W ukwieconym kosciele św. Józefa powiedzieli sobie TAK Marta i Michał Kondratowicz czyli Kondzie



Pod kościół z fasonem zajechała piękna brand new oberżynowa Ypsilonka, 6 Kapp we wszystkich kolorach tęczy i czerwona Delta Integrale. Chyba byliśmy lekko zestresowani (w końcu nie codzień Przedstawiciel Regionalny się żeni), że az nie porobiliśmy zdjęc Lancii


Za to (jeszcze) nie wiecie, jak wyglądali Państwo Młodzi.
Marta wyglądała olśniewająco.

Kondziu... hehe... chyba lekko oszołomiony




Jak na tych, którzy po raz pierwszy ślubują, poszło im to bardzo sprawnie. Żadnych wpadek niestety (niestety dla łowców sensacji) nie było, wszystko poszło nad wyraz profesjonalnie

Po ceremonii były jak zwykle gratulacje, od grona Lancisti polonese Młoda Para otrzymała okolicznościową tematyczną laurkę hand made:

wraz ze stosownymi zyczeniami:

oraz superekstrawspaniały, jedyny w swoimi rodzaju, wypaśny, obłędny, cudowny, czadowy, ładny, atrakcyjny, seksowny, praktyczny, ciekawy, rewelacyjny (a to tylko kilka z jego cech) kufer piknikowy wraz z wyposażeniem.



Koszyk może słuzyć zarówno do celów piknikowych (tu zwracamy Kondziom uwagę na fakt, że zestaw jest czteroosobowy, co wiąże się z koniecznością szybkiego uzupełnienia dwóch wakatów pośród Kondratowiczów), jak i do celow spotowych, panie pi-arze

Po kosciele życzeniom nie było końca...

A poniżej widzimy moment wielkiej radości Młodych, kiedy Grzole, po kwiecistej mowie, wręczył Parze prezent od Watażki- upojny tydzień w najlepszym apartamencie małżeńskim na riwierze kołobrzeskiej wraz z wszelkimi szykanami!

Niech mi kto powie, że niewarto się żenić

Nasz Lanciowy Prezent znalazł godne miejsce spoczynku....

Choć byli tacy, którzy chcieli zając jego miejsce....

Na koniec królowa uroczystości zajęła godne miejsce....

I po dokwaterowaniu jakiegoś dziwnego gościa w muszce i garniturze


Marto i Michale, jeszcze raz- życzymy Wam byście nie tylko dziś ale i po latach zawsze byli jednością.
Wszystkiego najlepszego!