Po miłym przywitaniu czas na pokazanie swojego kundelka.
Do oryginalności mu sporo brakuje, ukrytych wad - szczególnie w podłodze - też ma sporo.
Ale serce nie wybiera - dłuższy pobyt w objęciach karoserii tego auta...jest jak narkotyk.
Niestety - zdjęcia nie są w stanie oddać wrażeń i emocji jakie to auto wywołuje na żywo.

Przedstawiam swoją Beatrice III

