Mam do Was wielką prośbę, proszę o szczerą i obiektywną poradę w sprawie zakupu Lancii Lybry. Nie będę ukrywał, ze jestem amatorem tej marki, niestety, ale tylko biernym. Ostatnio nadarzyła się okazja aby kupić wymarzoną Lancię, dokładnie Lyberkę. Rodzice planują kupić wóz, mają do przeznaczenia maks 15 000 zł i okazało się, że to co było nieosiągalne 2 lata temu, teraz jest w zasięgu ręki, tzn. średnie ceny Lancii Lybry wahają się właśnie w tym przedziale.
Teraz tak, powtórzę się, wiem, że pewnie się zirytujecie, ale jestem, mówiąc brzydko, w poważnej dupie. Sprawa ma się tak, że jetem dosyć młodym człowiekiem i pojęcia wielkiego nie mam na temat motoryzacji a mój tato z kolei miał, jak do tej pory, zbytnie zamiłowanie do samochodów znacznie niższej klasy niż Lybra. Tzn. takich, które miały jeździć i być tanie w eksploatacji. Zdaję sobie sprawę, że to jest pewien absurd, porównywać samochód takiej klasy jak Lybra do typowych dupowozów, które można utrzymać za parę złotych (np. Golf III), kompletnie inny segment, inny komfort, w ogóle bajka...
...nadszedł jednak czas żeby wreszcie zdecydować: albo zainwestować w kolejny dupowóz, albo kupić jakiś samochód, który oferuje coś więcej niż tylko jazdę do przodu (i to nie zawsze, zależy od kaprysów).
Jak pisałem, jest do wydania około 15 000 zł. W tej cenie jest kilka typów: VW Golf IV, Ford Focus, Passat B5, Opel Vectra/Omega B, Astra II, Skoda Fabia, Audi A4 itp. itd.
Wszystkie powyższe samochody roczniki około 2000. Jest też Lyberka, którą można kupić jakieś 2 lata młodszą.
Teraz pytanie, diametralnie różne będzie utrzymanie Golfa IV czy Skody Fabii od Audi A4, A6 czy Lancii Lybry, prawda? Tzn. pytam bo pomysł włączenia Lybry do grona faworytów (nawiasem mówiąc w moich oczach urosła do roli jedynej faworytki) pojawił się nie tylko dlatego, że jej ceny kształtują się na takim a nie innym poziomie. Ważny jest też fakt, że w tym przedziale cenowym Lybra gwarantuje najlepsze wyposażenie, komfort i frajdę z użytkowania. Co więcej, mój naiwny entuzjazm został podgrzany przez powszechną opinię, że auto to ma porządny i w miarę oszczędny silnik (interesuje nas 1,9 115 KM diesel, ewentualnie benzyna + lpg gdyż samochodzik raczej na częste, ale krótkie trasy i po mieście - benzyna + lpg lepiej się w tej roli sprawdzą?), który nie ulega poważnym awariom, dodatkowo, Lybra ma mieć proste, ale co za tym idzie dobrze znoszące polskie dziury zawieszenie i na sam koniec ma się szczycić dostępnością dużej liczby tanich, fiatowskich części lub zamienników.
Taką opinię zbudowałem sobie głównie na podstawie portalu autocentrum.
Kiedy zajrzałem, po dłuższej nieobecności, na forum bardzo się zasmuciłem. Okazuje się, że Lybra to wciąż wybór z miłości a nie rozsądku, ceny części są wysokie (szczególnie blachy) a do tego obecny wiek tych samochodów gwarantuje częstą konieczność inwestowania.
Nie chce komuś radzić skarbonki bez dna, z którą sobie nie poradzi finansowo, jak widzę tutaj kwoty, które są przeznaczane przez niektórych użytkowników Lyberek to mi się włos jeży.
Pytanie jest jednak takie: czy koszty utrzymania Lybry (ZAKŁADAM, że kupuję w miarę dobry egzemplarz, który miał już wymieniony rozrząd i elementy zawieszenia - może jakiś klubowicz sprzedaje?

Rozumiem, że bardzo tanio wyjdzie w eksploatacji taka Skoda Fabia, przecież to całkowicie inny segment i to oczywiste. Pytanie tylko, jak duża jest ta różnica i czy ktoś, kto nie jest wielkim pasjonatem i nie będzie ładował w Lybre mase $ tylko po to, aby mieć ideał na kółkach, odczuje (a jeśli tak to jak bardzo) różnicę w eksploatowaniu tych samochodów (bo w komforcie i prestiżu na pewno).
Być może problem leży w moim kiepskim wyobrażeniu, że Lybra to jakiś strasznie drogi cudak a taki Golf IV, Passat czy Ford Focus to samochody dużo tańsze w utrzymaniu?
Zauważyłem, że główne (i najdroższe) problemy z Lybrą to rozrząd (często w ogłoszeniach można spotkać informację, że rozrząd był już wymieniany), elementy zawieszenia (dosyć drogie), blacharka (także nie za tanie, szczególnie wydech).
Oczywiście, można założyć, że kupimy samochód z już wymienionym rozrządem a jego zawieszenie będzie w znośnym stanie (lub także będzie wymienione) a nasze szczęście pozwoli, że wymiana blacharska nie będzie konieczna.
Tylko pytanie, czy nie jest to stek pobożnych życzeń? Czyżby takie rzeczy tylko w erze?
Pytam Was bo wiem, że się znacie, nie chce nikogo wpuszczać w pole. Jeśli ma się okazać, że utrzymanie wyżej wymienionych samochodów jest porównywalne z utrzymaniem Lyberki to nie ma sensu rezygnować z jej masy dobrodziejstw (wiele osób pisze, że generalnie części do Lybry są w normie albo nawet niektóre znacznie tańsze) tylko dlatego, że istnieje kilka sfer problematycznych, które kosztują sporo w naprawie (ale tak jest z każdym nowszym samochodem i w Skodzie Fabii nie będzie inaczej?).
Pewnie ten post wyda się Wam idiotyczny, ciągle odnoszę się do Fabii, ale tylko dlatego, że wydaje mi się ona (z całej tej grupy), takim przedstawicielem "dupowoza", który jeździ, jest tani w utrzymaniu i naprawie.
Chciałbym wyczaić sytuację, czy wydając te ok. 15 000 na Lybrę można liczyć na w miarę spokojne i fajne jeżdżenie...bez budowania samochodu idealnego i ciągłego naprawiania każdej lampki.
Z góry dzięki za rozmowę i porady.
PS.
Co myślicie o tej Lucynce: http://otomoto.pl/lancia-lybra-1-9jtd-1 ... 32402.html
Stoi w moim mieście. Nikt nie był jeszcze oglądać, ale czy nie wydaje Wam się, że ten silnik jest za czysty? Poza tym, albo światło tak odbija, albo kierownica jest zniszczona? Noo i ten przebieg...