Ja też mam mieszane uczucia co do tego całego Covid-19
1. Kiedy rozpoczęła się cała akcja i Polska zamknęła granicę to ja akurat byłem w DE. Logika podpowiada, że jeśli jest tak straszny to powinniśmy robić wszystko aby się izolować. Tylko jak izolować się kiedy przejście graniczne Gubinek(czyli to na obwodnicy jest zamknięte), a przejście graniczne Gubin samo centrum jest otwarte i kilkanaście tysięcy ludzi stoi w korku. Chodzi po ulicach??? Gdzie tu sens a gdzie logika???
2. Jeśli chodzi o historię Dawida w sprawie jego wujka. Mam bardzo podobne obserwacje wśród znajomych. Wszyscy po wyjściu ze szpitala mówią jednoznacznie...ostatnie co masz zrobić jak się źle czujesz to zgłosić się do lekarza albo na test COVID. Lepiej samemu w domu się leczyć podstawowymi lekami i wzmacniać organizm niż trafić na oddział covidowy. Tam nie robi się nic, nie podaje się nic na wzmocnienie organizmu dlatego ludzie, którzy tam trafiają umierają bo organizm nie jest sam wstanie walczyć z grypa. Wychodzą tylko Ci najsilniejsi.
3. Sami wiecie jak przebiegają obostrzenia...wirus jest inteligentny. Nie atakuje w kościołach ani marketach spożywczych. Za to galerie, restauracje, stoki narciarskie to jego ulubione miejscówki.
4. Mój kolega, który od lat mieszkał w Anglii od 2018 roku był warzywem bo ciężkiej chorobie. Zmarł zaraz jak się pojawił COVID. 2 tygodnie wcześniej angielska komisja lekarska cofnęła wszelką pomoc od państwa uznając, że nie ma sensu pacjenta dalej rehabilitować ze względu na brak widocznych postępów. Zmarł w domu przy żonie, a lekarz i tak wpisał COVID. W statystykach pojawi się meżczyzna w wieku 44 lat(przerażające co nie), ale nikt już nam nie poda ze od 20 lat chorował ciężko na nerki, a od dwóch był bez kontaktu.
5. Kiedy zaczęła się pandemia zapytałem lekarza sportowego czym jest koronawirus. Powiedział mi, że to zwykły wirus odpowiedzialny za przeziębienia. On mutuje jak każdy wirus, ale nie jest specjalnie szkodliwy jak jest leczony. On też nie rozumie tej całej akcji i wydaje mu się ona śmieszna.
6. Są święta. Mój kolega(który ma siostrę i szwagra lekarzy-naukowców) oznajmia, że w drugi dzień świąt spotykamy się w gronie znajomych. Szwagier z siostra wielka afera, że przecież covid, że co za nieodpowiedzialność. Mówi aż się sam w sumie zacząłem zastanawiać czy dobrze robię. Na drugi dzień okazało się, że państwo doktorowie poszli sobie na spacer wieczorem ale w sumie to poszli na pasterkę. Tam wirus jest niegroźny.
Takich historii są setki. Ludzie coraz mniej wierzą w ta całą pandemie. Mało tego boją się iść do lekarza bo jak nie daj boże na teście okaże się, że był pozytyw to trafisz do covidowej umieralni.
Co wam mogę poradzić??? Ruch, ciepło się ubierać. Owoce i witaminy. Wzmacniajmy organizm.
