Może ktoś wie co może byc przyczyną tego iż po dłuższym postoju (akurat teraz, gdy temperatura w nocy spada do 0 stopni C) jak zapalam to przez jakies 1000 metrów szrpie troche silnikiem. Te objawy znikają wraz ze wzrostem temperatury, albo jak mocniej przycisne od samego odpalenia. Dzieje się tak, gdy auto stoi całą noc na dworku i zauważyłem jeszcze jedno, a mianowicie to: jak wyjde z auta (akurat przypadkiem musiałem wyjsc), to słysze dzwięk z wydechu tak jakby nie palił na wszystkie gary, w każdym razie nie jest to ciągła praca. Coś takiego jakby casami go zmuliło, ale są to ułamki sekund, choc można to usłyszec, oraz silnik ma nierówną prace. Obroty lekko falują. Nigdy tego nie było. Ale pragnę przypomniec, że jak już temp. wzrosnie do 60 stopni to objawy te znikają. Może to wina świec, bo mam BOSH, które mają juz przebieg ok. 20 Tkm na gazie. Auto odpala normalnie. Rozrusznik kręci wałem jak ogupiały
