Post
autor: dawidson » 07 kwie 2007, 18:04
Wreszcie zaopatrzylem sie w nowy miernik i dokonalem pomiru napiec na mojej lambdzie.
Pierwszy pomiar dotyczyl przejscia na mase. Pomiarow dokonalem wpinajac minusowa koncowke miernika w minusowa kleme akumlatora. Zeby nie zamotac bede pisal kolorami kabli:
Grzalka:
-czarny przejscie do masy
-czarny przejscie do masy
Kable sygnalowe:
-czarny brak przejscia do masy
-szary przejscie do masy
Zmierzylem tez napiecia (koncowki miernika jak wyzej), zaplon wlaczony. Wyniki:
Grzalka
-0V na obu kablach
Kable sygnalowe
-czarny 0,45V
-szary 0V
Dokonalem tez pomiaru napiecia miedzy kablami sygnalowymi sondy przy pracujacym silniku. Silnik byl rozgrzany (okolo 35km przjechanych z predkoscia okolo 160km/h a nastepnie 5 minut postoju, krotka rundka po miescie i znow 5 minut postoju). Napiecie na wolnych obrotach plywa w zakresie od okolo 0,15V do 0,8V. Po przegazowaniu napiecie wzrasta, po odjeciu gazu opada. Nie gazowalem do odcinki.
Dokonalem tez pomiau przejscia do masy z kabli idacych od strony przekaznika do sondy. Minusowa wtyczka miernika w minusowej klemie akumlatora. Wtyczki rozpiete.
Kable sygnalowe nie maja przejscia do masy
Oba kable do grzalki przechodza do masy.
Przepraszam, ze kazalem tak dlugo czekac na wyniki, ale mam chwilowo male urwanie glowy w pracy :/
Daje sie tez zaobserwowac poprawa w spalaniu. Na chwile obecna mam juz zrobione okolo 250km i wskaznik wacha sie w polowie skali. Zakladam, ze ma to ziazek z tym, ze wczesniejsze tankoanie obejmowalo tez okres kiedy silnik pracowal z ciagle zamknietym termostatem. Czytajac o procesie samooczyszczania sie sondy kilkakrotnie "zagrzalem" tez wydech. Sadze, b ze wczesniej samochod byl jezdzony glownie po miescie. Zakladajac, ze poprzedni wlascicel nie mogl sie uporac z temperatura silnika samochod zapewne jezdzil jedynie na krotkich dystansach a to skutecznie moglo zabrudzic sonde.
Bardzo prosze o Wasza opinie na temat przedstawionych pomiarow.