
Oglądał Darbo, któremu jeszcze raz chciałbym podziękować za zaoszczędzenie dalekiej wycieczki. Dzięki, stary!
Oddajmy więc głos Darkowi:
Nie było łatwo znaleźć firmę KRAC. Szukałem klasycznego komisu przy drodze ale jeden, który znalazłem nie był tym, którego szukałem. Popytałem lokalsa ale ten stwierdził, że żadnego innego nie ma. Wtedy włączyłem nawigację i ta zaprowadziła mnie na częściowo opuszczony teren poprzemysłowy: żadnego znaku, drogowskazu, tablicy informacyjnej więc znowu się ktoś napatoczył i po głębokim namyśle wskazał drogę. Dlaczego o tym piszę? Trochę to czasu zajęło i byłem na miejscu ok. godz. 4 i pomimo ładnej pogody zaczęło się ściemniać. Postanowiłem więc, że dzisiaj się wstępnie rozejrzę a jutro dokończę.
Firma KRAC to po prostu składowisko samochodów powypadkowych sprowadzonych z Francji. Lancia była chyba najlepiej zachowanym egzemplarzem. Z zewnątrz wyglądała przyzwoicie jakieś słabsze lakiernico miejsca ująłem zdjęciowo w dwóch miejscach. Wstępnie szpary pomiędzy elementami karoserii są równe; nic jakoś szczególnie nie razi ani nie rzuca się w oczy. Opony letnie po czasie świetności. Drzwi przednie ładnie się otwierają i zamykają - akustycznie też ok. Tylne przesuwane z prawej strony ok, z lewej nie mogłem otworzyć. Samochód był trochę brudny z zewnątrz i lekko zapuszczony w środku. Najbardziej mnie raził fotel kierowcy a konkretnie siedzisko z lewej strony; masz to na zdjęciu: mocno przetarty materiał i wyrwany kawałek pianki. Reszta z tego co mogłem zobaczyć wyglądała na jakieś 200 tyś. km; kierownica lekko przetarta. W środku żadnych elektrycznych reakcji na wejście ale nie miałem kluczyka; awaryjne bez reakcji prawdopodobnie akumulator kompletnie wyczerpany; radio chyba fabryczne.
tak więc:
Faktura vat marża, do ceny trzeba dodać jakieś 2000 na opłaty; była stuknięta - lewy przód - robiony był zderzak, błotnik i reflektor; elektryka foteli działa lecz wsteczny kierowcy się zacina; fotele przednie są obrotowe ale mechanicznie nie elektrycznie - działają ale ciężko; podgrzewanie foteli działa; regulacja lusterek i składanie działa; elektryczne otwieranie tylnych drzwi działa ale tylko z prawej strony; z lewej nie - ani elektrycznie ani mechanicznie; akumulator kaput ale to zupełnie; nawiewy i ich regulacja działają, klima chyba, trudno było sprawdzić; radio prehistoryczne działa ale komputer, navi - ten duży ekran z przodu nie działają; samoczynnie gaśnie i zapala się, błyska,żyje własnym życiem, właściciel mówi, że nie potrafią tego uruchomić, ja też nie potrafiłem - w mojej opinii zepsute; światła działają wszystkie ale migotają - właściciel twierdzi, że to z powodu padniętego akumulatora; trochę mi się wydaje inaczej, jakby regulator napięcia - ale żaden ze mnie fachowiec w tej kwestii. Reszta elektryki ok.
Silnik - oj dużo czasu minęło zanim zapalił, wymagał kręcenia ale jak już zapalił to brzmiał dobrze; równa praca nawet w pierwszych sekundach. Potem - jak ciepły - zapalał po dwóch obrotach i było dobrze; nawet lepiej brzmiał niż na filmie z komórki; poziom oleju i płynu w normie; po odkręceniu korka od płynu jak widać na filmie; raczej ok; żadnych bąbelków; płyn czysty; olej czarny ale to diesel; silnik w miarę czysty, chyba nie myty; bez wyraźnych wycieków ale z lekkim zapachem ON. Sprzęgło ok i dwumas też; przy gaszeniu brak drgań; przy ruszaniu też - tu było dobrze; zbierał się dobrze, choć z lekkim zastanowieniem; po uruchomieniu żadnych pisków i innych hałasów z paska osprzętu; układ wydechowy w normie; chyba nic w najbliższym czasie do wymiany; od spodu nie widziałem nigdzie rdzy a zaglądałem to tu to tam; oczywiście nie jest to nówka; brak koła zapasowego; zasłona prawego okna z tyłu zmasakrowana; w kilku miejscach urwane lub odstające plastiki; bałagan i trochę syfu; poprzedni właściciel nie był pedantem; o fotelu kierowcy pisałem - lekka masakra
Biegi wchodzą w miarę dobrze - mogło by być lepiej; sprzęgło chwyta na odpowiedniej wysokości.
W trakcie jazdy: zapaliła się kontrolka STOP ale beż towarzyszącej kontrolki wyjaśniającej czemu stop
