wczoraj wyjmowałem świece zeby je sobie obejrzeć po kupnie auta (nowe wraz z przewodami juz w drodze)
no i jako, że po pierwsze jakiś mędrzec je strasznie mocno przykręcił a po drugie Wspaniały kabel firmy Janmor sie rozpadł przy wyjmowaniu (na zimnym silniku i prawidłową techniką

w którymś momencie cos upadło pod samochod i okazało sie, że to nakrętka odpowietrznika listyw paliwowej - nakręciłem z powrotem.
po wyczyszczeniu świec i podłączeniu przewodów, próbuje odpalic i.... terkocze przekaźnik a auto nie odpala, kręci ale nie odpala.
największy czerwony przekaźnik w skrzynce koło akumulatora - Bitron B047 E 12V 30A
zdaje się, że to przekaźnik wtrysków, choć nie jestem jakoś w stanie znależć w necie pewnego potwierdzenia
kręci, pompa pod siedzeniem "burczy" czyli chyba działa, choć nie jestem pewien co do samego dźwięku jaki powinna wydawać, w moim drugim aucie brzmi to trochę inaczej, pomijając szczegół, że są dwie pompy

bezpieczniki okej, nie zauważyłem żebym zagniótł, ścisnął jakiś przewód paliwowy.....
próbowałem odpowietrzyć wtryski przy pomocy owego odpowietrznika, paliwa zasadniczo w ogóle nie czuć w komorze silnika....
jakieś pomysły??
POZDRAWIAM
Dominik