czerwono, a strzałkami oznaczyłem kierunki przemieszczania wahacza):

No więc umawiamy się że odkręcę to sam i jak już wszystko będzie się łatwo luzowało zgłoszę się ponownie na dokończenie regulacji. Następnego dnia biorę klucze, dobre wiertło do śrub utwardzanych, nowe śruby utwardzane 8.8, gwintownik i jadę na podnośnik przygotowany na prostą robotę. Pourywam łby, resztę przewiercę, gwintowanko, nowe śruby... Wjeżdżam na podnośnik, auto do góry, klucz 13 w rękę zapieram się i "czpach" poszło myślę bo się obraca. Ale co to obraca się ale się nie wykręca. Następna to samo, trzecia też. Idę z drugiej strony i sytuacja się powtarza. Ale "o so chozi" myślę... Wołam zaprzyjaźnionego mechanika u którego korzystam z podnośnika i mówie co jest a on krótko "chłopie nakrętki obróciły się razem ze śróbami", a mi opadły ręce z miejsca bo nakrętki są w profilu zamkniętym. Pytam go czy ma na to jakiś pomysł. Zajrzał do auta, podumał i mówi "trzeba wycinać podłogę w kabinie i dostać sie do nakrętek od góry, to jedyny sposób żeby coś z tym zrobić"
No i będąc w sytuacji bez wyjścia zabrałem się za jedyną możliwą opcję jaką zaproponował mi znajomy a już po operacji sytuacja wygląda tak:
Operacja dostania się do śrub od góry zajęła mi 1.5 godziny na strone. To co zastałem wewnątrz to jakaś masakra, praktycznie zero zabezpieczenia antykorozyjnego wewnątrz profili zamkniętych, zresztą sami widzicie...
W tej chwili zostały już założone nowe śruby, a dodatkowo dla pewności po dokonaniu regulacji zostaną zamontowane od góry nowe nakrętki. Na koniec wycięte elementy podłogi zostaną wspawane na miejsce.
A przed przyszłą zimą dokonam gruntownego zabezpieczenia antykorozyjnego każdej dziurki w samochodzie...