1. Obroty jałowe i praca silnika na nich - miodzio.
2. Jak się jedzie równo albo łagodnie (tudzież normalnie) przyspiesza, to niezależnie od biegu i prędkości wszystko jest cacy.
3. Jak się wdusi but w podłogę, to potrafią pojawić się nieregularności w pracy silnika, takie odczuwalne krótkie szarpnięcia jakby losowo wypadał zapłon któregoś cylindra, ALE:
- na niższych biegach tego nie czuć (może za szybko wóz przyspiesza żebym zauważył?), na wyższych jest wyraźnie,
- zwłaszcza na piątce przy przyspieszaniu od powiedzmy 110 w górę (czyli obroty od ok. 2200?) dają się odczuć te "braki", dosłownie na ułamek sekundy przyspieszenie znika i momentalnie wraca, nie zdążyłbym tak szybko zdjąć nogi z gazu i znowu wdepnąć.
Nie jechałem tak szybko żeby zobaczyć, jak to wygląda na piątce przy obrotach rzędu 4000 lub więcej, musiałbym pojechać chyba te 180 albo lepiej. Świece? Nie daj Bóg cewki? Co robić, jak żyć?

Zaznaczę, że żaden błąd się nie wyświetla, MES na postoju też wszystkie parametry pracy pokazuje normalne. Podczas jazdy nie mogę obadać bo w laptopie bateria nie trzyma, a przetwornicy nie mam.
Bonus: dzięki Dudi za uwagę.
